Gdyby nie ta medycyna nie miałbym szansy dozyć tych 80 lat i wtedy się męczyc, tylko nie mniej sie męcząc zmarłbym jako np. 40 latek...
Ja natomiast pytam "co w tym zlego"? Wlasnie o to mi chodzi. Myslisz ze ludzie kiedys jak umierali wszyscy zgodnie w wieku 40 lat byli z tego powodu nieszczesliwi? Albo bardziej nieszczesliwi niz my teraz z powodu umierania w wieku 80 lat? Myslisz ze jak ludzie kiedys gineli na wojnie z wioska oddalona o 2km to byli z tego powodu nieszczesliwi? W sensie absolutnym? Wszystko jest tylko i wylacznie kwestia nastawienia i wychowania. A nieszczesliwi poprostu jestesmy zazwyczaj, cokolwiek by sie nie dzialo.
A jakość życia też bedzie można (prawdopodobnie) poprawić (vide odkrycie telomerów)...
Co to sa telomery?
Co do jakosci zycia. Mam telefon komorkowy, co mi daje? No np to ze moge sie skomunikowac z kims mi bliskim kto jest daleko, niby super. Ale jak do tego doszlo ze w ogole jestem daleko? Mialem mozliwosc wyjazdu, zasieg mam zwiekszony przez pociagi i samochody (oddalam sie od rodziny dajmy na to 2 godziny bo taka mam osobista ceche). No i powod, dajmy na to prace. A dlaczego chce miec teraz lepsza prace? By zarabiac wiecej bo wynajmuje mieszkanie w miescie. A dlaczego wynajmuje? Bo mam podzial pracy i sam budowac nie umiem, w dodatku praca w ktorej robie rowniez urzadzenia telekomunikacyjne przydatne tylko wtedy jesli spelni sie to co napisalem powyzej jest tylko w miescie. A ze do miasta chcialo przyjechac wiecej takich jak ja trzeba bylo zbudowac duze domy, a po to dzwigi, zatrudnic ludzi, itd. Technologia nakreca siebie samą. Co by bylo gdybym nie pracowal robiac telefony? Wychodzilbym polowac do pobliskiego lasu. Nie potrzebowalbym telefonu ani samochodu bo wszyscy ktorych znam byliby w zasiegu pieszym. Czy byloby mi smutno przez to ze nie mam prysznica? Nie, bo nie wiedzialbym o mozliwosci jego istnienia oraz nie mialbym "wkreconej" potrzeby jego uzywania. Nawet jesli potrzeba jego uzywania bylaby sluszna ja bym o tym nie wiedzial i traktowal fakt nieistnienia prysznica jako stan normalny. Nie jest tak ze technologia daje nam cos wiecej. Ona rozszerza mozliwosci przez co wypelniamy puste miejsca i znowu jest tak samo, przykladowo jestesmy zawsze gotowi oddalic sie powiedzmy srednio o dzien drogi od rodzinnych stron, kiedys bylo to 30km, teraz jest Europa. Tylko samo oddalenie znowu nic nie daje, daje jakas prace, jakis ludzi itd. Prace zarobki z ktorej wydamy na powiedzmy telefon, albo lepszy srodek komunikacji, albo pralnie, albo dom. Ludzi ktorych i tak mniej wiecej znamy tyle samo, nie znamy przeciez calego miasta tylko dlatego ze w nim mieszkamy. Itd itp.
Zresztą nie mówię, że wszystko co robimy jest dobre... Tak jak mówiłem działamy na oślep, ale działamy dlatego, że stan obecny jest dalece niezadowalający. Wolimy więc ponosić ryzyko niż tolerować aktualny stan.
No wlasnie, taka mamy ceche. I spoko, milo popatrzec (szkoda tylko ze trzeba sie tak napracowac przy tym). Tylko moze nie rozwazajmy czy jest to dobre czy zle bo zwyczajnie nie mamy mozliwosci tego wiedziec. Poprostu to robmy.