Autor Wątek: Tabula Rasa  (Przeczytany 245718 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #480 dnia: Grudnia 02, 2009, 09:15:16 pm »
dzi, coś w Twoim guście:

"-Słuchasz tego wszystkiego? -zapytał Doc. -Ja bym nie dał złamanego szeląga za te bzdury. To zwykłe teoretyzowanie. Ludzie zawsze się tym zajmowali, co nie zmienia faktu, że podobne teorie to jedynie fantazje. Ale i te ulegają zmianom. W czasach podboju Ameryki większość ludzi wierzyła w coś, co nazywano flogistonem. Słyszałaś o tym? Zresztą to i tak nie ma znaczenia, gdyż teoria flogistonu również była czczym wymysłem. Wierzyli także w cztery podstawowe humory, mające jakoby sterować wszelkimi uczynkami, i byli przekonani, że Ziemia liczy sobie zaledwie kilka tysięcy lat. Teraz powszechnie się głosi, że nasza planeta powstała przed czterema miliardami lat, nie ma żadnego flogistonu, lecz istnieją fotony i elektrony, natomiast ludzkie uczynki zależą od takich rzeczy jak nasze ego czy poczucie własnej wartości. I każdy jest głęboko przekonany, że owe fantazje są o wiele bardziej naukowe niż tamte poprzednie.
-A nie są?
Thorne wzruszył ramionami.
-To także jedynie wymysły, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Czy widziałaś kiedykolwiek coś takiego, jak poczucie własnej wartości? Możesz mi je podać na talerzu? A foton? Zdołałaś kiedyś dotknąć jakiegoś fotonu?
Kelly pokręciła głową.
-No... Nie, ale przecież...
-Nigdy nie zdołasz tego dokonać, gdyż mówimy o rzeczach nie istniejących. Tylko ludzie przypisują im przesadne znaczenie. Za sto lat nasi potomkowie będą się śmiali do rozpuku z tych poglądów. "Czy wiesz, w co oni wtedy wierzyli? W istnienie fotonów i elektronów. Możesz sobie wyobrazić większą bzdurę?" I wszyscy skwitują taką uwagę szczerym śmiechem, ponieważ za sto lat będą obowiązywały nowsze, lepsze i bardziej naukowe fantazje. -Thorne umilkł na chwilę. -A tymczasem spróbuj poczuć kołysanie łodzi na falach. Jesteśmy na morzu. Te wrażenia są autentyczne. Czujesz zapach soli w powietrzu? Słońce grzeje twoją skórę? Tylko to się liczy. Popatrz na nas wszystkich, płynących tą motorówką. To jest rzeczywistość. Życie jest piękne. To najwspanialszy dar, który pozwala nam cieszyć się słońcem i oddychać świeżym powietrzem. W gruncie rzeczy nic innego nie ma znaczenia."

Michael Crichton, "Zaginiony świat"
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #481 dnia: Grudnia 03, 2009, 12:38:02 am »
Perfekcja. Możesz więcej o tej książce?

edit: Ahaha Jurasstic Park?!
« Ostatnia zmiana: Grudnia 03, 2009, 12:40:52 am wysłana przez dzi »

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #482 dnia: Grudnia 03, 2009, 02:42:23 am »
edit: Ahaha Jurasstic Park?!

Sam finał tomu drugiego, dialog z monologującym Malcolmem w tle ;).

(Oczywiście JAA jestem po stronie Malcolma ;D*.)


* acz hipoteza jaką w tym konkretnym miejscu snuje, jak na ironię, też trafia bardziej w Twój gust niż w mój, bo mamy tam naturę/ewolucję/Gaję(?) dążącą do jakiegoś celu i niszczycielskiego człowieka jako jej nieświadome narzędzie:

"-Masowe wymieranie gatunków jest od lat wielką tajemnicą. W historii naszej planety wydarzyło się już pięciokrotnie i nie zawsze można je powiązać z upadkiem ogromnego meteorytu. Powszechną uwagę skupia przełom kredy i trzeciorzędu, kiedy to wyginęły dinozaury, lecz równie zdumiewające zjawiska miały miejsce u schyłku jury oraz triasu. Wtedy również wymarły liczne gatunki, ale żadnego z tych okresów nie da się porównać z zagładą w permie, podczas której wyginęło dziewięćdziesiąt procent żywych stworzeń, zamieszkujących zarówno lądy, jak i morza. Nikt nie zna przyczyn tamtego kataklizmu. Ale zastanawiam się teraz, czy my nie staniemy się powodem następnego takiego zjawiska.
-To chyba niemożliwe -wtrąciła Kelly.
-Jesteśmy nadzwyczaj niszczycielskimi istotami -odparł Malcolm. -Czasem odnoszę wrażenie, że: można ludzkość porównać do plagi, po której zostaje tylko goła ziemia. Niszczymy nasze środowisko tak dokumentnie, że nasuwa się wniosek, iż zostaliśmy do tego powołani. Być może co kilka eonów pojawia się na Ziemi jakiś gatunek, który doprowadza do zguby niemal wszystkie pozostałe stworzenia, żeby w ten sposób oczyścić pole do wkroczenia ewolucji w kolejną fazę."


Dwa mistycyzmy, jedna cholera ;).
« Ostatnia zmiana: Grudnia 03, 2009, 10:01:27 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #483 dnia: Grudnia 09, 2009, 02:03:29 pm »
Za co kochamy google? (zwlaszcza dzi :) )

Wejdzcie na www.maps.google.com, znajdzcie trase samochodowa z San Francisco do Tokio i sprawdzcie punkty 13 i 29 we wskazowkach.

 :D

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #484 dnia: Grudnia 09, 2009, 03:32:23 pm »
Genialne
Jak rozumiem, kajak koniecznie z przyczepką ;D
Warto by pomysł podrzucić naszym władzom d/s autostrad. Np, z Krakowa kajakiem via Wisła do Gdańska. A stamtąd autostradą do Kartuz. Chyba, żeby jaką pomniejszą rzekę znaleźć.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 09, 2009, 06:20:06 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #485 dnia: Kwietnia 16, 2010, 08:37:46 pm »
lil., Ev. Coś dla Was z najserdeczniejszymi powinszowaniami:

"- A czego potrzebujesz?
Spuściła wzrok, drapiąc paznokciem odkrytą skalną powierzchnię. Nie odpowiedziała. Nachyliła się, by ułamać gałązkę księżycorośli, lecz dotknęła jej tylko, pogładziła pokrytą puchem łodyżkę i drobny listek. Szevek poznał po jej napiętych ruchach, że aby wydobyć z siebie głos, musi pohamować lub zdusić wzbierającą w niej falę uczuć. Kiedy jej się to wreszcie udało, odezwała się cicho, niemal szorstko:
- Potrzebuję więzi. Prawdziwej. Ciała i umysłu, na całe życie.
Nic więcej. I nic mniej.
Popatrzyła na niego wyzywająco, nieomal z nienawiścią.
Wezbrała w nim jakaś tajemnicza radość, niczym dochodzące z ciemności dźwięki i zapach wartkiego potoku. Ogarnęło go uczucie nieograniczonej swobody, jasności, całkowitej jasności, jakby z zamknięcia wyrwał się na wolność. Niebo za głową Takver rozjaśnił wschód księżyca; dalekie szczyty oblała srebrzysta poświata.
- Tak, to o to chodzi - rzekł bez zakłopotania ani poczucia, że mówi do drugiej osoby; zamyślony, powiedział to, co przyszło mu do głowy. - Nigdy tego nie dostrzegałem.
W głosie Takver pobrzmiewał jeszcze ślad urazy.
- Nigdy nie byłeś zmuszony tego dostrzec.
- Dlaczego nie?
- Dlatego, jak przypuszczam, że nigdy nie dostrzegłeś takiej możliwości.
- Co chcesz przez to powiedzieć, jakiej możliwości?
- Odpowiedniej osoby!
Rozważył to. Siedzieli oddaleni od siebie o mniej więcej metr, obejmując podciągnięte kolana, robiło się bowiem zimno. Oddechy mroziły im gardła jak lodowata woda. Mogli je obserwować - blade opary w nabierającej blasku poświacie księżyca.
- Ja dostrzegłam to tamtej nocy - powiedziała Takver - tej przed twoim wyjazdem z Północowyżu. Mieliśmy przyjęcie, pamiętasz. Niektórzy siedzieli i gadali przez całą noc. Ale to było cztery lata temu. A ty nie znałeś nawet mojego imienia. - W jej głosie nie było już zawziętości; wyglądało na to, że chce mu wybaczyć.
- Czy ujrzałaś we mnie wtedy to, co ja w tobie przez te cztery ostatnie dni?
- Nie wiem. Nie potrafię ci odpowiedzieć. To właściwie nie miało podłoża seksualnego. W ten sposób już wcześniej zwróciłam na ciebie uwagę. To było coś innego; ja cię zobaczyłam.
Ale przecież ja wcale nie wiem, co ty dostrzegasz teraz. Ani, na dobrą sprawę, co sama wtedy dostrzegłam. Wcale cię dobrze nie znałam. Jedynie, kiedy mówiłeś, wydawało mi się, że widzę cię na wylot, zaglądam do twego wnętrza. Ale przecież mogłeś być zupełnie inny, niż mi się zdawało. Nie byłaby to ostatecznie twoja wina - dodała. - Po prostu wiedziałam, że to, co w tobie dostrzegłam, to jest to, czego potrzebuję. A nie tylko chcę!
- I ty mieszkasz w Abbenay od dwóch lat i nigdy...
- Co nigdy? To wszystko siedziało we mnie, w mojej głowie, ty nawet nie znałeś mojego imienia. Ostatecznie osoba nie może nawiązać więzi sama z sobą!
- A ty bałaś się, że jeśli do mnie przyjdziesz, mogę nie zechcieć nawiązywać więzi?
- Nie bałam się. Wiedziałam, że jesteś człowiekiem, którego... nie można zmusić... Owszem, bałam się. Bałam się ciebie. Nie popełnienia błędu. Wiedziałam, że to nie błąd. Ale ty byłeś, byłeś sobą. Zdajesz sobie chyba sprawę, że nie jesteś jak większość ludzi.
Bałam się ciebie, bo wiedziałam, że jesteś mi równy! - zakończyła ze złością, ale już w następnej chwili dodała miękko, łagodnie: - Wiesz, Szevek, to naprawdę nie ma znaczenia.
Po raz pierwszy wymówiła przy nim jego imię. Odwrócił się w jej stronę i powiedział zacinając się, niemal krztusząc:
- Nie ma znaczenia? Najpierw odkrywasz - pokazujesz mi, co ma znaczenie, co się naprawdę liczy, czego szukałem przez całe życie, a potem mówisz, że to nie ma znaczenia!
Siedzieli teraz twarzami do siebie, lecz nie dotykali się.
- A więc tego chcesz?
- Tak. Więzi. Szansy.
- Teraz - i na całe życie?
- Teraz i na całe życie.
Życie - powtórzył w zimnej ciemności szumiący w dole po kamieniach bystry strumień."

LeGuin, "Wydziedziczeni"

Ciekawe jak to u Was wyglądało, ale nie... Nie pytam...
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 16, 2010, 08:39:29 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #486 dnia: Maja 08, 2010, 03:27:01 pm »
Co myślę o Tolkienie, mówiłem - że bardzo ładne bajki, ale przesłanie wątpliwe. Tym niemniej znalazłem ostatnio, przeglądając "Silmarillion", kawalek, który mi się spodobał, bo pobrzmiała w nim nutka tego słynnego panteizmu einsteinowskiego:

"I rzekł Iluvatar do Ulma: – Czy nie widzisz, że tutaj, w tym małym królestwie w Głębinach Czasu Melkor wypowiedział ci wojnę w twojej własnej dziedzinie? Wynalazł ostre i bezlitosne mrozy, lecz nie udało mu się zniszczyć piękna twoich źródeł i czystych jezior. Spójrz na śnieg, na przemyślne rzeźby szronu! Melkor wymyślił piekący żar i nieokiełznany ogień, ale nie zdołał wysuszyć w twoim sercu pragnień ani też stłumić całkowicie muzyki morza. Podnieś lepiej wzrok ku wyżynom, przyjrzyj się chwale obłoków i wciąż zmieniającym się mgłom, posłuchaj szumu deszczu zraszającego Ziemię! Obłoki przybliżą cię do przyjaciela, którego kochasz i który ma na imię Manwe.

Na to odpowiedział Ulmo: – Zaprawdę, Woda stała się teraz jeszcze piękniejsza, niż była w mojej wyobraźni. Nigdy też, nawet w najskrytszych myślach, nie wymarzyłem płatków śniegu ani też w swojej muzyce nie wyśpiewałem szmeru deszczu. Pójdę teraz do Manwego i we dwóch będziemy tworzyć melodie ku wiecznej Twojej radości. /.../

Gdy Ulmo jeszcze odpowiadał Iluvatarowi, a wszyscy Ainurowie stali zapatrzeni, wizja oddalała się, aż wreszcie została zasłonięta przed ich oczyma; i wydało im się, że w tej samej chwili ujrzeli coś nowego: Ciemność, którą przedtem znali tylko w myślach. Zakochali się w pięknie wizji i z wielkim przejęciem śledzili, jak się odsłania przed nimi historia stającego się Świata"


Jak widać na płaszczyźnie owego einsteinowskiego "przeżycia religijnego" ateista najłatwiej dogada się z teistą.


ps. dzi, deklarowałeś się jako teista, wiem też, że lubisz dzieła "wielkoskalowe" ("Cyberiadę", "Gwiezdne wojny" i takież "Treki" ;)), ciekaw więc jestem bardzo Twojej recepcji "Silmarillionu" (o ile czytałeś  :P ;))
« Ostatnia zmiana: Maja 09, 2010, 12:09:05 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #487 dnia: Czerwca 15, 2010, 08:41:51 pm »
Teraz też będzie okolicznościowo ;) (z tego "Szlaku..." Williamsa, co mówiłem):

"Pellaeon wskazał obsypane tysiącami kwiatów drzewa.
- Czy pozwolicie, że pokażę wam teraz swój ogród? - zapytał. /.../
Pellaeon powiódł gości alejką między rzędami kwitnących drzew. Pokazywał z nieukrywaną dumą to uszlachetnione bastiońskie orchidee, to mieniące się wszystkimi kolorami tęczy grzyby z Bakury, to znów długie żółte pydyriańskie kwiaty, które w niezwykły sposób przypominały dumnych, wysokich mieszkańców odległego księżyca. W pewnej chwili oczarowana widokiem i zapachem kwiatów, a także wyraźnym zachwytem w oczach gospodarza, Leia poczuła, że ogarnia ją dziwny błogostan.
- Nie miałam pojęcia, że jest pan ogrodnikiem, admirale - powiedziała.
- Każdy władca powinien mieć własny ogród - odparł Pellaeon. - Nigdy nie zaszkodzi brać przykładu ani czerpać nauk z przyrody.
- To prawda. - Leia ujęła w obie dłonie wielki różowy kwiat i uniosła go do twarzy, aby napawać się jego aromatem.
- Pielęgnując ogród, uczymy się, jak eliminować słabe i nieprzydatne rośliny - ciągnął tymczasem Pellaeon - a także jak zachęcać silne i żywotne. - Wyciągnął w górę złączony kciuk i wskazujący palec prawej ręki. - Każdy słaby kwiat wkrótce poczuje siłę mojego uścisku.
Leia westchnęła, wypuściła z dłoni kwiat i wyprostowała się. Niepotrzebnie się spodziewałam, pomyślała, że podczas wizyty na Bastionie zapomnę, czym naprawdę jest Imperium.
Han spojrzał na zaciśnięte palce gospodarza.
- Posadził pan drzewa i inne rośliny w idealnie równych rzędach - zauważył.
- Dzięki temu wszystkie dysponują taką samą przestrzenią i otrzymują taką samą porcję promieni słonecznych, nie mniej i nie więcej niż pozostałe - odparł wielki admirał. - Nie sądzi pan, że to sprawiedliwe?
- Ale rośliny na wolności nie rosną w równych rzędach - stwierdził Solo. - To jest możliwe tylko... - uniósł głowę i spojrzał prowokacyjnie na wieńczącą botaniczny ogród kryształową kopulę - ...w sztucznie stworzonym środowisku.
Brawo! - pomyślała zachwycona Leia. Obiecuję, że jeszcze kiedyś zrobię z ciebie doskonałego dyplomatę!
Na twarzy Pellaeona pojawił się wyrozumiały uśmiech.
- Czy mam przez to rozumieć, że woli pan naturalne warunki wegetacji, nawet jeżeli słabi są w nich traktowani o wiele bardziej bezlitośnie niż rośliny w moim ogrodzie? - zapytał.
Leia wzięła męża pod rękę.
- Powiedzmy, że wolimy równowagę - powiedziała. - Uważamy, że o wszystkim powinna decydować sama przyroda, aby rośliny mogły dorastać w środowisku, jakie najbardziej im odpowiada. Chyba rozumie pan. co chcę przez to powiedzieć?
- Jeśli się nie mylę, pojęcie równowagi wzięło się bezpośrednio z filozofii Jedi - odparł wielki admirał. - Osiągnięcie piękna, jakie podziwia pani w tym ogrodzie - wskazał ogromny kwiat, który Leia kilka minut wcześniej wypuściła z dłoni - nie jest jednak kwestią równowagi ani przyrody, ale zmagań woli ogrodnika i woli rośliny, którą powinien zmusić do ujawnienia swojego piękna.
Leia puściła rękę Hana i westchnęła.
- Widzę, że jesteśmy skazani na rozmowę o polityce - rzekła.
Pellaeon znów uprzejmie się ukłonił.
- Obawiam się, że tak, księżniczko - przyznał."


Powiedz Terminusie, czy dobrze zgaduję, że traktujesz to Forum jako swój (piękny w istocie) ogród, a nas wszystkich jako kwiaty? ;D

Pozdrawiam,
stokrotka (polna) Q
« Ostatnia zmiana: Czerwca 15, 2010, 09:31:28 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #488 dnia: Czerwca 15, 2010, 10:22:44 pm »
Widzę, że rodzi się uczucie...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #489 dnia: Czerwca 16, 2010, 04:46:51 pm »
Widzę, że rodzi się uczucie...

tak sobie myślę, że to początek pięknej przyjaźni.;)

[Casablanca]
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #490 dnia: Czerwca 16, 2010, 05:03:44 pm »
Jak tak, to odstępuję Termowi rolę Ricka, moją ulubioną postacią zawsze był Louie ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #491 dnia: Czerwca 16, 2010, 05:09:12 pm »
Q zanalizuj sie;) To byl Louis...Louie brzmi jakos-takos kobieco;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #492 dnia: Czerwca 16, 2010, 05:11:58 pm »
Owszem na imię miał Louis (jak to Francuz) i jeszcze ładne, samochodowe nazwisko Renault do tego, ale Rick zwracał się doń per "Louie", z amerykańska :P.

(I wolę tą rickową wersję od francuskiej, bo Louis kojarzy mi się z luesem ;).)
« Ostatnia zmiana: Czerwca 16, 2010, 10:55:49 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #493 dnia: Października 25, 2010, 01:16:59 pm »
"Zagnieździła się tu zaraza fruwająca, zrazu smokiem zwana, ale potem, jakby się wszyscy zmówili, że miano smok to zbyt wielki honor dla tego smroda, więc nazwano go francą."

Eugeniusz Dębski, "Śmierdząca robota"

Zupełnie nie wiem czemu mi się to przypominało.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Tabula Rasa
« Odpowiedź #494 dnia: Listopada 05, 2010, 12:02:38 am »
Moze stad Ci sie przypomnialo?


A mi sie obil o uszy/oczy taki tekst:
Po czym rozpoznac wspolczesny autoryted moralny? Po bliznach...
... Ktore mu pozostaly po ukaszeniach heglowskich.