Trochę chyba się spóźniłem z tą odpowiedzią...
Na początek: przeprosiny. Byłem jedną z tych kilkudziesięciu osób, co korespondencyjnie startowało, ale fizycznie już nie. Za absencję przepraszam, ale niestety nie mogłem w tym terminie jechać aż do Krakowa (mam do niego raczej dalej niż bliżej).
A teraz moje przemyślenia co do popularności Lemoniady.
Z moich obserwacji wynika, że ktoś jednak Lema czyta. Przynajmniej kilku znajomych. Nie jest to może jakaś wielka liczba - ale też chyba nie jest aż tak bardzo źle. Problem moim zdaniem polega na tym, że Lem, w przeciwieństwie do innych pisarzy, prawie nie istnieje na takich np. konwentach. Na ostatnim Pyrkonie była bodajże tylko jedna prelekcja z nim związana (o, ta:
http://www.pyrkon.pl/2014/index.php?go2=event&id=3276). Dlaczego zainteresowanie Nim wśród fandomu jest tak małe? Nie wiem, ale też nie do mnie to pytanie - ja jestem raczej biernym uczestnikiem niektórych imprez organizowanych przez środowiska fantastyczne, i to w zasadzie tylko w swoim mieście.
Może dałoby się Lemoniadę "podpiąć" jako imprezę towarzyszącą do jakiegoś krakowskiego konwentu? Lub wręcz jako jeden z punktów programu? W ogóle Lemoniada jako samodzielna inicjatywa Pana Remuszki i Ogrodu Doświadczeń wydaje mi się trochę wyważaniem częściowo uchylonych drzwi - bo istnieją już przecież kluby fantastyki, mające doświadczenie w podobnych imprezach - może dałoby się z kimś dogadać, nawiązać współpracę? Albo przynajmniej rozreklamować w środowisku i środowiskowej blogosferze?
Osobnym problemem, wspomnianym przez
olkępolkę, jest sam fakt organizowania finału w jakimś konkretnym miejscu - niestety wielu ludzi, jak ja, ma pewien problem z pokonaniem drogi przez pół kraju w celu wzięcia udziału w jednym (choćby najciekawszym) konkursie czytelniczym.
A co do nagród - to bez przesady, nie sądzę by ktoś zaczął czytać książki tylko ze względu na szansę wygrania teleskopu