Q, świat realny nie kręci się wokół Ciebie. Nie jesteś także pępkiem świata forumowego. W sensie praw ideowo-moralnych, jesteś dokladnie takim samym uczestnikiem panaLemowego forum jak każdy inny uczestnik
S.R.
Wyjaśnij mi może o co biega. Nie mogę wyjaśnić, bo nie wiem, o co pytasz/prosisz. O nic mi nie biega
Najpierw narobiłeś zamieszania w "Akademii..." (watek o "Dziennikach..."). Nie mam pojęcia, o co Ci biega, ale uważam, że nie narobiłem żadnego zamieszania.
Potem mi prawie nabluzgałeś (domniemywałem, że pół żartem), twierdząc, że masz mnie w tym samym miejscu co Pismo (bynajmniej nie od komornika) - czyli (co mnie akurat rybka, bo mam w tej sprawie podobne zdanie co liv) wyraziłeś się - nolens czy volens - na tematy religijne bez przesadnej minoderii (mówiąc najoględniej). Zasadniczo nie zgadzam się z Twą oceną. Robisz jakieś widły z igły. O tym bagatelnym ulotnym incydencie praktycznie nikt do tej pory nie wiedział. Dopiero Ty - tu i teraz - nadajesz tej dupereli rozgłos i wagę. Na moją pamięć, napisałem "Wiesz, gdzie mam Pismo i Ciebie?" (nieczytelne bez kontekstu). Następnie skasowałeś na wyprzódki ówże wpis (na moją pamięć, po dwudziestu minutach, pomyślawszy przez delikatność, że może jednak Ci sprawiać przykrość; to chyba dobrze, że tak zrobiłem?) - domniemywam, że ze względu na część dotyczącą mnie, nie religii (acz wypytywałeś potem PMowo czy go zauważyłem, zamiast mieć nadzieję, że przeoczyłem, albo cieszyć się, że przemilczałem, i było dość niejasne czy jest to forma przeprosin, czy na odwrót zgoła - dodatkowego kłucia w oczy, choć niby przepraszałeś). Nie mam sobie absolutnie nic do wyrzucenia. Nie pamiętam ani Twoich ani moich grzecznościowych pi-emów. Nie mam także nic do ukrycia, ale na Twoim miejscu kindersztubowo nie ujawniałbym PM-korespondencji bez upewnienia się, że inni tego chcą, a już na pewno nie pouczałbym publicznie na Forum, co Twój prywatny korespondent robić powinien, a czego nie powinien.
Napisałem Ci wówczas PMowo (cytuję fragment):Cytat: Q w 17 Styczeń 2017, 09:32:58
"Twój styl rozpychania się na Forum (pisanie nie na temat, wyskakiwanie wszędy z polityką, nawet jak często z bliskich mi pozycji, ew. tamto ostatnio w "Akademii..." - dostałeś odpowiedź, a zamiast przeczytać ją tyle razy, aż zrozumiesz - domagałaś się obcesowo podania jej w bardziej łopatologicznej formie). Wierz mi, to bardziej mnie irytuje, niż to, że nawiązałeś do tradycji siania pogłosek o miejscu pobytu Najjaśniejszego Pana (szukaj w anegdotycznych dziejach Galicji)". Powtarzam, że nie mam bladego, o czym mówisz, ale gruntownie nie zgadzam się zarówno z Twoim opisem mojego postępowania, jak i z Twoimi ocenami mojego postępowania. Każdy może sam sprawdzić i sam ocenić, ale wątpię, żeby kogoś to obchodziło. To są jakieś Twoje prywatne duchowe kłopoty i rozterki. Na Twoim miejscu nie dzieliłbym sie nimi z Publisią
I - chyba w odpowiedzi na to Nie. - złożyłeś wiadomy "ślub milczenia". To są Twoje swobodne spekulacje, na dodatek kompletnie niezgodne z prawdą Zakładałem, że po to, by rzecz przemyśleć, przyjrzeć się jeszcze raz stylowi Forum i zacząć wypowiadać/zachowywać się jak cywilizowany user. To już jest wprost niegrzeczne. Ale nie... Parę dni minęło i bez cienia sensu napadłeś na maźka (i miazo przy okazji) - o tym piszę krótko, bo wszystko na Forum widać. Uważam, - wbrew Twoim zarzutom - że nie napadłem na Maźka ani na Miazo. Czy i kto na kogo napadł - Każdy może sam sprawdzić. Zrobiłeś też offtop tam, gdzie Luca prosił, by tego unikać (tu trochę się biję w piersi, bo możliwe, że dałem Ci zły przykład). W ogóle nie mam pojęcia, o czym mówisz A znów w tym wątku nagle się natrząsasz Wbrew Twym słowom, nie natrząsam się. nad potencjalnie (!) urażonymi uczuciami religijnymi (czyimi tak właściwie?), z przesadzoną delikatnością, która Cię zgoła nie cechuje w innych wypowiedziach. Wbrew Tobie uważam, że nie przesadzam z delikatnością. Wbrew Tobie uważam, że zawsze jestem delikatny.
Rozumiesz sam siebie? Tak. Bo ja Ciebie jakoś niezbyt... To Twój problem. Nie potrafię Ci pomóc
Jako doświadczony kilkuletni forumowicz uważam, że W NICZYM nie naruszyłem ani Regulaminu, ani Dobrego Obyczaju. Wobec tego, po co to wszystko napisałeś?