Z tych też powodów niektórzy mówią (co uważam jednak z aberrację) o matematyce "męskiej" i "żeńskiej", "białej" i "czarnej" (z czym w SF b. ładnie polemizował ustami swej bohaterki Egan w "Stanie wyczerpania", a poza SF robili to różni wybitni naukowcy i filozofowie nauki). Nie można jednak wykluczyć, że ew. Obcy mogą mieć inną logikę wrodzoną, a co za tym idzie - mogą używać innego systemu matematycznego. Ładnie (choć tylko jako elementu sensacyjnej akcji - pokonania przez Obcych hackerów posługujących się Obcą matematyką, rzekomo "niełamliwych" w świetle "naszej" matematyki kodów) ukazał to Dukaj w "Korporacji Mesjasz".
A wracając do Snerga. Mniej niż kontrowersyjna (i raczej jednak fałszywa) JTC, interesuje mnie jego twórczość literacka. Otóż był to twórca b. nierówny, debiutował znakomitym (acz niedocenionym przez Lema) "Robotem", potem stworzył książki które albo b. postarzały się ("Według łotra", "Nagi cel") tzn. na tle współczesnej SF nie zaskakują niczym in plus; albo okazały się zwyczajne słabe ("Oro", "Trzecia cywilizacja") w końcu w poczuciu twórczej niemocy popełnił samobójstwo i, o paradoksie, okazało się, że opublikowane już pośmiertnie jego ostatnie opowiadanie "Dzikus", choć nie dorównuje "Robotowi", jest kawałkiem dobrej SF i dobrej prozy co jest jednym z bardziej gorzkich żartów losu...
Co zaś do samego "Robota" - jest to jeden z mocniejszych i ambitniejszych tekstów polskiej SF zdolny pod jednymi względami rywalizować z Mistrzem pod innymi zaś z Dickiem... (Dicka zresztą przywołalem tu nieprzypadkowo, bowiem mieszanka geniuszu i szaleństwa w twórczości tych panów jest podobna, tak jak podobne są pytania, które zadają...)