@ Liv
To już całkiem Cię nie rozumiem. Pytam o istnienie absolutnej moralności - nie odpowiadasz. Ale potem mnie napominasz, sugerując, że pytanie o istnienie absolutnej moralności, to pytanie o istnienie krasnoludków...
R.
Dobra, postaram się wyczerpująco (na ile potrafię). Nie odpowiedziałem na postawione pytanie bo...zapomniałem. Zapomniałem zaś, bo wydawało mi się to tak oczywiste, że nie ma (tej m.a.), że żartujesz sobie albo co? Pomijając słowo "istnieje", bo nie istnieje - to konstrukt słowny, abstrakcyjny, próbujący wyjaśniać i kształtować realne zachowania człowieka, ich motywy i fenomen który chyba każdy czasem czuje"wyrzutów sumienia".
Ja mam już problem z istnieniem moralności "zwykłej". Jakoś rezonuje mi ze sprawiedliwością społeczną.
A już ta absolutna to dla mnie za wysoki poziom abstrakcji.
Oczywiście, mogę sobie jakoś ją wyobrażać, ale z istnieniem nie ma to nic wspólnego...podobnież krasnoludki.
Więc, trzymając się tej zwykłej - jest ona, tak mi się, uwikłana w dominujący w danej epoce światopogląd i jakoś też wynika z poziomu "cywilizacyjnego". W każdym razie zmienia się...na lepsze? Wyższe? W miarę możliwości.
Np wyobrażam sobie, że za czas jakiś obecni konsumenci mięsa uważani będą za dzikusów (powszechnie, bo szczególnie to już, wszak). Ale powiedz to Eskimosom.
Tym niemniej - jakaś poprzeczka do przeskakiwania musi być.
Co do tej absolutnej jeszcze - może, ale wymaga ona bytu wyższego. Ten może narzucić wszystko. Jednak to nie będzie już ludzka moralność...tylko absolutna.
Byt wyższy nie ma ludzkich dylematów. Stad absurd.
Nie mierzymy raczej zachowań kotów ludzkimi normami.
Podobnież Golem, co on wie o stracie dziecka np? Pomijam, że on sam (lub Ania) skosił kilku zamachowców.
Raz zachował się ludzko - ratował własny tyłek?
I tyle w temacie etyki absolutnej.
Idealnie etyczny to mógł być Robinson na bezludnej wyspie, lub odleciany mnich buddyjski - bo odpowiada jeno za siebie.
Hmmm... chyba mętnie, najwyżej dopytasz.
@
OlaInaczej: czy w naszej kulturze pozbawienie kogoś życia jest czynem pozytywnym moralnie? Tak u podstaw.Czy negatywnym, a później szydełkuje się uzasadnienia?
Z góry przepraszam - to nie rzep
Reguła z dużą ilością wyjątków.
Podejrzewam, że policjant który utłukł bandytę ratując kogoś nie zostanie uznany za złego, niemoralnego.
A ten co się zawahał i nie uratował, choć mógł - już tak.
Co poczują w środku, tego nikt nie wie.