Stanisław Lem - Forum
Polski => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: maziek w Czerwca 28, 2006, 02:57:43 pm
-
jak w temacie, bo mnie niestety nie...
-
A skąd juz takie teorie spiskpowe- może po prostu jest ładna pogoda i nikomu się nie chce siedzięć w domu przed komputerem (mnie też się nie chce ale siedzę, tylko że raczej nie dla rozrywki ;) przyda sie w koncu trochę wolneg)
-
Nie no dajta spokójta. Wszyscy ładują truskawki/koktajl z truskawek, biegają z psami, kąpią się w jeziorach, łażą po drzewach, jednym słowem jest pięknie. Ale nic nie trwa wiecznie, a ja tu jestem wciąż conajmniej 2 times a day, sprawdzam co się dzieje, więc nie ma problemu. Wszyscy żyją!
Więc maziek, jak to po wspinaczkowemu: dajesz! dajesz!
-
Może byś tak Maziek od czasu do czasu wychylił nos zza okna, to byś wiedział że pięknie ;)
-
Mnie niestety ufo już oddało i widzę, że Ziemia wciąż w tym samym kierunku wiruje. Nuuuda, panie.
-
Ja też wchodze i sprawdzam mimo sesji. Co tu dużo mówić, brakuje nam Kagana :D
Próbowałem przejąć po trosze jego funkcję, ale z marnym skutkiem :]
-
ale mimo to spróbuję:
Maziek Ty debilu nie atakuj mnie ad personam :)
-
ale mimo to spróbuję:
Maziek Ty debilu nie atakuj mnie ad personam :)
Ułłłaa! Ale pojechałeś. Ale to bracie kulą w płot, bo ja jestem niespotykanie spokojny człowiek ;D. No ale jesli ojczyzna wzywa, dobra spróbuję...
Popełniłeś fallacy of srallacy. Wiaże się to z Twoja ignorancją i brakiem oczytania. Debil jest obecnie wycofany z obiegu publicznego z powodu poprawności politycznej (której, tak w ogóle, w innych przypadkach jestem wrogiem). Obecnie mówi sie oligofrenik, nikt nie wie o co biega i wszyscy są szczęśliwi (łącznie z samym zainteresowanym). Tak więc albo jesteś niedoczytanym ignorantem, który w niedouczony sposób chciał wyrazić swoje przekonanie (oczywiście błędne) co do mojego stanu faktycznego albo po prostu chciałeś mnie zaatakować ad personam i ad hominem. Tertium non datur i PhD mi stąd.
Może być? Jakoś za mało jadowicie wyszło chyba... ???
-
Dobrze jest ;D
PS. kurde, 2:19am. Czyżby to było zaraźliwe ???
-
Chciałem też odnieść się do szergu działań mających charakter niskiej manipulacji i indoktrynacji, a mających skłonić mnie do porzucenia wspaniale szkodliwej dla wzroku poświaty monitora na rzecz jakichś tam jeziorek (z pewnościa zatęchłych), drzew (z których mozna spaść i coś sobie zrobić) i nieba rzekomo niebieskiego (ale jak się pod nim pojawię to zaraz będzie burza). Aaaaaa, było jeszcze coś o wspinaniu się na jakieś skały..., no chyba żeby sobie coś połamać albo zwichnąć!
[size=18]Otóż nikt mnie nie wyrwie z mojego środowiska naturalnego, w jakim przebywam![/size]
-
Ehh....mnie porwała praca, awaria komputera domowego i jeszcze kilka czynności już bardziej przyjemnych od tych dwóch pierwszych ;D
Myślę maziek, że musisz się uzbroić w cierpliwość i poczekać, aż się wszyscy latem nacieszą.
Pozdrawiam
-
jak w temacie, bo mnie niestety nie...
odpowiedziales na swoje wlasne pytanie ;)
-
Wszyscy byliśmy kiedyś porwani przez UFO. Mówię wam! Szczególnie Polaków lubią porywać. Dlatego ten kraj taki niezwykły! ;D
CU
Deck
-
Mnie niestety ufo już oddało i widzę, że Ziemia wciąż w tym samym kierunku wiruje. Nuuuda, panie.
A taki Hetfield James śpiewał: "Boredom seeks to the boring minds".... ten tego...
-
A taki Hetfield James śpiewał: "Boredom seeks to the boring minds".... ten tego...
A inny mądry pan powiedział, że są plusy dodatnie i plusy ujemne... Terminus, właśnie zarobiłeś ujemnego ;)
-
To ja przepraszam za fallacy of srallacy :)
Hah jestem godem :)
-
Aaaa... to Ufa sprawka... a ja już myślałem, że wszyscy przeżywają Ligę Mistrzów, czy jak to się tam nazywa...
-
A inny mądry pan powiedział, że są plusy dodatnie i plusy ujemne... Terminus, właśnie zarobiłeś ujemnego ;)
Haha, i fajno. Nie, no to tak z wodnicza się nudzić bez przerwy. Nie Twoja wina.
-
Podczas mojego ostatniego porwania spotkałem znajomego z planety Krug, tej na której istnieje cywilizacja odpowiedzialna za powstanie i ewolucje życia na ziemi, i dowiedziałem się między innymi że w niedługo zaaplikują nam nową technologię w telefonii komórkowej, terroryści w 2023 przejdą na katolicyzm i że na marsie powstanie baza koalicji amerykańsko chińsko rosyjskiej.
-
Hmm, po Tobie to spodziewałem się raczej że jesteś stałym korespondentem z kosmosu...
-
Wszyscy jesteśmy dziećmi kosmosu. Ave wszechświat
-
to może jakis wakacyjny wątek? zastanawiam sie co wypożyczyć z bibliotekima ktos pomysł? Jestem po Narkotykach Witkacego i kończę właśnie Po drugiej stroie lustra Dicka, więc jeszcze nowa część Harrego i nikt mnie nie zagnie jeżeli rozmowa zejdzie na tematy narkotykowe :D
-
weź sobie "My dzieci z Dworca ZOO", to Ci da odpowiednią przeciwwagę do elegancji Witkacego w tym przedmiocie.
-
weź sobie "My dzieci z Dworca ZOO", to Ci da odpowiednią przeciwwagę do elegancji Witkacego w tym przedmiocie.
Ja osobiście nie polecam tej książki jako lektury wakacyjnej.
Na dodatek mam mieszane uczucia dotyczące sensu czytania takich pozycji jak "My dzieci..." :-/
-
A co to te My dzieci... ? Bo nie kojarzę. To chyba nie Witkacego?
Ja z Witkacym to mam tak, że czytałem może z 10 jego książek, ale zadnej więcej niż 70 pierwszych stron nie zdzierżyłem. Najlepiej było z ,,Nienasyceniem" aż już zacząłem widzieć żółtoróżowe słoniki i podziękowałem.
(Razem te wszystkie próby składają się na to że mam przeczytanego sporo Witkaca bez przeczytania ani jednej jego książki...:) )
pozdrawiam
-
Ja osobiście nie polecam tej książki jako lektury wakacyjnej.
Na dodatek mam mieszane uczucia dotyczące sensu czytania takich pozycji jak "My dzieci..." :-/
No cóż, ksiązka jest twarda, lekka i przyjemna nie jest, ale jest PRAWDZIWA i DOBRA. A na wakacje się nadaje bo ma happy-end.
Terminus: to o młodzieży babrzącej się w narko-kloace dworca w Berlinie Zachodnim. O tym jak anioł ubłocił sobie skrzydła. Pamiętnik spisany przez bezpośrednią uczestniczkę. W zacięciu naturalistycznym bliskie Witkacemu. Niestety nazwiska autorki nie pamiętam.
-
Przejrzałem to "Zoo..." kiedyś w empiku i z Witkacym jakoś mi sie nie skojarzyło.
A na wakacje to najlepsze są Muminki. Gdzież Harremu do tego...
-
Nie napisałem, że mi sie kojarzy z Witkacym (bo ani trochę) tylko ze zacięcie naturalistyczne w opisach było tu i tam równie posunięte. Na mnie ta książka wywarła niesamowite wrażenie, być może dlatego, że był to środkowy Kania i u nas takich rzeczy nie było a nawet nikt o tym nie słyszał.
-
to może jakis wakacyjny wątek? zastanawiam sie co wypożyczyć z bibliotekima ktos pomysł? Jestem po Narkotykach Witkacego i kończę właśnie Po drugiej stroie lustra Dicka, więc jeszcze nowa część Harrego i nikt mnie nie zagnie jeżeli rozmowa zejdzie na tematy narkotykowe :D
a jakbyś, draco, wziął i przeczytał "zaproszenie na egzekucję" albo "śmiech w ciemności" wladimira nabokowa? nie robie żadnych jaj. wakacje są takim czasem, kiedy warto w siebie inwestować, rozszerzając sobie świadomość. żebyśmy się nie zasklepili w sobie, żebyśmy nie stetryczeli na drobnomieszczańskich kanapach. wielu twierdzi, ze ten rosjanin jest najwybitniejszym anglojęzycznym pisarzem XX w., i że to jest dostojewski w nowych dekoracjach. :). Mistrz recenzował entuzjastycznie słynną "lolitę" w swoich "rozprawach i szkicach".
*
nabokow miał ambicję tworzenia Piekna za pomoca słów. rzeczywiscie, jego słowa - niekiedy - bardzo oszałamiaja chmurę. jednak uwaga: nabokow jest trochę (tylko trochę!) jak tarkowski. ten arystokrata ducha nie jest latwy i zyjący na początku XXI w. młody polak może być (na początku) nieco zszokowany nabokowem.
*
w ramach rozszerzania sobie świadomości chmura. przeczytało rok temu "duszę gory" pewnego chińskiego noblisty. na cale życie zapamietałam wtedy chińskich wiesniakow prastarą "piesń do wołu", a także kilka oszałamiających, sugestywnych, oryginalnych i obcych nam, jednak europejczykom, słownych gier tego żółtego dzentelmena. nie zastanawiałem się jeszce, po co sięgnę w te wakacje... ch.
-
Chciałem też odnieść się do szergu działań mających charakter niskiej manipulacji i indoktrynacji, a mających skłonić mnie do porzucenia wspaniale szkodliwej dla wzroku poświaty monitora na rzecz jakichś tam jeziorek (z pewnościa zatęchłych), drzew (z których mozna spaść i coś sobie zrobić) i nieba rzekomo niebieskiego (ale jak się pod nim pojawię to zaraz będzie burza). Aaaaaa, było jeszcze coś o wspinaniu się na jakieś skały..., no chyba żeby sobie coś połamać albo zwichnąć!
[size=18]Otóż nikt mnie nie wyrwie z mojego środowiska naturalnego, w jakim przebywam![/size]
jak dobrze Cie rozumiem, o maźku! chmura. także uwielbia swojską smrodliwość swojej "pracowni", :). ch.
-
A na wakacje się nadaje bo ma happy-end.
La-di-da... na wakacje to najlepsza jest Multiphase flow dynamics N.I.Kovleva. Ma zajebisty klimat a happy-endów jest mnóstwo, jeden za każdym razem gdy odkladasz książkę (co jest na końcu książki wie z kolei tylko sam Kovlev).
Choć przyznaję, że Muminki i tak kopią tyłek tej książce... (Harry'emu też).
Choć ja ogólnie zaliczam się do fan-clubu Huckelbery'ego Finna, oraz Karola Maya, który jako jedyny w literaturze XIX/XX wieku opisał jedzenie oposa. Tego to nawet "Pascal-po prostu gotuj" nie zawiera.
Howgh.
-
A ja polecam Piknik na skraju drogi Strugackich (zresztą, Lem też tę powieść chwalił, może uda ci się dorwać starsze jakieś wydanie, właśnie z jego posłowiem), niezłe są też ich inne książki: Miliard lat przed końcem świata i Żuk w mrowisku.
I żeby już pozostać w kręgu językowym - Bułyczow - najlepiej którąś antologią z opowiadaniami guslarskimi (jest tego dużo, mogą się nazywać właśnie tak, albo np: Nie drażnić czarownika albo Listy z laboratorium albo Rycerze na rozdrożu - to opowiadanie-mikropowieść). Inne powieści są raczej słabsze, ale warto też sięgnąć po Jak zostać pisarzem fantastą - autobiografię autora, który pokazuje absurdy swojego kraju o nieba bijące na głowę fantastycznością niejedną książkę.
No i jeszcze coś lekkiego i miłego - wspominany już gdzieś Kuttner - też opowiadania, a z powieści - Nieśmiertelni, pozostałe powieści odradzam BARDZO zdecydowanie.
Miłej lektury, ale nie bądź maźkiem i wyjrzyj czasem na słońce :)
-
Mmmmmm... Bułyczow, Guslar, mniam, mniam, tak polecam również, smakowite i pozytywne, troszku przesiąknięte tym samym dobrotliwym duchem co opowieści o Trurlu i Klapucjuszu. Bardzo fajne. Aniela, a skąd ty takie starocie wytrzasłaś?
-
A ja polecam Piknik na skraju drogi Strugackich (zresztą, Lem też tę powieść chwalił, może uda ci się dorwać starsze jakieś wydanie, właśnie z jego posłowiem), niezłe są też ich inne książki: Miliard lat przed końcem świata i Żuk w mrowisku.
Dobre jest Poniedziałek zaczyna się w sobotę... można się niemało pośmiać.
-
a jakbyś, draco, wziął i przeczytał "zaproszenie na egzekucję" albo "śmiech w ciemności" wladimira nabokowa?
w sumie z rosyjyskich miałem sobie wypożyczyć "Wojnę i Pokój", ale co mi tam zaryzykuję. Ale o czym są te dwie ksiązki i która Twoim zdaniem lepsza? Jakbyś mnie na przykład zapytała czy wolę Łuk Tryumfalny, czy tez Czas życia i Czas śmierci Remarque'a, to bez wahania odpowiedziałbym, że Zeit zu Leben und Zeit zu Sterben am besten.
Wuidze, ze sie trochę forum rozruszało ;)
-
Urlopu, przejściowej bezdzietności, samotności w klimatyzowanym pomieszczeniu z ...książkami !- oto me marzenie. Dziś po południu trochę z tego uszczknę. Po raz pierwszy od ...może 3 lat kilka godzin samotności poza miejscem pracy. Ależ będzie... właściwie to nie wiem już jak to jest... :-/
No, pewnie poczytam Niezwyciężonego a wieczór może Lovecrafta czy inny odlot. Kiedyś koleżanka na studiach śmiała się ze mnie, że to czytam - to nagromadzenie epitetów typu: przerażający, straszny ją śmieszyło. Tłumaczyłem: trzeba chcieć się wczuć miast czytać z dystansem i oceniać. Różne są książki i różnym potrzebom służą, czyż nie? Dobrze jest wprowadzać niekiedy dywersyfikację. Może zresztą teraz już tego nie strawię.
Lubię mieć nieprzeczytane książki w domu a od paru lat mam ich coraz więcej.
Z wakacyjnym (czyli dzisiejszopopołudniowowieczornym pozdrowieniem) zostaję.
Tyle o sobie na ogórkowo. Dobry jest ten Spinosaurus w Parku Jurajskim czy podobnym, nie?
-
... przejściowej bezdzietności....
Hahaha, przejściowa bezdzietność, znów sobie klawiature kawą zaparskałem ;D. Ech, żeby z dzieci dało sie wyjąć baterie...
-
1) Odpowiedź na pytanie z tematu.
Ostatni tydzień przesiedziałem (przespałem ;) ) u babci. Jutro wyjeżdżam na 7-10 dni w góry (Zakopane) i jestem z tego bardzo zadowolony :D.
2)Wszyscy byliśmy kiedyś porwani przez UFO. Mówię wam! Szczególnie Polaków lubią porywać. Dlatego ten kraj taki niezwykły!
Kurdel, mnie jeszcze nie porwało. Muszę chyba cierpliwie czekać.
3)wspaniale szkodliwej dla wzroku poświaty monitora
Tak, to jest cudowne...
4)niespotykanie spokojny człowiek
Była taka komedia! Fajna ;D
5) W ogóle pozdrawiam wszystkich :)
-
La-di-da... na wakacje to najlepsza jest Multiphase flow dynamics N.I.Kovleva. Ma zajebisty klimat a happy-endów jest mnóstwo, jeden za każdym razem gdy odkladasz książkę (co jest na końcu książki wie z kolei tylko sam Kovlev).
Choć przyznaję, że Muminki i tak kopią tyłek tej książce... (Harry'emu też).
Choć ja ogólnie zaliczam się do fan-clubu Huckelbery'ego Finna, oraz Karola Maya, który jako jedyny w literaturze XIX/XX wieku opisał jedzenie oposa. Tego to nawet "Pascal-po prostu gotuj" nie zawiera.
Howgh.
Oj tak, Winnetou to jest to. Znacznie lepsze niż Wojna i pokój (ot romansidło, przez które nie byłem w stanie przebrnąć).
Poniedziałek... Strugackich też jest fest. Odkąd to przeczytałem, wciąż wypatruję kontramotów (może na Forum jacyś są, przyznawać się...) No i kot jest boski.
-
a jakbyś, draco, wziął i przeczytał "zaproszenie na egzekucję" albo "śmiech w ciemności" wladimira nabokowa? nie robie żadnych jaj. wakacje są takim czasem, kiedy warto w siebie inwestować, rozszerzając sobie świadomość. żebyśmy się nie zasklepili w sobie, żebyśmy nie stetryczeli na drobnomieszczańskich kanapach. wielu twierdzi, ze ten rosjanin jest najwybitniejszym anglojęzycznym pisarzem XX w., i że to jest dostojewski w nowych dekoracjach. :). Mistrz recenzował entuzjastycznie słynną "lolitę" w swoich "rozprawach i szkicach".
*
Ja tam wolę Joyce'a. Natomiast jeśli chodzi o Lemowe dywagacje w temacie "Lolita", to pamietam, że posłużyło mu to również do pokazania przypadkowości literackiego powodzenia i sądów krytyki (nic przy tym nie ujmując Nabokowowi).
Jeśli zaś chodzi o rozszerzanie świadomości, to jednak preferuję literaturę faktu.
-
Ba, każdy kot jest boski ::) (A już na pewno jest taki sam dla siebie...) 8)
-
Ja tam wolę Joyce'a. Natomiast jeśli chodzi o Lemowe dywagacje w temacie "Lolita", to pamietam, że posłużyło mu to również do pokazania przypadkowości literackiego powodzenia i sądów krytyki (nic przy tym nie ujmując Nabokowowi).
Jeśli zaś chodzi o rozszerzanie świadomości, to jednak preferuję literaturę faktu.
Chyba nawet bardziej "Imię róży" tu służyło. "Lolita" dała tematy do przemyśleń dlaczego autor machnął taką dziwną książkę i po co pisał to tak właśnie i czy o dewiację/fiksację tu chodziło i co z Ameryką itp.
Do faktu sam dorosłem późno... Tu Kapuściński to GIGANT. Jego warto czytać. To jest ciekawe ale i smaczne dla czytelnika, co słabo literaturę faktu przyswaja. Obserwacje psychosocjospołeczne są tu niesłychanie smaczne. Jednostkowe - mają tak wspaniale celny, uogólniający charakter. Cóż, nie dziwne to, sam mówił, że do Imperium wykorzystał może z 10 % materiału... reszta to iskra boża lub pogańska Vena.
-
Hahaha, przejściowa bezdzietność, znów sobie klawiature kawą zaparskałem ;D. Ech, żeby z dzieci dało sie wyjąć baterie...
No świetny byłby też wielofunkcyjny pilot do dzieci, szczególnie, że nie mają instrukcji obsługi. Przycisk wyłączania dźwięku byłby najczęściej stosowany. Może i wobec żony też.
Bo dla mężczyzny czasowe wychodzenie "do jaskinii" jest b. ważne.
-
Ja tam w ogóle nie wychodzę z jaskini i już. Zresztą - po co?
chmura.: ak dobrze Cie rozumiem, o maźku! chmura. także uwielbia swojską smrodliwość swojej "pracowni
a widzicie! Są jeszcze normalni, porządni ludzie na tym świecie!
-
co z tym nabokovem?
"Dwór" Singera teraz czytam. Wreszcie jakiś realny opis życia w Polsce w czasie zaborów, nie mówiąc o przybliżeniu arcyciekawego środowiska żydów w ówczesnej Polsce...
-
A gdzie ktoś coś o Nabokovie pisał ? Bo nie widzę...
-
a jakbyś, draco, wziął i przeczytał "zaproszenie na egzekucję" albo "śmiech w ciemności" wladimira nabokowa? nie robie żadnych jaj. wakacje są takim czasem, kiedy warto w siebie inwestować, rozszerzając sobie świadomość. żebyśmy się nie zasklepili w sobie, żebyśmy nie stetryczeli na drobnomieszczańskich kanapach. wielu twierdzi, ze ten rosjanin jest najwybitniejszym anglojęzycznym pisarzem XX w., i że to jest dostojewski w nowych dekoracjach. :). Mistrz recenzował entuzjastycznie słynną "lolitę" w swoich "rozprawach i szkicach".
*
nabokow miał ambicję tworzenia Piekna za pomoca słów. rzeczywiscie, jego słowa - niekiedy - bardzo oszałamiaja chmurę. jednak uwaga: nabokow jest trochę (tylko trochę!) jak tarkowski. ten arystokrata ducha nie jest latwy i zyjący na początku XXI w. młody polak może być (na początku) nieco zszokowany nabokowem.
-
UFO porwało niejakiego Maciej Giertycha, ale nie wytrzymali z nim i wyrzucili go po pewnym czasie nad terytorium Polski. W wyniku genetycznych eksperymentów, jakim podlegał Maciuś, zaburzeniom uległo jego DNA. Geny te zostały przekazane później jego synowi Romanowi. Romka UFO już nie chciało porywać...
;D
CU
Deck
-
Wiesz że z Maciusiem to jest bardzo ciekawa sprawa. Otóż twierdzi że ewolucja nie istnieje. Równocześnie w tej swojej słynnej broszurce napisał coś takiego, że Żydzi sami lubią żyć w izolacji i to powoduje, że wyodrębniają się genetycznie z reszty populacji (czy jakoś tak, z pamięci). Czyli ma chyba chłop dysonans poznawczy.
-
No cóż, zapewne w genach więcej ma w sobie polityka niż... człowieka, któremu wydaje się, że jest naukowcem ::)
Brońmy swej racji do kropli krwi ostatniej, a gdy zajdzie potrzeba zaprzeczajmy i przeinaczajmy wszystko cośmy powiedzieli.
-
Maciuś wyraża tylko te poglądy,które są wpajane każdemu katolikowi- wszystko stworzył Bóg a teoria ewolucji to jakięś bajeczki .. no w cos trzeba wirzyć,nie? ;D
-
Wlasnie, KAZDY w cos wierzy ;)
Dobrze o tym pamietac...
-
Wlasnie, KAZDY w cos wierzy ;)
przecież można nawet w sens istnienia nie wierzyć i żyć
(patrz: EMO)
-
Wlasnie, KAZDY w cos wierzy ;)
Dobrze o tym pamietac...
Chyba należę tutaj do tych nielicznych, którzy się z Tobą zgodzą 8-) Aczkolwiek różnice w ujmowaniu tego zagadnienia uwidocznić się mogą w detalach... i proszę mi tu (ekhem) bez "inkwizytorskiej polemiki", przecie mówię, że się zgadzam ;)
-
To i ja się przyłączę do tej grupy "nielicznych" 8-) 8-)
przecież można nawet w sens istnienia nie wierzyć i żyć
Raczej wegetować jak roślina, bo prawdziwym życiem trudno byłoby taką egzystencję nazwać.[/color]
-
Wlasnie, KAZDY w cos wierzy ;)
przecież można nawet w sens istnienia nie wierzyć i żyć
(patrz: EMO)
Czymś innym jest "wiara", a czymś innym dopuszczanie do świadomści pewnych informacji przez filtr percepcyjny z całym ideowym bagażem.
-
A co to jest "sens istnienia"? Bo jakoś nie wiem, czy w "to" wierzę...
-
co ma piernik?
-
Piernik ma dziurki.
-
:D
Myślałem, że to Ala miała piernik.
-
Dziurki ma ser, a Ala miała kota ;D
A piernik to zależy, w którym miejscu...
-
Ala też ma dziurki!
-
a Ala miała też piernik!
-
Wy cos piliscie? ;D
No wlasnie co to jest sens istnienia?
Ja wiem co to bol istnienia. Kiedys chcialem kupic w aptece jakies tabletki na to, ale pani powiedziala, ze nie ma i nawet sposoby Gozdzikowej na to nie pomagaja.
-
Sens istnienia to jest coś takiego, że jak się nad tym dobrze zastanowić, to nie ma to sensu.
-
Profesor potrząsnął białymi, nader gęstymi jak na tak długie włosami.
- Sensem istnienia jest istnienie! - wykrzyknął.
Łypnął jeszcze okiem szaleńca i zakładając na siebie po drodze zaplamiony na wszystkie kolory świata skórzany fartuch, wrócił do swoich sulfonacyjnych i reakcyjnych kolb żeby wynaleźć panaceum, albo co najmniej jakiś kamień filozoficzny.
-
No gdyby ktoś odkrył sens istnienia, to ho ho... Już widzę te tytuły w prasie "Profesor Jan Nowak uhonorowany Nagrodą Nobla za odkrycie sensu istnienia." I do tego dołączyć od razu wypowiedzi przechodniów - Do tej pory moje życie pozbawione było sensu, ale dzięki profesorowi Nowakowi...." itd. ;)
-
A potem mozna by to bylo nabyc w Telemango...
-
No, to dobrze że tego sensu istnienia nie ma, bo już się bałem, że go gdzieś przeoczyłem...
-
Myślę, że nawet Ci (dzi, Falcor...) którzy twardo stawają tu murem za poglądem, że wiara jest nierozłączna wręcz ze świadomością, i widzą jej dodatnie strony, podzielają zgorszenie, jakie musi się stać udziałem obserwatorów oceniających nie tylko kretynizmy przeróznych Giertychów i im podobnych idiotów, ale także wiele innych inicjatyw dokonywanych w imię instytucjonalnej spójności kościoła (vide Rydzyk) i różnych doktrynalizmów; tym samym więc nawet oni są na tyle oddaleni od bezmyśnego traktowania spraw wiary, że przez większą część ortodoksów byliby wrzuceni do jednego wora z ludźmi którzy w tym worze wylądowali by od razu (Deckard, Sokratoides...).
Tym oto króciutkim zdaniem chciałbym nieco przyłagodzić początki ewentualnych, zupełnie niepotrzebnych tu sporów, i dodać, że dziurki mają także niektóre suchary.
-
Dobrze powiedziane ;)
-
Ano, dobrze :)
-
A ja nie dość, że wątek odkopię, to jeszcze brutalnie do tematu wrócę ;) po tak ładnym offtopie, bo mnie wygląda, że nie dość, że wszystkich UFO porwało, to jeszcze poddało eksperymentom w wyniku których ci, których oddało są w stanie tylko o polityce (i pokrewnych) gadać. (Lobotomia cyczco?)
Pustki w "Akademii..." dowodem ;D.
-
Jeszcze Joyce'a nie doczytałem ::). Zresztą apel odniósł efekt, ufoki zaczynają ludzisków oddawać... ;)
-
Znów trza do tego wątku wrócić, bo widzę, że - poza Cetarianem, którego UFOki z nagła oddały, wszyscy inni znów porwani. Co w świetle takich doniesień nie dziwi:
http://strefatajemnic.onet.pl/ufo/ufo-polubilo-polske/xegrp (http://strefatajemnic.onet.pl/ufo/ufo-polubilo-polske/xegrp)
http://strefatajemnic.onet.pl/ufo/polscy-policjanci-kontra-ufo/feb33 (http://strefatajemnic.onet.pl/ufo/polscy-policjanci-kontra-ufo/feb33)
::)
-
Ha! Się pochwalę... Napisali do mnie Evangelos i lilijna z zapytaniem czy ma ich UFO oddać? Odrzekłem, że jak najbardziej i niech się nie ważą Ufoki dłużej ich przetrzymywać!
-
Brawo' (z akcentem na "o") :) .