Autor Wątek: Właśnie zobaczyłem...  (Przeczytany 1116623 razy)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2970 dnia: Lipca 26, 2019, 08:28:13 pm »
Po trzecie a propos tych 8 punktów - różni się to składowaniem informacji, bo zwykła żaba, zamrażana nawet żywa, doznaje szeregu uszkodzeń na poziomie komórkowym, co prowadzi do utraty informacji, utraty organizacji (hierarchii), wzrostu entropii, czyli ogólnie rzecz ujmując do rozkładu, który jeśli przekroczy pewną granicę staje się nieodwracalny, co oznacza śmierć.
Po namyśle, muszę się z Tobą zgodzić, maźku. Masz słuszność, a ja jej nie miałem. Istotnie, krystalizacja płynu prowadzi do uszkodzenia membran i „nadzenia” komórek, a zatem do utraty informacji i organizacji, wzrostu entropii układu – tego nie wziąłem pod uwagę.

Dobrze, ze względu na odwracalność żabkę w stanie zamrożenia  nie da się – czysto formalnie – nazwać martwą. Ale pytanie – czy można też nazywać ją żywą? Bardziej ogólnie – ile kryteriów z ośmiu ma spełnić układ, żeby być godnym miana istoty żywej? Wszystkie? Większość? Przynajmniej jedno?
Wiki podaje: Życie jest uważane za cechę czegoś, co wykazuje wszystkie lub część następujących cech: (dalej – 8 wymienionych).
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBycie

Zwierzę w anabiozie wykazuje chyba dwie – hierarchię (organizację) i składowanie informacji. Czy tego wystarcza, żeby nazywać się żywym? Moim zdaniem, nie. Bo, jeśli tak, dookoła nas jest pełno żywych obiektów – od zegarka kieszonkowego poprzez pralkę do komputera. I to jeszcze chodzi o wyłączonym komputerze, bo jeżeli go uruchomić, do dwóch wymienionych cech dodaje się trzecia – reakcja na bodźce. Ad absurdum.
Więc jeśli nieszczęsny płaz nie jest martwy, ale też nie jest żywy, to jaki? Tertium datur?
« Ostatnia zmiana: Lipca 26, 2019, 08:30:00 pm wysłana przez Lieber Augustin »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2971 dnia: Lipca 26, 2019, 09:58:13 pm »
Dyskusja z Tobą to czysta przyjemność ;) .
Sądzę, że w tych 8 punktach nie jest powiedziane, że układ, który rozpatrujemy musi to wszystko, albo choć część tych rzeczy, robić non-stop. Nawiązując do tego co napisałeś, że "martwy" to antonim "żywego" to jak się przyjrzeć, to bardzo asymetryczne są te antonimy. Można być żywym, ledwie żywym, w pełni życia, w śmierci klinicznej, w stanie anabiozy i tak dalej - a śmierć to śmierć, koniec kropka. Jest bogactwo stanów życia a śmierć jest jedna, jest ponurą sierotą, niechcianą krewną. Z drugiej strony te wszystkie stany życia, czy bogate, czy podłe, są niestety odwracalne i przemijające, niepewne - a śmierć jest nieodwracalna i trwała. I pewna, kiedy już jest.

Zgadzam się z Tobą, że np. ludzki zarodek zamrożony w azocie jest w zasadzie martwy. Wystarczy utrzymać ten stan na zawsze i martwym pozostanie. Ale ponieważ w każdej chwili można go odmrozić, to uważa się, że jest żywy. Czyli sam potencjał, że coś, choć "martwe" (w stanie anabiozy), może zostać przywrócone do czynności życiowych, uważa się za wystarczający powód, aby uważać to za żywe. Moim zdaniem to sprawa czysto definicyjna czy też filozoficzna (a nawet religijna).
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2972 dnia: Lipca 26, 2019, 11:45:16 pm »
Dyskusja z Tobą to czysta przyjemność ;) .
Dziękuję bardzo, jeśli nie żartujesz :)
I vice versa ;)

Cytuj
Nawiązując do tego co napisałeś, że "martwy" to antonim "żywego" to jak się przyjrzeć, to bardzo asymetryczne są te antonimy. Można być żywym, ledwie żywym, w pełni życia, w śmierci klinicznej, w stanie anabiozy i tak dalej - a śmierć to śmierć, koniec kropka. Jest bogactwo stanów życia a śmierć jest jedna, jest ponurą sierotą, niechcianą krewną.
Nie jestem już pewien, może pochopnie nazwałem"martwe" antonimem "żywego"? Czasami wydaje mi się, że śmierć nie jest przeciwieństwem życia, ona jest jedynie jego brakiem. W pewnym sensie jej zgoła nie istnieje. Tak samo jak nie istnieje ciemności lub zimna. Ciemnością nazywamy brak światła. Zimno – to nie osobne zjawisko fizyczne, tylko brak ciepła.
Więc może i śmierć z tej samej beczki? Może – pozwolę sobie trochę pofantazjować – można być żywym w stu procentach – nazwijmy to pełnią życia. Lub na pół żywym – w 50%, ledwie żywym – w 10%. Stan śmierci klinicznej odpowiada życiu w 1..2%, natomiast anabioza – zaledwie w 0,0001%.
Jeżeli tak, kompletna, prawdziwa śmierć jest odpowiednikiem absolutnego zera temperatury. I tak samo jak owe zero, jest z zasady nie do osiągnięcia...

...no, jak Ci się podoba teoryjka, wymyślona na poczekaniu?:D

Cytuj
Czyli sam potencjał, że coś, choć "martwe" (w stanie anabiozy), może zostać przywrócone do czynności życiowych, uważa się za wystarczający powód, aby uważać to za żywe.
Wybornie napisałeś, maźku. Nic dodać nic ująć. Ja bym dodał ten potencjał do listy kryteriów życia pod numerem 9 :).
(smajlik - wobec braku emotikonu "podziw" :D )

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2973 dnia: Lipca 27, 2019, 08:22:55 am »
@Terminus

Heh, zawarłeś w paru zdaniach to, na co Dukajowi trzeba było sążnistych metafor z kwiatami lodu, a nawet poszedłeś krok dalej, bo on na etapie podważenia ww się zatrzymał, choć gładko mógł pójść dalej* (widać, że bliżej mu do tradycji Platona, niż Abderyty, ucznia Leucypa, i bardziej czuje abstrakcje niż fizykę).

* Da się bezpiecznie założyć, że na jego alternatywnym - słabiej zmrożonym niż Wschód - Zachodzie ustalili to i owo nt. atomów, elektronów i wiązań chem. Niels Bohr, Gilbert Newton Lewis i Irving Langmuir, skoro wiemy, że świat ów miał Teslę i Einsteina, i znał pojęcie kwantu. (Więc i nie było już podstaw do zatrzymania się na etapie połączonych w izolowane - nawet jeśli ugniatanie ;) przez świat zewnętrzny i prawa fizyki - struktury kulek.)

@maziek

Zdaje się, że nie zrozumiałeś sedna myśli Terma, albo świadomie się nad nią, z właściwą Ci błyskotliwością, prześlizgnąłeś, by wrócić do dyskusji z LA. Chodzi o to, że Twoja definicja (choć podtrzymuję zdanie o jej wyjątkowej praktycznej celności) obowiązuje tylko na tym poziomie opisu, na którym rozmaite lokalne zagęszczenia materii/procesy (człowieka, żabę, kota, ale też krzesło czy samochód) postrzegamy jako byty wydzielone z otoczenia, w sensie - odrębne od niego (a więc na płaszczyźnie pierwotnych ohydkowych intuicyjnych spostrzeżeń, a także tam, gdzie tyleż dla pewnej wygody, co idąc za wspomnianymi subiektywnymi odczuciami, czyni się stosowne założenia - np. w biologii, prawodawstwie, czy w szkolnej fizyce bawiącej się układami izolowanymi), natomiast jeśli - po demokrytejsku - uznamy, że istnieją tylko czasoprzestrzeń i cząstki, wszystko inne jest opinią, to wówczas i śmierć będzie wyłącznie sprawą opinii (co tłumaczy dlaczego inaczej zdefiniuje ją na swoim poziomie możliwości Lepniak bladawy, inaczej zaś Bżut*, w dalszym efekcie przekładając te definicje na stosownie odmienne kulturowo-kodeksowe regulacje).

* Nawiasem: nie jestem pewien, czy w wypadku Bżutów można mówić tylko o kopii, bowiem jeśliby się dało precyzyjnie zmapować stan każdej cząstki elementarnej składającej się na Tichego, a następnie (czy przy okazji tegoż mapowania) go na te cząstki rozbić, po czym przechować je w ścisłej izolacji od otoczenia (tak, widzę kupę technicznych niemożności, ale wszak filozofujemy), i po jakimś czasie złożyć te cząstki na nowo, wedle istniejącej mapy, to z jednej strony - owszem - doszłoby w pewnym momencie do drastycznego przerwania procesu "Tichy", z drugiej jednak w ostatecznym rachunku zobaczylibyśmy tę samą co wprzódy informację porządkującą te same cząstki fundamentalne (czego może być trzeba więcej, by mówić o tożsamości?).
« Ostatnia zmiana: Lipca 27, 2019, 05:27:02 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2974 dnia: Lipca 27, 2019, 11:41:01 am »
Nawiasem: nie jestem pewien, czy w wypadku Bżutów można mówić tylko o kopii, bowiem jeśliby się dało precyzyjnie zmapować stan każdej cząstki elementarnej składającej się na Tichego, a następnie (czy przy okazji tegoż mapowania) go na te cząstki rozbić, po czym przechować je w ścisłej izolacji od otoczenia (tak, widzę kupę technicznych niemożności, ale wszak filozofujemy), i po jakimś czasie złożyć te cząstki na nowo, wedle istniejącej mapy, to z jednej strony - owszem - doszłoby w pewnym momencie do drastycznego przerwania procesu "Tichy", z drugiej jednak w ostatecznym rachunku zobaczylibyśmy tę samą co wprzódy informację porządkującą te same cząstki fundamentalne (czego może być trzeba więcej, by mówić o tożsamości?).
A po co przechowywać owe cząstki w ścisłej izolacji? Po co w ogóle je przechowywać? Czy nie wystarczy dysponować mapą, a po upływie czasu odtworzyć konfigurację ze zgoła innych cząstek, z tego co jest pod ręką? Co zresztą udowodnił synek pewnego Bżuta, odtworzywszy swego tatusia z kawałka węgla, kostki cukru, gwoździka i nie pamiętam czego jeszcze :)

A co do kopiowania i tożsamości... sęk w tym, że owszem, my zobaczylibyśmy Tichego, a jednak w żaden sposób nie da się udowodnić, czy to ten sam, czy tylko taki sam Tichy. A gdyby odtworzyliśmy dwóch lub więcej Ijonów? Który byłby autentyczny, a który – kopią? Jak ten, jak mu tam... Termofeles.
Zdaje się, Lem miał słuszność, wskrzeszenie, zmartwychwstanie, jednym słowem, dowolne przerwanie ciągłości „procesu” ciągnie (Scheiße, tautologia :) ) za sobą poważne paradoksy egzystencjalne.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2975 dnia: Lipca 27, 2019, 12:19:39 pm »
Jeśli wszystkie podziały wyodrębniające podzbiory ze zbioru Wszechświata są równoprawne to wypowiadam się o tym, w której żaba to żaba, odrębny organizm, wg potocznego rozumienia. Bardzo możliwe, że śmierć jest niemożliwa do zdefiniowania w innym ujęciu albo da to rezultat sprzeczny "ze zdrowym rozsądkiem". Co po tym żabie kopniętej prądem na śmierć?

PS LA - problemy które opisujesz filozoficznie istnieją, ale ostatnio dochodzę do wniosku, że w praktyce są mało istotne. Każdy "transferowy" Tichy potwierdzi, że jest "tym" Tichym. Tak naprawdę to skąd wiesz, że jak się rano budzisz, to jesteś ten sam? Niektórzy wariują na tym punkcie, choć póki co można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że nie kręcą się po świecie "transfery" czy "teleportanci". Kopiowanie idealne póki co jest ostro zabronione przez fizykę, więc dodatkowe kopie raczej się nie pojawią. Choć mimo tego ograniczenia mogą, choć nie idealne", to jednak być na tyle udatne, że ani zainteresowany ani reszta świata rozstrzygnąć nie będzie umiała. Z tym, że i bez kopiowania psychologia czy psychiatria ma cały czas do czynienia z przypadkami "zerwania ciągłości własnej tożsamości" - więc nihil novi sub solem.
« Ostatnia zmiana: Lipca 27, 2019, 12:27:55 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2976 dnia: Lipca 27, 2019, 12:38:25 pm »
A po co przechowywać owe cząstki w ścisłej izolacji? Po co w ogóle je przechowywać?

Właśnie (i tylko) po to, by trudniej było mówić o kopii. W innym wypadku, choć cząstki elementarne będą identyczne (wszak wszystkie są takie same) i choć Lem - jak wiadomo - wycofał się był z zastrzeżenia, które czynił w "Dialogach" (chyba kiedyś cytowałem?) odruchowo będziemy skłaniać się ku tezie, że mamy do czynienia z podróbką ;).

(Przykład z tatusiem właśnie m.in. pogłębieniu czytelniczej okoloteleportacyjnej konfuzji służył. Szczęśliwie reanimowana przez cyjanofaga sinica zdaje się być niezdolna do odczuwania egzystencjalnych dramatów i "Przekładańca" z sobą w roli głównej nie napisze.)

Co po tym żabie kopniętej prądem na śmierć?

To wielkie pytanie.

Edit:
Z zupełnie innej beczki, choć a propos przywołanych mimochodem lodowych kwiatów... Wiecie, że lód wykwitły to nie tylko wzorki na szybach?
http://my.ilstu.edu/~jrcarter/ice/
http://my.ilstu.edu/~jrcarter/ice/diurnal/extrude/
(Co nam się gładko zarówno z - unoszącym się zawsze nad dyskusjami o życiu - zagadnieniem zdolności samoorganizacyjnych materii, jak i z - przywołanym z okazji zapowiadanej misji Dragonfly - "Lasem Birnam", zazębia.)
« Ostatnia zmiana: Lipca 27, 2019, 02:45:32 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2950
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2977 dnia: Lipca 27, 2019, 05:17:24 pm »

 Mam tu na myśli, że to, co nazywasz śmiercią, definiujesz implicite jako nieodwracalną inwalidację opisu bytu jako obiektywnie odrębnego.

To ja proszę o wytłumaczenie, co to znaczy. Może nie samego Terminusa, bo pewnie następny raz zajrzy tu za rok, ale pozostałych dyskutantów - wszak odnieśli się do tego, to pewnie wiedzą. Bo z przebiegu dyskusji domyślam się, co może znaczyć, ale chciałbym mieć pewność.  :)

A swoją drogą ciekawe, czy to wpływ przesiąknięcia obcym językiem, czy też Term się Derridy naczytał  ::)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2978 dnia: Lipca 27, 2019, 05:46:31 pm »
To ja proszę o wytłumaczenie, co to znaczy.

Na mój rozum ;) to znaczy, że - w intuicyjnym ujęciu maźka, które streszcza Term - jak np. proces "HokoPoko" weźmie po podprocesie "głowa" procesem "młotek" ze skutkiem (nazwijmy to umownie) śmiertelnym, to, gdy rozprzęgający się proces "HP" przekroczy pewien próg entropii, nie da się go więcej prawomocnie opisać jako wyodrębnionego zjawiska ;).

czy też Term się Derridy naczytał  ::)

Taa, Pierwszy Lemowiec (nie mylić z Największym Deszczowcem) i Derrida... ::)
« Ostatnia zmiana: Lipca 27, 2019, 06:02:46 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2979 dnia: Lipca 27, 2019, 06:35:42 pm »
...problemy które opisujesz filozoficznie istnieją, ale ostatnio dochodzę do wniosku, że w praktyce są mało istotne. Każdy "transferowy" Tichy potwierdzi, że jest "tym" Tichym.
Powiem rzecz poniekąd heretyczną. Nie jestem pewien, iż którykolwiek „transferowiec” w ogóle coś potwierdzi lub powiedzi. Obawiam się, że odbudowany zostanie świeżutki trup. Spróbuję wyjaśnić na przykładzie. Można – na razie teoretycznie – sporządzić rysopis atomowy zegara ściennego, a następnie odbudować go atom po atomie, tak że będzie nie do odróżnienia od oryginału. Ale z pewnością będzie stojał. Ktoś musi pchnąć wahadło, by go uruchomić.
Życie jest procesem, a nie układem materialnym. Czyżby każdy „transfer” powinien zaczynać się od zabiegów reanimacyjnych?
...Adrenalina, prosto w serce! Defibrylator!!! Wyładowanie! Jeszcze wyładowanie! O Boże, tracimy go!! :o

Cytuj
Tak naprawdę to skąd wiesz, że jak się rano budzisz, to jesteś ten sam?
Tak naprawdę to nie wiem. Od czasu do czasu zastanawiam się nad tym. A nuż wczoraj kładłem się spać jako stary jednonogi Murzyn albo w ogóle herszt stada babuinów? :-\
A dziś jakaś nieznajoma gęba szczerzy mi zęby w lustrze... :D

...choć Lem - jak wiadomo - wycofał się był z zastrzeżenia, które czynił w "Dialogach" (chyba kiedyś cytowałem?)
Prawdę mówiąc, nie bardzo wiem, o którym zastrzeżeniu chodzi. Może byś tak rzucił linkiem albo zacytował ponownie? :)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2980 dnia: Lipca 27, 2019, 07:19:18 pm »
Prawdę mówiąc, nie bardzo wiem, o którym zastrzeżeniu chodzi. Może byś tak rzucił linkiem albo zacytował ponownie? :)

Mówiąc w skrócie: chodziło mi o to, że na etapie pisania "Dialogów" Lem konsekwentnie dowodził, że w wypadku teleportacji kwantowej będziemy mieć do czynienia z oryginałem (przed) i kopią (po), w późniejszych wypowiedziach jednak (m.in. za sprawą tego, że nie da się zdjąć rysopisu kwantowego nie niszcząc obiektu) zaczął być mniej kategoryczny (co w dalszej perspektywie prowadzić nas może do wniosku, iż - skoro budulec można podmieniać - miano "człowiek" czy "karabin maszynowy" przysługuje właśnie owemu rysopisowi*).

* Był zresztą w tym nieszczęsnym "Star Trek: Discovery" b. zły, a bazujący na w/w założeniu wątek:
https://comicbook.com/startrek/amp/2019/02/14/star-trek-discovery-culber-return/
(Uups, mieliśmy uciec od tematyki LGBT :-X.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2981 dnia: Lipca 27, 2019, 07:33:45 pm »
Można – na razie teoretycznie – sporządzić rysopis atomowy zegara ściennego, a następnie odbudować go atom po atomie, tak że będzie nie do odróżnienia od oryginału. Ale z pewnością będzie stojał.
Teleportacja kwantowa przenosi wszystkie cechy teleportowanego obiektu - czyli prócz położenia prędkość itd. Dlatego moim zdaniem wszystko powinno "chodzić".
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2950
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2982 dnia: Lipca 27, 2019, 08:01:43 pm »
Q,
ale to wynika z tekstu, czy sobie dopowiadasz?

Cytuj
definiujesz implicite jako nieodwracalną inwalidację opisu bytu jako obiektywnie odrębnego

O to mi dokładnie chodzi, zapomnijmy na moment o całej reszcie.

Jest jeszcze trzecia możliwość - że Term tak dla jaj derriduje.

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2983 dnia: Lipca 27, 2019, 08:31:00 pm »
Po mojemu to inwalidacja jest tu od "to invalid", które ma zasadniczo dwa znaczenia "okaleczyć" lub "unieważnić" - stawiam na to pierwsze, przy czym po polsku bardziej pasowałoby "uszkodzić" w tym wypadku - czyli "definiujesz w domyśle jako nieodwracalne uszkodzenie opisu bytu jako obiektywnie odrębnego". "Opisu" mi trochę tu nie pasuje, wystarczyłoby samo "bytu" albo "obiektu" albo lepiej "właściwości obiektu".

Czyli: "definiujesz domyślnie jako nieodwracalne uszkodzenie właściwości obiektu, jako obiektywnie odrębnego". Tak to zrozumiałem, skaż Bóg.

Chyba, że ten inwalida to z fransuska i tam znaczy coś innego. A może chodziło o inwalidację żaby, w sensie dajmy na to urżnięcia udek ;) (taki dżołk)? Z przezorności procesowej sprawdziłem, czy "inwalidacja" nie znaczy czegoś po polsku i znaczy, ale to z zakresu psychologii, to raczej nie.
« Ostatnia zmiana: Lipca 27, 2019, 08:34:05 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16038
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2984 dnia: Lipca 27, 2019, 08:56:33 pm »
ale to wynika z tekstu, czy sobie dopowiadasz?

Tak to rozumiem (cokolwiek to znaczy) ;).

ma zasadniczo dwa znaczenia "okaleczyć" lub "unieważnić" - stawiam na to pierwsze

Ja bym stawiał na unieważnienie (w sensie: unieprawomocnienie/uniemożliwienie zastosowania takiej opcji) jednak.
« Ostatnia zmiana: Lipca 27, 2019, 09:37:07 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki