Autor Wątek: Ursula K(roeber). Le Guin  (Przeczytany 73184 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #105 dnia: Lutego 17, 2024, 06:16:30 pm »
Jeśli nie masz tego wydania, to w wolnej chwili przeklepię.

Cytowałem to nawet kiedyś:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1508.msg63800#msg63800
Ale jak masz ochotę przytoczyć w całości - proszę bardzo ;).

Ale te recenzje to po prawdzie dość miałkie są.

Jak to wpisy blogowe. Niemniej - cieszą mnie i takie dowody, że ktoś klasyków (w tym Patrona) czyta..

I do tego stuprocentowe spojlery.

To mi akurat przeszkadza tylko w wypadku klasycznych kryminałów. Odbioru prozy wyższych lotów - fantastycznej, czy nie - streszczenie tak łatwo nie popsuje...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

akond

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 51
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #106 dnia: Lutego 19, 2024, 11:20:07 am »
Cytowałem to nawet kiedyś:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1508.msg63800#msg63800
Ale jak masz ochotę przytoczyć w całości - proszę bardzo ;).
Skoro znasz, to nie mam po co, a roboty trochę by było, bo wydanie papierowe. Chyba, że objawi się ktoś zainteresowany...

I do tego stuprocentowe spojlery.
To mi akurat przeszkadza tylko w wypadku klasycznych kryminałów. Odbioru prozy wyższych lotów - fantastycznej, czy nie - streszczenie tak łatwo nie popsuje...
Co najmniej w przypadku Miasta złudzeń jednak mocno popsuje. Bo urok tej książki* polega w dużej mierze na odkrywaniu - wraz z Falkiem - jego prawdziwej historii, i poszerzania wiedzy o planecie, na którą go rzuciło.

Gdy ma się to wszystko podane na tacy w takiej "recenzji", pozostaje już tylko przyjemność "odbioru prozy wyższych lotów".

*) tak nawiasem, to przy ponownej lekturze chyba właśnie ją najbardziej polubiłem z całego cyklu Hain (może na równi z Lewą ręką ciemności).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #107 dnia: Lutego 19, 2024, 04:12:22 pm »
Skoro znasz, to nie mam po co, a roboty trochę by było, bo wydanie papierowe. Chyba, że objawi się ktoś zainteresowany...

Ok.

urok tej książki* polega w dużej mierze na odkrywaniu - wraz z Falkiem - jego prawdziwej historii

Dla mnie ta akurat szczególną niespodzianką nie była, może dlatego, że poznając "Miasto..." miałem już za sobą lekturę "Lewej ręki..." ;).
« Ostatnia zmiana: Lutego 19, 2024, 06:14:24 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

akond

  • Junior Member
  • ***
  • Wiadomości: 51
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #108 dnia: Lutego 19, 2024, 05:59:52 pm »
Ja też po raz pierwszy czytałem w tej kolejności (bo i tak się ukazywały w Polsce), ale teraz szedłem już wedle wydania zbiorowego. I tylko się dziwiłem, że tak niewiele mi się w głowie odtwarza - a Wydziedziczonych i Lewą rękę przed laty przerobiłem co najmniej dwukrotnie. Z Miasta nie zostało mi dosłownie nic, więc i odkrywanie było od nowa.

A czytać Ursulę bezwzględnie warto - i skoro sprzedają się te cegły Prószyńskiego, to chyba ktoś i dzisiaj po nią sięga. Sam zresztą kupuję większość, w tym i rzeczy, których wcześniej nie znałem.

Ogromnie mi przypadł do gustu zbiorek Wracać wciąż do domu, pomimo że skompletowany bez mocnego klucza.
Trylogia Zachodniego Brzegu - może i twórczość w zamierzeniu "młodzieżowa", ale ja już chyba dorosłem do tego, żeby takiej nie lekceważyć. Odpłaca z nawiązką.
Dzieło tytułowe - potęga wizji, unikat w literaturze światotwórczej. Rozważając na spokojnie, to może to być największe osiągnięcie Le Guin, nawet jeżeli w lekturze poddaje się bodaj najtrudniej. Za to wyjątkowo wdzięczna do wybiórczego powracania.
Międzylądowania - okruchy wyobraźni, trochę jak z Borgesa. Nierówne, niektóre chybione, ale mimo wszystko imponujące.
 

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #109 dnia: Lutego 19, 2024, 06:26:29 pm »
I tylko się dziwiłem, że tak niewiele mi się w głowie odtwarza - a Wydziedziczonych i Lewą rękę przed laty przerobiłem co najmniej dwukrotnie. Z Miasta nie zostało mi dosłownie nic, więc i odkrywanie było od nowa.

Nie przejmuj się, dla mnie np. każda lektura "Trudno być bogiem" była praktycznie odkrywaniem tej powieści na nowo. Lem się jakoś bardziej w głowie utrwala ;).

A czytać Ursulę bezwzględnie warto

:)

i skoro sprzedają się te cegły Prószyńskiego, to chyba ktoś i dzisiaj po nią sięga.

Na to wygląda. I jest w tym coś prawie tak optymistycznego jak w informacjach o tym, w jakich nakładach schodzą dzieła Mistrza.

Wracać wciąż do domu, /.../ Dzieło tytułowe - potęga wizji, unikat w literaturze światotwórczej. Rozważając na spokojnie, to może to być największe osiągnięcie Le Guin, nawet jeżeli w lekturze poddaje się bodaj najtrudniej. Za to wyjątkowo wdzięczna do wybiórczego powracania.

Prawda. Apokryf nad apokryfy, i dobre potwierdzenie lemowej tezy, że SF afabularność wybitnie służy (inna sprawa, że już z asimovowskiego "Nastania nocy", uznawanego często za powrót ambitniejszej SF po latach pulpowej posuchy - przynajmniej przez tych, którzy nie czytali Stapledona - można było wyciągnąć taki wniosek, z utworów rzeczonego Olafa też; wszędzie tam szczątkowa fabula stanowi raczej niepotrzebne oderwanie od centralnej problematyki*).

* Nawiasem, skoro Asimova przywołałem, o ile ciekawsza byłaby jego "Fundacja", gdybyśmy dostali teoretyczny wykład psychohistorii uzupełniony o streszczenie dziejów jej stosowania, zamiast - skądinąd nawet urokliwych (dla młodego czytelnika) - imperialnych bajeczek...
« Ostatnia zmiana: Lutego 19, 2024, 06:32:10 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Żuczek

  • YaBB Newbies
  • **
  • Wiadomości: 32
    • Zobacz profil
Odp: Ursula K(roeber). Le Guin
« Odpowiedź #110 dnia: Lutego 20, 2024, 12:50:37 pm »
Czytam sobie forum- doskonała zabawa. Musze skończyć (napisać) pare rzeczy- ale nie wiem czy Weira omawiam w dobrym wątku.
Zachęcona przez forumowiczów przeczytałam Miasto złudzeń.
Czytać się da. Błędy logiczne aż walą po oczach.
Dziwne podejście do problemu uczenia, pamięci, osobowości. Też chyba można do tych błędów zaliczyć.
Siostrze zrecenzjonowałam - jak ci się nudzi...

Może te największe błędy. Statek trzeba zaprogramować i nic zmienić nie można? Czy nie mogli zrobić atrapy/statku niezdolnego do lotu/zdolnego o lotu tylko na orbite i niby to dać go "porwać"? Odczytać co tam zaprogramowano? Przy skomplikowanej intrydze, w wielu miejscach mogącej się nie udać to by było stosunkowo proste.
Wysłać wiecej (na wszelki wypadek) statków -bomb w różnych kierunkach? Przecież ich nie obchodziło co się dzieje na innych planetach. Statków mieli dużo- opis lądowiska.
Przejęty statek nie zawierał żadnych informacji skąd pochodzi? jaką droge przebył?
Po budowie choćby samych kości można odczytać w jakich warunkach osoba przebywała. To te wszystkie gwiazdy miały planety o tym samym (ziemskim) ciążeniu? Już nie mówiąc że wszędzie jest taka sama atmosfera- to może być skutkiem jakiś przystosowań. Ale ciążenie?
Nie wiedzieli gdzie wysadzili faceta z zanikiem pamięci? Ile w tym stanie mógł się oddalić? Facet siedział pięć lat w miejscu gdzie go wysadzili- aż tyle było potrzeba by się przekonać że od dziecka nic się nie dowiedzą?
Chcieli się czegoś dowiedzieć- i pozbyli się wszsytkich którzy mogli być przesłuchani, zostawili sobie dziecko?
Pozbyli się najbardziej kompetentnego fachowca? I po pięciu latach zdziwienie?
Nie mogli ich zatrzymać, przesłuchiwać choćby tradycyjnymi metodami, przecież potem i tak mogli im pamięć wymazać?

Kobieta czekała - była wcześniej- w obozowisku koczowników na  bohatera- skąd wiedzieli że tam akurat bedzie więziony? Nie szedł jakąś wytyczoną trasą, raczej mniej więcej na zachód, niemożliwe było przewidzieć którędy pójdzie i co się stanie. Chyba że rozrzucili setki agentów dosłownie wszędzie- ale to już absurd.
Mogli go zwinąć już u  koczowników- żaden problem. Chyba że ten amulet-komunikator nie oznaczał dokładnego położenia- ale przecież mieli namiary, jak się nazywa kraina, jak wygląda okolica. Jeśli jednak nie umieli- to w tych podziemiach, które były im znane. Przecież znali położenie, ta kobieta wiedziała czego szuka. Po co cała wędrówka? Ryzykowna i niepotrzebnie długa. Mieli latające maszyny. Że nie chcieli delikwenta straszyć? To po co go na początek pobili?


Sam opis "rozdwojenia'. Dziwne, bez pojęcia o układzie nerwowym. Żeby daleko nie szukać- Pokój na Ziemi - rzetelnie napisane. Co prawda chyba Mistrz kilka razy pokićkał strony - raczej roztargnienie a nie nierzetelność.

Nie czytałam zbyt uważnie- niecałe dwie godziny. Niektóre strony czytałam diagonalnie- ale inaczej nie moge.

Ciekawe jak dwie "osoby" w jednym ciele mogły równocześnie prowadzić skomplikowane obliczenia i równocześnie pilnować jeńców? Nawet z zezem rozbieżnym by się to nie udało.
Raczej już w takiej sytuacji jak w "Pokoju" - nerwy wzrokowe są częsciowo skrzyżowane.
« Ostatnia zmiana: Lutego 20, 2024, 05:07:08 pm wysłana przez Żuczek »