Wracając do tematu:
Mieszkam w Krakowie od trzech lat, co prawda niespecjalnie często dryfuję po mieście, jako, że studia moje to studia na których uczyć się można, a nawet trzeba.
Ale, jeśli chodzi o artystów i w ogóle całą barwną bohemę to nie jest tak różowo, jakby się mogło zdawać.
Na ulicy artystów nie widuje się, to jasne. A jak się widuje to nie poznaje, bo zazwyczaj wyglądają jak ludzie i nie jaśnieją aureolą anielską.
W knajpach też zazwyczaj różnie, nawet jeśli się wie, że ktoś z sławnych i znanych lubi jakąś knajpę to raczej mało prawdopodobne, żeby po jednokrotnym pójściu do niej spotkać tę osobistość. A często się chodzić do takich lokalów nie da, zasoby pieniężne zazwyczaj są ograniczone i na dodatek kurczące się nieustająco.
Dodatkowo teraz starą gwardię wypycha na szary margines towarzystwo młodych poetów/pisarzy. Zgodnie z wytycznymi ewolucji.
Więc jeśli nie jesteś cudownym, pięknym i dobrze piszącym młodym czlowiekiem, dodatkowo jeśli nie znasz tegóż towarzystwa młodych poetów to zapomnij o literackim zyciu :-) możesz sobie popatrzeć jedynie :-)
pozdrawiam,