Coraz bardziej obawiam się, że zdałeś przez niedopatrzenie. Znów usiłujesz porównywać proste zdanie logiczne ze skomplikowanym życiem, w którym występuje coś więcej, niż dwukolumnowa tabelka, w której zdaniu przedmiotowemu przypisano wartość 1 (prawda), a przeciwnemu 0 (fałsz) i co najważniejsze - w której brak 3 kolumny, w której rozpatruje się skutki. Bo chyba chodzi Ci o "życie" i "ludzi" a nie zdanie logiczne? Gdyby chodziło Ci o zdanie logiczne i logikę klasyczną (zerojedynkową), to najpierw musiałbyś ściśle i jednoznacznie zdefiniować pojęcia "prawdy" i "zła". A że nie definiujesz - to chyba się odnosisz do "ludzkiego rozumienia" tych pojęć? Już to powoduje, że każdy może uważać inaczej, lub nie wiedzieć.
Inaczej musiałbyś ściśle zdefiniować prawdę, tzn. zadać sobie pytanie, czy istotnie znasz prawdę, albo inaczej, o jakiej prawdzie mówimy. Twoim subiektywnym mniemaniu? Zdrowym rozsądku? Prawdzie objawionej, głoszonej przez rozmaite religie? Prawdzie publikowanej w gazetach? W pismach naukowych? Czy jeśli wydaje Ci się, że daną prawdę znasz dość dobrze (np. na 90 %) - to znaczy, że ją znasz, czy że nadal jej nie znasz?
Po drugie musiałbyś odpowiedzieć sobie, co jest złem. Jeśli powiesz, ze kłamstwo to zło, a kłamstwo to zdanie sprzeczne z subiektywną prawdą kłamiącego (lub inną "prawdą" wymienioną wyżej) to masz prostą zerojedynkową definicję, o którą Ci chodzi - i wówczas "głoszenie prawdy nie może być złem". Dokładnie to Ci napisałem od razu - ośmielę się zacytować sam siebie - "
jak wszystko wykluczysz - to na pewno nie będzie złem". Możesz podać taką ścisłą definicję, w której zawarte będą ściśle i jednoznacznie określone pojęcia prawdy i zła - że zerojedynkowo "głoszenie prawdy nie będzie mogło być złem". W takim podejściu "wszystko wykluczasz", w tym wykluczysz wpływ dalszych skutków wygłoszenia prawdy - rzecz zamyka się na wygłoszeniu - skutek jest tu dobry, jeśli wygłosiłeś prawdę lub zły, jeśli kłamstwo. To, że z powodu posłyszanej prawdy ktoś się obwiesił już Cię nie interesuje.
Jednakże za zło w rzeczywistym świecie można uznać także inne sytuacje, w tym dalsze skutki wygłoszenia prawdy - zarówno dla jej głosiciela, jak i słuchacza. Mogą one wystąpić grupowo. Można tym skutkom przypisać różne wagi albo uznać, że jedne wykluczają drugie. Czyli głoszący może być świadom, że mogą wystąpić różne skutki wygłoszenia prawdy i już to może go skłonić, żeby w określonej sytuacji na Twoje pytanie odpowiedział "tak, nie, nie wiem, zależy".
W prawie to się nazywa "wyższa konieczność" a Ty w innym wątku nazwałeś wybór Twoim zdaniem mniej dotkliwego skutku "mniejszym złem". W zasadzie TYLKO powołanie faktu, że uznajesz, że istnieje "mniejsze zło" wystarcza, abyś sam sobie odpowiedział na swoje pytanie "tak, nie, to zależy, nie wiem". I tyle przy porannej kawie w ten piękny, pogodny dzień, kiedy wreszcie się wyspałem a szafa niemalże już ukończona
.