Prawda to, bywa nierzadko, że czytelnik widzi w dziele to o czym ani pomyślał sam autor lecz to nie znaczy, że tego tam nie ma choć i to być może
.
Na przykładzie
Imienia Róży Lem wykazywał "...loteryjny, bezładny, losowy, molekularno-brownowski TYP konstytuowania się kariery literackiego dzieła ..." Listy... str. 173
Wypuścić dzieło w obieg to wydać je na pastwę czytelniczego odbioru a ten niezbadany jest
z zasady i taki pozostanie. Znaczy to nieprzewidywalny bo post factum można próbować go uzasadniać.
A to, u podstaw, dlatego:
"Czy istnieje genotyp=tekst niezmienny? Istnieje w sensie ontologicznym, ponieważ czujemy, że to nie jest to samo mówić, iż nie oglądane drzewa przestają istnieć oraz że i wtedy nadal istnieją. Lecz nie istnieje taki niezmiennik w żadnym sensie operacyjnym, ponieważ niemożliwa jest lektura, która nie jest jakąś interpretacją czytanego. Dopóki czytamy, nic nie rozumiejąc... " itd S.Lem Listy str.175
I dalej: "... a zatem to, co jest skutkiem lektury, jest nierozkładalne zasadniczo na część niezmienniczą i na zmienną ... . Uważam tedy podział (tekst-dzieło) za dopuszczalny tylko in abstracto, ale wyzbyty wszelkiej wartości dla TEORII LITERATURY."
Z powyższego dla Autora, co chce wydać dzieło taka tylko wskazówka: jak już utrafi w odbiór czytelniczy to należy się, może, wytworzyć dzieło kolejne podług poprzedniego. Lecz, na początek, pisać tak jak umie i wedle intuicji. :-/
No i wybrać trzeba czego się pragnie raczej: sukcesu czytelniczego czy też rynkowego.