Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - ANIEL-a

Strony: 1 ... 36 37 [38] 39 40
556
DyLEMaty / Re: galegher - wynalazca i pijak
« dnia: Czerwca 28, 2006, 10:20:24 pm »
a o mutantach-dziwakach to Stos kłopotów, tegoż samego. Rozweselająca lektura na depresyjne dni :)

557
Hyde Park / Re: Czy wszystkich porwało UFO?
« dnia: Czerwca 28, 2006, 08:50:47 pm »
Mnie niestety ufo już oddało i widzę, że Ziemia wciąż w tym samym kierunku wiruje. Nuuuda, panie.

558
Hyde Park / Odp: Sprawy różnakie
« dnia: Czerwca 12, 2006, 08:03:28 pm »
Cytuj
a jeszcze wytłumaczę anieli i rachel (ja bym nie chciał mieć zeńskiej xywki btw :P) czemu przegraliśmy
Otóż:
przez Pelego i flagi na policzkach bramkarza ekwadoru.
Powaga


No tak, wszystko jasne :)

Nie rozumiem, co chcesz od naszych nick-ów, ładne są bardzo, więc bardzo dobrze do nas pasują  :-*

559
Lemosfera / Odp: RUS czyli Robot-Ubik-Solaris
« dnia: Czerwca 10, 2006, 03:16:42 pm »
Cytuj
Z tych trzech z najlepszą "czytelniczo" uważam Ubika - wyróznienie za kreację łatwo wyobrażalnego swiata. Ubik jest za to pozbawiony głebszego przesłania.


Wiesz, maziek, moim zdaniem Dick nie próbował przekazać jakiegoś głębszego przesłania w sensie wyrozumowanej idei. Natomiast jego książki odbieram jako oskarżenie świata o nieuczciwość, oszukiwanie, ukrywanie swojej natury... Krótko mówiąc - pisze o niepoznawalności świata, ale nie ze stanowiska naukowego, ale raczej człowieka, który desperacko się próbuje dowiedzieć prawdy o świecie i cały czas czuje się podpuszczany i oszukiwany.

Ale cieszę się, że ci się podobało... Moratorium Ukochanych Współpraci, to jest coś! :)

560
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Czerwca 08, 2006, 12:32:54 am »
Łał...  :o

561
Hyde Park / Re: URODZINY RACHEL!
« dnia: Czerwca 06, 2006, 07:16:50 pm »
Od Anieli też życzenia:
u kolegów powodzenia,
aby Szpital przemienienia
z przyjemnością się czytało,
aby życie nie bolało,
czekolada nie tuczyła,
by kariera ci groziła,
ale praca nie męczyła,
by się żyło "jedwabiście",
no i kasy, oczywiście,
częstochowskich rymów mniej
i wesoło żyj, że hej
;D

562
Prezentacje maturalne / Re: [M] Lit. i film.  wizje świata przyszłośc
« dnia: Czerwca 05, 2006, 08:04:12 pm »
Antyutopia to gatunek literacki, który opowiada o jakimś wyimaginowanym świecie w przyszłości, gdzie jest bardzo, ale to bardzo źle.

Jest on przeciwieństwem utopii - gatunku, który powstał jeszcze w starożytni i opowiadał o wyimaginowanym świecie, gdzie wszystkim jest dobrze.  Świat ten położony jest gdzieś daleko (zwykle odległa wyspa, na którą bohater trafia w wyniku sztormu) a potem - także na Księżycu czy innej planecie lub w przyszłości.

Charakterystyczne jest, że obie zajmują się głównie ustrojem politycznym i stosunkami społecznymi, bohater jest zwykle pretekstowy.

Więc - albo coś jest utopią albo antyutopią.

A Eloje - są tak naprawdę plemieniem kretynków, żyjących sobie co prawda beztrosko, ale też bez jednej głębszej myśli i służą za jedzonko dla Morloków?

Gdzie tu widzisz optymizm?

563
Akademia Lemologiczna / Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« dnia: Czerwca 02, 2006, 11:02:17 pm »
Cytuj
Zawsze mnie zachwyca jak w takim programie co to trzeba piosenki rozpoznawać babka prosi "po jednej nutce", fortepian robi  tinnn, a babka mówi: Help, Beatlesi! Niestety, mam dębowe ucho w tych sprawach, i w innych jak widze również.


Zdradzę ci tajemnicę - to zawsze jest Help Beatlesów. Dlatego ta baba ciągle wygrywa... :)

564
Akademia Lemologiczna / Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« dnia: Czerwca 02, 2006, 07:55:13 pm »
a ja tak sobie myślę, że jutro sobota, pojadę sobie gdzieś rowerkiem...nad jeziorko...albo nad morze....eeee...pomyłka, o Solaris miało być :)

Ja tak sobie myślę, że Solaris miał być "prawdziwym" oceanem - może-myślącym-obcym, że nie jest to tylko metafora. Pewnie, na jednym z planów czy poziomów odczytań jest zawarte przesłanie o niemożności naszego porozumienia się nawet z innymi ludźmi. Skąd wiemy, że ktoś inny czuje i myśli? Bo sami myślimy i czujemy, a on podobny jest, no to zakładamy, że podobnie też działa od środka. Ale tak naprawdę, to pewni możemy być tylko siebie, innych oceniamy per analogiam. Jest to jakieś odczytanie, na pewno słuszne.

Dla mnie jednak, przede wszystkim jest to opowieść o tym, jak uboga jest nasza ludzka fantazja, jak to "rycerze świętego kontaktu" nie potrafimy wyjść z ciasnych ścianek swoich wyobrażeń o Obcych - trochę śmieszniejszych (albo lepszych, albo gorszych) nas, a z drugiej strony - o tym, jak  bardzo te inne rasy są odmienne, jak ich historia, pochodzenie, ewolucja, inne narządy zmysłów, skład atmosfery ich planety itd. czynią  wszelkie doświadczenia nieprzekładalnymi a kontakt - niemożliwym.

565
Lemosfera / Odp: RUS czyli Robot-Ubik-Solaris
« dnia: Czerwca 01, 2006, 11:31:48 pm »
Nie przyszło mi do głowy takie porównywanie książek i ustawianie ich w kolejności, a już zwłaszcza tych :)

Moje zdanie jest w skrócie takie: Solaris i Ubika trzeba, a Robota - można :) (zresztą, już dyskutowaliśmy wcześniej nt. książek Snerga).

Ubik - i Dick ogólnie - to, moim zdaniem, powieści dużo bardziej emocjonalne, porażąjące w warstwie językowej i wizyjnej, zajmujące się mocno problemem samotności, radzenia sobie człowieka z obcym światem, próbami odkrycia jego prawdziwej natury. Ubik nie tylko się pięknie kończy, ma też jedno z najlepszych pierwszych zdań, jakie czytałam:

Piątego czerwca 1992 roku o trzeciej trzydzieści nad ranem czołowy telepata w obrębie systemu słonecznego znikł z mapy w nowojorskim biurze firmy Korporacja Runcitera.

Ponadto Dick rzeczywiście mocno był zanurzony w amerykańsko-kapitalistycznej rzeczywistości, problemach takich jak szukanie pracy czy sprzedawanie swojego produktu w warunkach ostrej konkurencji. Na dodatek o ile niespecjalnie mu szło w wynalazkami technicznymi, to genialnie przewidywał trendy społeczne - np. w Ubiku bardzo prorocze są wizje mody, stylu ubierania...

Solaris (i cały Lem) - wydaje się być lepiej przemyślane, "domyślane" do końca i spójniej przedstawione. Moim zdaniem jest to też najlepszy literacko (stylistycznie, pod względem urody języka, metafor, wymowy symbolicznej) utwór  Lema - no ale tę powieść mamy omówioną dokładnie gdzie indziej :)

I jeszcze jeden cytat z Dicka - nie wiem, z której powieści, ale za to pasuje do połowy wątków na tym forum :) :
"Reality is that which, when you stop believing in it, doesn't go away"

566
DyLEMaty / Odp: Adam Wiśniewski -Snerg
« dnia: Maja 28, 2006, 11:20:48 am »
Maziek: niezłe podsumowanie Robota, dla mnie w sumie zakończenie z tym szklanym kloszem i lotem w kosmos było bardzo rozczarowujące i niedopasowane, jakby je autor przyczepił na siłę z innego opowiadania. Albo jakby pisał to po 3 latach przerwy w pracy nad książką i kompletnie zmienił zdanie, co do tego, o czym właściwie chciał w niej  mówić.

Chociaż można sobie powiedzieć, że ten kawałek miasta lecący w nieznane przez Kosmos, to metafora Ziemi - w końcu my wszyscy umieszczeni na tej planetce też gnamy przez próżnię, nie wiedząc dokąd lecimy, dlaczego i kto tym kieruje...

Snerg napisał jeszcze Według Łotra - podobała mi się nawet bardziej niż Robot, polecam. Więcej akcji ;) Dla mnie była też bardziej przejmująca w wymowie.

Jest jeszcze taka powieść Snerga - Nagi cel - i tę odradzam z całego serca.

Są też jakieś nieliczne opowiadania, ale nigdy nie widziałam ich wydanych w książce, spotkać je można na pewno w  Fantastyce.

567
Akademia Lemologiczna / Odp: Akademia Lemologiczna [Organizacja]
« dnia: Maja 24, 2006, 10:53:09 pm »
A co powicie na Śledztwo? Tam jest dopiero grrrrozzzza :)

568
DyLEMaty / Odp: Adam Wiśniewski -Snerg
« dnia: Maja 24, 2006, 10:50:46 pm »
Proszę, naprawdę w telewizorze nie mieszkają takie małe ludziki? I ten śliczny z "M jak miłośc" też nie? Łamiecie mi serce :-[

I jeszcze wszystko jedno na co patrzymy, bo obraz tworzy się w mózgu patrzącego? To po co zdjęcie atomu (czymkolwiek robione!), nie wystarczy namalować takiej kuleczki i dookoła niej takich mniejszych kuleczek na takich otaczających ją kółeczkach? W naszej klasie takie mieliśmy...

I tylko proszę, proszę, nie mówcie, że nie ma świętego Mikołaja i Krasnalków i że Batman to na niby...

569
Akademia Lemologiczna / Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« dnia: Maja 17, 2006, 11:08:31 pm »
Cytuj
Jeśli chcesz, to w wolnej chwili odkopię ten numer i prześlę Ci skany. Chyba, że komuś go pozyczyłem i poszedł na wieczne nieoddanie.


Jeśli to nie będzie duży kłopot, to bardzo chętnie ;)
Pozdrawiam

570
Akademia Lemologiczna / Re:  Akademia Lemologiczna [Solaris]
« dnia: Maja 17, 2006, 11:04:55 pm »
Więc jeszcze raz: ;)
Cytuj
A teraz gwóźdź programu: piszesz, że biedula jest w pełni osobą. Ale przecież jest ona tylko/aż realizacją wyobrażeń Kelvina. I teraz: czy TY ucieszyłabyś się, gdyby ktoś wziął jakiegoś kochającego Cię faceta, spreparował, jak solaryjski ocean, kopię Ciebie opartą na jego wyobrażeniach o Tobie i postawił między wami znak równośći? O... znaku równości na pewno byś nie przetrawiła. A znak nierówności? A w takim razie "<" czy ">"? Sorry za matematycyzmy, ale to szczegół techniczny.
No pewnie, uznałabyś się za coś więcej niż "kopia". Ale w takim razie trzeba by się zastanowić, na ile 'ludzką' ów facet wyobrażał sobie Ciebie. Czyż widział owo nigdy do końca nieodkryte wnętrze Twojego jestestwa? Czy też może koncentrował się na walorach estetycznych?



Pewnie, że nie chciałabym takiego eksperymentu, z wypreparowaniem z głowy mojego faceta takiej "jego" Anieli. Zapewne co najmniej bym się zdziwiła, chociaż bardziej prawdopodobny scenariusz to: oburzenie, obraza śmiertelna, zerwanie, przepłakana noc... Bywa ;)

I na pewno uważałabym ją za jakąś gorszą kopię, podróbkę i to jeszcze nieudaną, bo ten (hipotetyczny) idiota wcale mnie nie zna itp. Wydaje się np., że w przypadku Harey składa się ona z kilku zapamiętanych gestów, 2-3 powiedzonek ("święte słowo") i miłości do Kelvina... Na początku niewiele jest w niej więcej. Ani swojego zdania, ani wiedzy, ani nawet zainteresowań - chociażby tych, które Kelvin także powinien pamiętać z ich wspólnego życia.

Nie zmienia to jednak faktu mojego współczucia dla tej Harey z Solaris ani tego, że ona uważa siebie za prawdziwą osobę, za człowieka. A kiedy po samobójstwie opisuje swoją introspekcję i próby znalezienia w sobie "elementu obcości" wydaje się być najbardziej ludzką postacią ze wszystkich mieszkańców Stacji.

A jeszcze straszniejsza jest myśl o tej "poprzedniej" Harey, która krąży nieprzerwanie w rakiecie, cierpiąc koszmarnie...

Poza tym Snaut twierdzi, że te fantomy im dłużej przebywają z ludźmi, tym mają wyrazistszą osobowośc, a ponadto tym bardziej oddalają się od swoich pierwowzorów... chociaż pewnie inne "cechy charakteru" też czerpią ze swoich nieświadomych twórców.

Zresztą, tak już całkiem na marginesie: uważam pomysł odlotu z Harey z Solaris za niedorzeczny - nie mówię tutaj o "technicznym szczególe" jej możliwej śmierci, kiedy oddali się od Oceanu. Ale wyobraźcie sobie: Kelvin zabiera ją na Ziemię i spotyka przypadkiem kogoś, kto 10 lat temu Harey znał! Wyobraźcie sobie reakcje tej osoby: szok, niedowierzanie, najdziwaczniejsze podejrzenia, plotki, posądzenia... Już pal sześć tanią sensację, jaką to wywoła, ale jak zareagują bliscy - rodzina Harey? A ona sama? Moim zdaniem nie ma dla niej miejsca wśród ludzi...

Strony: 1 ... 36 37 [38] 39 40