Autor Wątek: Co tępora, to mores...!  (Przeczytany 491463 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #795 dnia: Listopada 19, 2019, 11:15:05 pm »
Im dłużej im zajmie dochodzenie do punktu, w którym jesteśmy - tym dłużej będą szczęśliwi ;) . A żeby nie stracili nadziei wystarczy kilka wytartych maksym z odzysku po bieżnikowaniu i polerce ;) .
Tego nie zmierzymy…ale kwestia wydaje mi się jednak dyskusyjną;)
Cytuj
BTW właśnie Yahoo Groups się zamyka
Jasne, martwych pikseli w necie przybywa – weź np. puste linki do zdjęć…rozwaliło to sporo stron. Strony zamykane, porzucone...
Ot, z naszego podwórka  - drogą kupna weszłam w posiadanie płyty CD z 2005 roku pt. "Wszechświat Lema" (nawiasem - świetna robota)...oprócz wielu ciekawostek ma dział: "W internecie".
Jednak 14 lat pogrzebało te okienka. Było ich osiem. Działa tylko nasza oficjalna strona główna. Nawet strona WL zmieniał adres i link przenosi nas na nieco inny wl: winners - losers...motywacja do ćwiczeń...
Więc tak - jesteśmy (jako forum) reliktem;)

Przeciętni głupi, kasta mądrych - a gdzie jakaś średnia? Tylko te skraje?
A gdzie, proszę Pani, średnia między pasterzami a owcami?
Hm, chyba nie wypada porównywać ludzi, nawet przeciętnych, do zwierząt...
...między kapłanami a trzodą? :)
Czyli mój znajomy, który zajmuje się IT w międzynarodowej firmie i którego ta firma przedstawia jako wizjonera, a gdybym zaczęła wymieniać angielskie nazwy z jego CV to skończyłabym jutro -  jest moim pasterzem? Kapłanem?
LA - wybacz, ale krótko mówiąc: nie jest.
Przepraszam, ale pękam ze śmiechu - nie jest! A naprawdę go lubię:)))
Cytuj
Ot, powiedzmy, niejaki X pisze oprogramowanie w oparciu o teorie fraktali i zbiorów rozmytych, lecz w ogóle nie czyta książek, nie ma pojęcia o filozofii i nie wie, czym Gogol różni się od Hegla. On – mądry?
Drugi, Y, odwrotnie, zna się na literaturze i filozofii, potrafi napisać artykuł na zamówienie i wierszyk-ekspromt, natomiast nie potrafi rozwiązać matematycznego zagadnienia z podręcznika dla klasy 6.
On – mądry?
Trzeci, Z, w ogóle o niczym nie ma zielonego pojęcia, za to ma głowę do interesów i odpowiednio kupę forsy, a ponadto świetnie gra w sześćdziesiąt sześć. On – mądry?
Tak, każdy z nich jest na swój sposób mądry.
Wg mnie mądrość nie ma związku z wyspecjalizowaną wiedzą (tzn. może go mieć, ale nie musi) ani z ilością zarabianych pieniędzy. Jest mieszanką inteligencji, wiedzy i emocji.
Może nawet wystarczy taka prosta definicja z wiki?:
mądrość wymaga nie tylko samej wiedzy, lecz także szeregu predyspozycji psychicznych, ale też duchowych i etycznych
https://pl.wikipedia.org/wiki/M%C4%85dro%C5%9B%C4%87

O, świetnie przedstawił to miazo - wg mnie owe "+" przy etapach są bardzo ważne.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #796 dnia: Listopada 20, 2019, 08:33:37 am »
Mądrych to charakteryzuje, że wiecznie czują się głupkami. Moje, jakby co ;) .

A jeszcze co do zapisania nasze wiedzy w celu przekazania - na diabła komu nasza wiedza? Załóżmy, ze będzie taka czy inna totalna kraksa cywilizacyjna (atomowa pustynia czy inna asteroida) ale lud ludzki nie wyginie ze szczętem, zostaną jakieś niedobitki, populacja na poziomie kilkuset tysięcy Homo sapiens czy też jakichś naszych lub nie naszych nawet następców. Po co im wiedza o różnych skomplikowanych rzeczach, kiedy nawet przy jej udziale nie będą w stanie odtworzyć cywilizacji technicznej, głównie z braku surowców, z których w zasadzie zostanie im tylko żelazo, bo go będzie do diabła i trochę z trucheł techniki na powierzchni, o ile zdążą przed rdzą. Ale niewiele więcej. Do węgla się nie dokopią bez techniki końca XX w., bo płytko węgla już nie ma, to samo z ropą. Palić będą musieli drewnem, więc z metalurgią tak sobie i tak dalej. Stawiam, że mimo wiedzy, z braku surowców i źródeł energii powrót do początków XXI wieku będzie albo niemożliwy, albo zajmie znacznie więcej czasu niż te skromne 200 lat "naszej" rewolucji przemysłowej.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

miazo

  • Juror
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 433
  • Ken sent me.
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #797 dnia: Listopada 20, 2019, 10:49:06 am »
Cytuj
Mądrych to charakteryzuje, że wiecznie czują się głupkami. Moje, jakby co ;)

Wcale nie :-P. To już poeta śpiewał "Debil nie wie, że jest debil, a mądry to wie", były też pewne badania nad efektem niedoszacowania własnych kompetencji przez ekspertów tłumaczone tym, że osoby doświadczone mają świadomość złożoności danej dziedziny, którego to oglądu akurat nierzadko brakuje nowicjuszom.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #798 dnia: Listopada 20, 2019, 11:57:29 am »
Wiem, że nic nie wiem  -się łapie?;)
były też pewne badania nad efektem niedoszacowania własnych kompetencji przez ekspertów tłumaczone tym, że osoby doświadczone mają świadomość złożoności danej dziedziny, którego to oglądu akurat nierzadko brakuje nowicjuszom.
Otóż to - stąd nierzadko w biznesie sukces odnosiły osoby całkowicie niewykształcone w danym kierunku - nie szacowali zagrożeń - szli do przodu i albo się udawało albo nie, a ten kompetentny będzie rozkminiał, robił plany asekuracyjne, nie podejmie ryzyka np. kredytowego itp...wniosek byłby przewrotny? Czasem głupota popłaca?;)
A jeszcze co do zapisania nasze wiedzy w celu przekazania - na diabła komu nasza wiedza?
O tym nie rozmawialiśmy - tylko o nietrwałości nośników.
Czyli nasza wiedza wzięła się skąd? Nie jest wynikiem uprzednich badań - przekazywanych z pokolenia na pokolenie - weryfikowanych - uzupełnianych nowymi odkryciami?
Nie ma ciągłości? Nie korzystamy z niej?
Ale przy założeniu, że jednak ktoś ocalał - to oczywiście, że np. podręczniki z makroekonomii się nie przydadzą, ale te np. dotyczące budowy domów? Zbudowania agregatu prądotwórczego? Oczyszczania wody? Mam na myśli wiedzę, którą da się zastosować praktycznie - wcześniej lub później, ale się da.
Poza tym - nawet te niezrozumiałe początkowo (albo te informacje, których nie można wykorzystać z powodu braku surowców) - mogą z czasem stać się czytelnymi i przyspieszyć odbudowę.
Cytuj
Stawiam, że mimo wiedzy, z braku surowców i źródeł energii powrót do początków XXI wieku będzie albo niemożliwy, albo zajmie znacznie więcej czasu niż te skromne 200 lat "naszej" rewolucji przemysłowej.
Tak też mogłoby być - zależałoby od rozmiaru katastrofy, poziomu umysłowego ocaleńców - niemniej przekaz informacji: "jak to działa"  - uważam za coś, co mogłoby posłużyć za pewną...hę...trampolinę do powrotu do cywilizacji (niekoniecznie identycznej jak obecna).

Psss...poza tym - chyba wg Dukaja - zostaną same smartfony;)
« Ostatnia zmiana: Listopada 20, 2019, 12:02:36 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #799 dnia: Listopada 20, 2019, 04:25:16 pm »
Czyli mój znajomy, który zajmuje się IT w międzynarodowej firmie i którego ta firma przedstawia jako wizjonera, a gdybym zaczęła wymieniać angielskie nazwy z jego CV to skończyłabym jutro -  jest moim pasterzem? Kapłanem?
LA - wybacz, ale krótko mówiąc: nie jest.
Przepraszam, ale pękam ze śmiechu - nie jest! A naprawdę go lubię:)))
To dobrze, że się śmiejesz. Śmiech przedłuża życie :)
Jasne, że nie jest, bo sama jesteś mądra i należysz do grona pasterzy ;)

Olka, jak nazwać tych, kto spędza czas na całonocnym czuwaniu w kolejce przed sklepem? W oczekiwaniu cuda – ukazania się w sprzedaży zapowiadanego nowego ajfona?
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/5,97904,16690317.html?i=5&utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Komentarze
Trzoda – to byłoby właściwe określenie?
A jak nazwać tych, kto obdarza „wiernych” taką „manną z nieba”?

Otóż to - stąd nierzadko w biznesie sukces odnosiły osoby całkowicie niewykształcone w danym kierunku - nie szacowali zagrożeń - szli do przodu i albo się udawało albo nie, a ten kompetentny będzie rozkminiał, robił plany asekuracyjne, nie podejmie ryzyka np. kredytowego itp...wniosek byłby przewrotny? Czasem głupota popłaca?;)
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiębiorczości hoża cera blednie
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,
Tracą nazwisko czynu...


„Nierzadko” to pojęcie względne. Ile na jednego głupka-szczęściarza przypada tych, co zbankrutowali, wylecieli kominem, i słuch po nich zaginął?

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #800 dnia: Listopada 20, 2019, 06:02:35 pm »
...poza tym - chyba wg Dukaja - zostaną same smartfony;)

Tu muuuszę zapętlić do "Star Treka", a konkretnie do najlepszego odcinka znośniejszej z dwu obecnych słabizn, w którym bohater (świetny pilot, ale skończony idiota, jak określa go przy innej okazji tamtejsza pierwsza oficer; to tak a propos wąskiej kierunkowości talentów ;) ) zakochuje się w komputerowej symulacji współczesnej nam panienki, stworzonej w oparciu o zawartość telefonu komórkowego tejże (który przetrwał wieki) ;):
https://orville.fandom.com/wiki/Lasting_Impressions
https://www.imdb.com/title/tt7826096/
https://www.jammersreviews.com/orville/s2/lasting-impressions.php
https://trekmovie.com/2019/03/22/review-the-orville-falls-for-the-past-in-lasting-impressions/
« Ostatnia zmiana: Listopada 21, 2019, 01:41:41 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #801 dnia: Listopada 20, 2019, 07:56:31 pm »
@maziek
Cytuj
A jeszcze co do zapisania nasze wiedzy w celu przekazania - na diabła komu nasza wiedza? Załóżmy, ze będzie taka czy inna totalna kraksa cywilizacyjna (atomowa pustynia czy inna asteroida) ale lud ludzki nie wyginie ze szczętem, zostaną jakieś niedobitki, populacja na poziomie kilkuset tysięcy Homo sapiens czy też jakichś naszych lub nie naszych nawet następców. Po co im wiedza o różnych skomplikowanych rzeczach, kiedy nawet przy jej udziale nie będą w stanie odtworzyć cywilizacji technicznej, głównie z braku surowców, z których w zasadzie zostanie im tylko żelazo, bo go będzie do diabła i trochę z trucheł techniki na powierzchni, o ile zdążą przed rdzą.
i
Cytuj
Skoro Bóg stworzył astronomów to musiał im dać jakieś zajęcie ;) .
Skoro Bóg stworzył historyków to im też musi zabezpieczyć jakieś materiały... do badań nad... ;D
Nie bądź aż taki praktyczny.  ;)

I żeby tchnąć optymizmem w te narzekania.
Policzyłem sobie, pododawałem poodejmowałem i wyszło mi, że Polacy przezywają teraz najdłuższy okres bez wojny. Bodaj w całych dziejach. Pomijając lokalki i zaokrąglając do 2020.
 To 75 lat!!
Prawie cale życie człowieka - nigdy wcześniej tak nie było.
- W wieku XIX najdłuższy okres bez wojny to - 50 lata (od styczniowego 1864 do I światowej 1914)
wcześniej masakra - każde pokolenie płaciło krwaw ą daninę (czasy napoleońskie 1807 i dalej, 1830, 1846, 1848, 1863)
- Wiek XVIII to 53 lata spokoju - od interwencji rosyjskiej 1715 do konfederacji barskiej 1768. Potem już masakierka okołorozbiorowa...
- Wiek XVII jeszcze gorzej - czasy pokoju to raptem14 lat !!!
 (1634 koniec etapu ze Szwecją -powstanie Chmielnickiego 1648). No, niektore wojny trwały tylko formalnie tr - stosując praktyczniejszą miarkę da się wydębić te 37 lat spokoju.
- Wiek XVI - 38 lat...już dalej mi się nie chce wyliczać , w XV wieku znalazłem 48 lat pokoju a głębiej to rozbicie i Łokietek, zaś masakra...
Zatem proszę za bardzo nie marudzić, że ciężko i w ogóle...  8)
A wszystko to piszę patrząc smętnie na kasety VHS sprzed circa 20 lat, których nie zdążyłem przerzucić na inny nośnik...nie nie, nic ważnego dla świata  :)
« Ostatnia zmiana: Listopada 20, 2019, 10:51:09 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #802 dnia: Listopada 20, 2019, 11:16:58 pm »
Czyli nasza wiedza wzięła się skąd? Nie jest wynikiem uprzednich badań - przekazywanych z pokolenia na pokolenie - weryfikowanych - uzupełnianych nowymi odkryciami?
Nie ma ciągłości? Nie korzystamy z niej?
Ale były zerwania. Na przykład, jak upadł świat starożytny, to średniowieczni ludzie nie potrafili bardzo długo budować takich budowli, jak Rzymianie. A przecież pod względem materiałowym i narzędziowym mogli. Kopuła rzymskiego Panteonu z początku II w. ma 42 m rozpiętości, bardzo się podobała Teodorykowi, kazał więc sobie na wzór zrobić własne mauzoleum w Rawennie, znaleziono więc odpowiednio duży kamień i od spodu wydłubano w nim kopułę, o rozpiętości coś 11 m - początek VI w. A rekord techniczny Panteonu wyrównał dopiero Brunelewski w Santa Maria del Fiore we Florencji - na początku XV w.

A teraz się odwróci powyższe, możesz wiedzieć wszystko, tylko że co Ci po tym, kiedy ta wiedza opiera się na gotowych podzespołach, elementach, układach, które należy zamówić w fabryce? Żadnego domu nie zbudujesz obecnie bez wysokospecjalizowanych materiałów i wyrobów. Właściwie wszystko jest spod sztancy. Może odpowiednie byłyby książki historyczne, jak to kiedyś budowano, kiedy za narzędzia służyły siekiera czy drąg, ale nie wiem, czy w postkataklizmicznym świecie miałoby to sens - akurat rozmaite struktury dobre dla nowych jaskiniowców powinny się zachować. Może owszem, wyprawianie skór i tym podobne. Myślę, że w ten sposób czas od paleolitu do zarania rewolucji technicznej dałby się skrócić może nawet do jednego pokolenia, tylko myślę też, że na tym się to zastopuje jak nie na amen, to w każdym razie na ho-ho.

PS i liv widzisz ile zawdzięczamy Jałcie, a Ty tak nie lubiałeś Jaruzela!
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #803 dnia: Listopada 21, 2019, 12:26:35 am »
To dobrze, że się śmiejesz. Śmiech przedłuża życie :)
A co z: „umrzeć ze śmiechu”?;)
Jasne, że nie jest, bo sama jesteś mądra i należysz do grona pasterzy ;)
Chyba pastuchów;)))
Cytuj
Olka, jak nazwać tych, kto spędza czas na całonocnym czuwaniu w kolejce przed sklepem? W oczekiwaniu cuda – ukazania się w sprzedaży zapowiadanego nowego ajfona?
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/5,97904,16690317.html?i=5&utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Komentarze
Trzoda – to byłoby właściwe określenie?
A jak nazwać tych, kto obdarza „wiernych” taką „manną z nieba”?
Nie wiem LA. Dla jednego ajfon ma znaczenie, inny będzie jechał na drugi koniec Polski po np. unikatowy głośnik, trzeci wyda fortunę na obraz…
Czy one świadczą o głupocie? Czy dopiero sposób w jaki wykorzystuje się owe przedmioty?
Zwłaszcza, że owi obdarzający pasterze to często gadżeciarze pierwszej wody – tylko nie muszą stać w kolejkach, bo mają taką a nie inną robotę.

Nie chodzi mi przecież o deprecjonowanie umiejętności, wiedzy tych darczyńców (jak ich nazywasz - chociaż te ajfony sprzedają za grube pieniądze;) tylko o stwierdzenie, że wg mnie taki ostry podział na dwie grupy nie funkcjonuje. Więcej szarości?:)
Cytuj
„Nierzadko” to pojęcie względne. Ile na jednego głupka-szczęściarza przypada tych, co zbankrutowali, wylecieli kominem, i słuch po nich zaginął?
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych. Owszem, pokolenie ich dzieci często nadrabia te braki.
Akurat nasuwa mi się przykład właściciela popularnej w Polsce firmy produkującej płatki, musli...
48-letni elektromechanik, który do końca lat 80. uruchamiał centrale telefoniczne, prowadzenia przedsiębiorstwa uczył się na własnych błędach. Dopiero dziś sięga po napisane przez ekspertów książki o biznesie. Ze zdziwieniem odkrywa, że miał wielkie szczęście, ponieważ intuicja w prowadzeniu biznesu go nie zawiodła.
https://www.rp.pl/artykul/81008-Kim-jest-Carrington-polskiego-musli.html
Ojciec innego znanego polskiego przedsiębiorcy - po gimnazjum otworzył swój pierwszy interes, a równolegle studiował.
Henry Ford - jakie miał wykształcenie?
Wg mnie korporacje zmieniły te priorytety: najpierw wykształcenie - potem kariera.
Ale się nie upieram:)
...poza tym - chyba wg Dukaja - zostaną same smartfony;)

Tu muuuszę zapętlić do "Star Treka", a konkretnie do najlepszego odcinka znośniejszej z dwu obecnych słabizn, w którym bohater (świetny pilot, ale skończony idiota, jak określa go przy innej okazji tamtejsza pierwsza oficer; to tak a propos wąskiej kierunkowości talentów ;) ) zakochuje się w komputerowej symulacji współczesnej nam panienki, stworzonej w oparciu o zawartość telefonu komórkowego tejże (który przetrwał wieki) ;):
Może nie w ten sposób - ale o roli smartofnów i podkradaniu cudzego życia: Tekst:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4807881/tekst
Ale były zerwania. Na przykład, jak upadł świat starożytny
A Azja? Wtedy? Nie istniała na mapie?
Cytuj
A teraz się odwróci powyższe, możesz wiedzieć wszystko, tylko że co Ci po tym, kiedy ta wiedza opiera się na gotowych podzespołach, elementach, układach, które należy zamówić w fabryce?
Jasne, taka na nic.
 
Cytuj
Może odpowiednie byłyby książki historyczne, jak to kiedyś budowano, kiedy za narzędzia służyły siekiera czy drąg
Czyli górą poradniki jak zbudować dom w weekend, jak przetrwać dobę w lesie...;)
Jednak ta cofka - to cofka świata materialnego, ale nie umysłowego - ten postczłowiek jednak wie, pamięta co było - w sensie wie z grubsza czego szukać, czego potrzebuje. Zna rozkład geograficzny współczesnego świata - wie z grubsza czego i gdzie szukać. Nie zaczyna od zera.
Natomiast to:
Cytuj
Myślę, że w ten sposób czas od paleolitu do zarania rewolucji technicznej dałby się skrócić może nawet do jednego pokolenia, tylko myślę też, że na tym się to zastopuje jak nie na amen, to w każdym razie na ho-ho.
zależne czy wszystkie kontynenty by uległy zagładzie, czy coś by ocalało...w jakim stanie...itd. Dużo zmiennych.
Przy zagładzie globalnej, z niedobitkami rozrzuconymi po kontynentach, z całkowicie zniszczoną infrastrukturą - ale...co by to musiało być żeby zniszczyć równocześnie wszystkie kontynenty, ale glob by przetrwał? W taki sposób, że dałoby się na nim żyć? Hę?;)
« Ostatnia zmiana: Listopada 21, 2019, 12:29:04 am wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #804 dnia: Listopada 21, 2019, 09:09:06 am »
I żeby tchnąć optymizmem w te narzekania.
Policzyłem sobie, pododawałem poodejmowałem i wyszło mi, że Polacy przezywają teraz najdłuższy okres bez wojny. Bodaj w całych dziejach. Pomijając lokalki i zaokrąglając do 2020.
 To 75 lat!!
Prawie cale życie człowieka - nigdy wcześniej tak nie było.

To prawda, ale obecna dekada położyła złowrogi cień na pokój w Europie. Taki przykład, mieszkam w Warszawie i od 2014 co najmniej trzy razy zawyły syreny przeciwlotnicze, bo odbywały się ćwiczenia NATO. Na szczęście, to tylko działanie w myśl zasady, chcesz pokoju, szykuj się do wojny niż realne zagrożenie.
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #805 dnia: Listopada 21, 2019, 09:24:28 am »
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych.
W tych konkretnie warunkach (Polska 90-te, transformacja) trzeba brać pod uwagę "efekt założyciela" czy też "efekt kolonizatora" albo mówiąc wprost "kto pierwszy, ten lepszy" (lub who dares - wins).
Cytuj
A Azja? Wtedy? Nie istniała na mapie?
A był jakiś znaczący przepływ wiedzy Europa-Azja w wczesnym średniowieczu? Równie dobrze Azji mogłoby nie być. Gdyby nie fakt, że dzieła naukowe greckie i rzymskie zostały po upadku starożytnych przejęte i przetłumaczone na arabski przez Arabów (wówczas jeszcze nie mających problemu z ciekawością naukową) - to nigdy by nie weszły do kanonu europejskiego ani nawet światowego, bo w Europie zostały całkowicie zapomniane (i fizycznie zniszczone). Cudem, naokoło, dzięki Arabom to się przeszmuglowało i mogło zostać "ponownie odkryte".
Cytuj
Czyli górą poradniki jak zbudować dom w weekend, jak przetrwać dobę w lesie...;)
No jo, trzeba mieć piłę spalinową, gwoździe, deski przywiozą a do lasu latarkę i śpiwór puchowy z goretexu i nie ma sprawy ;) .
Cytuj
Jednak ta cofka - to cofka świata materialnego, ale nie umysłowego - ten postczłowiek jednak wie, pamięta co było - w sensie wie z grubsza czego szukać, czego potrzebuje. Zna rozkład geograficzny współczesnego świata - wie z grubsza czego i gdzie szukać. Nie zaczyna od zera.
O ile apokalipse przetrwa jakakolwiek organizacja społeczna zdolna wyodrębnić ciało zajmujące się przechowywaniem tej wiedzy "na zaś". Po co komu w szałasie wiedza o splątaniu kwantowym? Może tego nie być, jeśli świat cofnie się do krawędzi przeżycia za wszelką cenę. Koczownicy nie maja bibliotek.
Cytuj
zależne czy wszystkie kontynenty by uległy zagładzie, czy coś by ocalało...w jakim stanie...itd. Dużo zmiennych.
Jeśli przetrwa cywilizacja to oczywiście jest zupełnie inna rozmowa, wszystko powyższe można unieważnić. Ja mam na myśli kataklizm który zabije 99,99% populacji w ciągu jednego-kilku pokoleń. Ci, którzy pozostaną nie będą w stanie zajmować się niczym innym niż rozpaczliwą próba przetrwania. Co to mogłoby być - może wojna, może asteroida, może wirus, może coś, o czym jeszcze nikt nie pomyślał. Nawet tylko tak znaczne zmniejszenie populacji, prawdopodobnie porozbijanej na niekontaktujące się ze sobą niewielkie grupy może spowodować radiację adaptatywną itd.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #806 dnia: Listopada 21, 2019, 07:17:41 pm »
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych.
W tych konkretnie warunkach (Polska 90-te, transformacja) trzeba brać pod uwagę "efekt założyciela" czy też "efekt kolonizatora" albo mówiąc wprost "kto pierwszy, ten lepszy" (lub who dares - wins).

Przy czym warto pamiętać, że b. różnie z tymi kolonizatorami bywało... Znam takich co zaczynali od paru betoniarek z demobilu i zleceń z zaprzyjaźnionego urzędu (przepisy antykorupcyjne były wówczas luźniejsze jak wiemy), a dziś mają pakiety kontrolne spółek giełdowych, znam i takich co uwłaszczali się gładko przejmując firmy zatrudniające po 500 (i więcej) osób, a teraz - choć zwykle i im głód nie grozi - zatrudniają ich ze 20, albo zgoła myślą komu z zyskiem opchnąć pofirmowe tereny (nie piszę: obiekty, bo bywa, że te nadają się do wyburzenia). Próbowało wielu, radził sobie co któryś (i - w istocie - niekoniecznie miało to związek z wykształceniem, acz z tak czy owak pojętym know how zazwyczaj miało).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #807 dnia: Listopada 21, 2019, 08:25:39 pm »
Polska przełomu lat 80/90. Powstawały tzw. firmy rodzinne. Niekoniecznie zakładali je ludzie wykształceni, a dzisiaj są w pierwszej 100 najbogatszych.
W tych konkretnie warunkach (Polska 90-te, transformacja) trzeba brać pod uwagę "efekt założyciela" czy też "efekt kolonizatora" albo mówiąc wprost "kto pierwszy, ten lepszy" (lub who dares - wins).
Oczywiście, że to były specyficzne warunki. Tylko pytanie czy w większości krajów – u zarania tworzenia gigantów – to nie były: specyficzne (dla danego regionu) warunki.
Tak, jak napisałam: system korporacyjny zmienił oblicze biznesu.
Ci ludzie w Polsce poszli robić politykę?;)
Cytuj
A był jakiś znaczący przepływ wiedzy Europa-Azja w wczesnym średniowieczu? Równie dobrze Azji mogłoby nie być. Gdyby nie fakt, że dzieła naukowe greckie i rzymskie zostały po upadku starożytnych przejęte i przetłumaczone na arabski przez Arabów (wówczas jeszcze nie mających problemu z ciekawością naukową) - to nigdy by nie weszły do kanonu europejskiego ani nawet światowego, bo w Europie zostały całkowicie zapomniane (i fizycznie zniszczone). Cudem, naokoło, dzięki Arabom to się przeszmuglowało i mogło zostać "ponownie odkryte".
A p.n.e. - Indie, Chiny? Sumerowie? Egipt?
Owszem - palma w Europie, ale ja traktuję w tej rozmowie Ziemię w całości. Wtedy każdy ośrodek ma swój wkład i znaczenie - nie ma mowy, że to było zerwanie na skalę globu.
Że świat się skończył. Jak po kosmicznej zagładzie.
No jo, trzeba mieć piłę spalinową, gwoździe, deski przywiozą a do lasu latarkę i śpiwór puchowy z goretexu i nie ma sprawy ;) .
;D
No i weź to zamów bez netu;)
Cytuj
Ja mam na myśli kataklizm który zabije 99,99% populacji w ciągu jednego-kilku pokoleń. Ci, którzy pozostaną nie będą w stanie zajmować się niczym innym niż rozpaczliwą próba przetrwania. Co to mogłoby być - może wojna, może asteroida, może wirus, może coś, o czym jeszcze nikt nie pomyślał. Nawet tylko tak znaczne zmniejszenie populacji, prawdopodobnie porozbijanej na niekontaktujące się ze sobą niewielkie grupy może spowodować radiację adaptatywną itd.
To zmienia postać...gdyby zostało nas w podgrupach 7,5 mln...jeśli podgrupy rozrzucone...nie ma szans...jeśli skoncentrowane - z ocalałą infrastrukturą - lepiej.
Ale wojna na wszystkich kontynentach? Więc atomowa. Jeśli tak, to po niej życie i tak niemożliwe ze względu na promieniowanie itp. Asteroida we wszystkie kontynenty? W jeden? Jeśli zmieniłaby klimat, to nie ma co mówić - wymieranie i tyle.
Nikt nie pomyślał...pewnie...na pewno nie mamy rozeznanych wszystkich zagrożeń.

Psss...ciągle zapominam, a to w sumie tępora z moresem - w grudniu ostatnie wydanie polskiej edycji Playboy'a:
https://spidersweb.pl/bizblog/playboy-znika-marquard-polska/
« Ostatnia zmiana: Listopada 21, 2019, 09:10:36 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2422
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #808 dnia: Listopada 21, 2019, 09:51:42 pm »
;D
No i weź to zamów bez netu;)
Znaczy, kto kontroluje net, ten poniekąd kontroluje świat?
A kto właściwie kontroluje net i utrzyma go przy życiu? Czasem nie ci od IT? 8)

Ale wojna na wszystkich kontynentach? Więc atomowa. Jeśli tak, to po niej życie i tak niemożliwe ze względu na promieniowanie itp.
Nie wiem, co Ty masz na myśli pod tym "itp.". Ale, co się tyczy promieniowania i jego wpływu na zdrowie, chyba nie wszystko jest tak jednoznaczne. Nie jest aż tak śmiercionośne, jak to powszechnie się uważa. Podobno organizm potrafi się przystosować, adaptować do bardzo dużych dawek radiacji, zarówno jak do stałego kontaktu z promieniotwórczymi materiałami. Nawet takimi jak pluton, cez-137, stront-90 i podobne pierwiastki, które wcześniej uważano za absolutne ksenobiotyki.
Dowodem - likwidatorzy Czarnobyla, wielu z których, mimo że znaleźli się w 1986-87 w samym piekle, wciąż są przy życiu. Oraz tzw. samosioły, ludzie którzy spędzili blisko 30 lat w 30-km strefie wokół reaktora, uprawiali ziemniaki i inne warzywa, pili zakażoną wodę. I nic. Dziwnie, ale poziom zachorowań, zwłaszcza onkologicznych, wśród tych mieszkańców, jest nie większy niż przeciętny po Ukrainie.
So :o

Cytuj
Asteroida we wszystkie kontynenty? W jeden?
A jeśli w ocean? Wielkie-przewielkie tsunami?
« Ostatnia zmiana: Listopada 21, 2019, 10:06:10 pm wysłana przez Lieber Augustin »

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #809 dnia: Listopada 21, 2019, 10:25:06 pm »
;D
No i weź to zamów bez netu;)
Znaczy, kto kontroluje net, ten poniekąd kontroluje świat?
A kto właściwie kontroluje net i utrzyma go przy życiu? Czasem nie ci od IT? 8)
Ci, którzy ich opłacają?;)
Poważniej - póki co zakupy bez netu są możliwe;)
Cytuj
Nie wiem, co Ty masz na myśli pod tym "itp.". Ale, co się tyczy promieniowania i jego wpływu na zdrowie, chyba nie wszystko jest tak jednoznaczne.
Zdmuchnięcie, wypalenie, choroby popromienne, skutki w ekosystemie...itp.?;)
Czarnobyl...wiesz, przy projektowanej przez maźka katastrofie (ma zginąć 99.9% ludności) - to małe miki:)
Cytuj
A jeśli w ocean? Wielkie-przewielkie tsunami?
Takie ruchy podwodne, że dotknęłyby cały świat? W serii?  Nie wiem czy lądy by wytrzymały? W sensie czy zostałoby coś do ocalenia.

Po prostu katastrofa zakładająca równoczesną zagładę 99.9% życia i całej ziemskiej infrastruktury, która stałaby się bezużytecznym żelastwem wydaje mi się ostateczną.
« Ostatnia zmiana: Listopada 21, 2019, 10:28:33 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)