(c.d.)
4. Istnienie "czegoś" poza podmiotem. Jak słusznie zauważył dr_Edredon, nawet jeżeli istnieje tylko podmiot i dane mu bodźce, "coś" mu te bodźce musi zsyłać. Wszystko jedno, czy jest to demon Kartezjusza, który zwidy i iluzje zsyła, czy jest to matrix (swoją drogą tylko to cenię w tym filmie, że ów pomysł na iluzoryczność rzeczywistości został skutecznie przy pomocy niego wryty w kulturę), czy po prostu obiektywna rzeczywistość, którą postrzegamy. Coś.
5. Zdanie Lema na temat solipsyzmu - podawał on przykład taki, że jeżeli przyjmiemy, że nic poza nim nie istnieje i wszystko mu się wydaje, to w takim razie jak wytłumaczyć fakt, że może on podejść do swojej biblioteki, wziąć pierwszą z brzegu książkę, otworzyć i zacząć ja czytać - wszakże on sam wie, że tego nie napisał, co więcej, napisać nie byłby w stanie. Zatem ktoś to musiał napisać - oczywiście, nadal mu się może wydawać, że czyta i że ktoś to napisał - ale jest to swego rodzaju "podważanie" tego poglądu. Inny z kolei przykład o solipsyście, który jechał samochodem i pękła mu opona. Zatrzymał się zatem i zaczął niby nic zmieniać koło - a przecież, skoro mu się tylko to wydaje, to dlaczego nie może mu się wydawać, że opona jest sprawna? To prowadzi do wniosku, że może i mu się świat tylko wydaje, ale światem tym rządzą (istnieją) pewne zasady (zabraniające np. żeby "sobie wydawać" co się podoba). A to już przestaje się robić takie solipsystyczne - to już się powoli zaczyna robić takie, jak normalnie postrzegamy świat (nauka).
6. Kant i pojęcie czasu. Nie wiem, dlaczego czas został tu przywołany - zresztą to jest kwestia zdefiniowania pojęć "czas" oraz "istnieje" (była chyba już taka dyskusja). Na ten moment powiem tylko, że Kant uważał czas (i przestrzeń) jako warunek doświadczenia tj. coś istniejące a priori w umyśle oglądającym rzeczywistość i pozwalającym mu porządkować zjawiska. Dowodził tego w sposób taki, że po kolei "odejmował" postrzegane przedmioty - dla pojęcia przestrzeni łatwiej sobie to chyba wyobrazić - mianowicie, jeżeli będziemy "znikać" po kolei obserwowane przedmioty, to w rezultacie nie zostanie nic - wraz z pozbyciem się ostatniego z nich, zniknie też przestrzeń, która jest jedynie względnym usytuowaniem przedmiotów (czynionym przez umysł). Analogicznie zatem z czasem. Można by powiedzieć też w ten sposób, że jest to kwestia tego, czy zachodzące zjawiska "zachodzą w czasie", czy też zachodzące zjawiska "powodują wrażenie upływu czasu" - a to znowu problem istnienia rzeczywistości obiektywnej i subiektywnej oraz obiektywnego i subiektywnego (możliwości) jej poznania.
Tyle.