Maziek, wszystko sie zgadza z tym prawdopodobienstwem, ale do momentu kiedy nie znamy czynnika zycie inicjujacego nie mozemy mowic o "naukowym szacowaniu" prawdopodobienstwa wystepowania zycia poza Ziemia, bo zupelnie w tych rachunkach pomijamy kwestie fundamentalna. Ja sie troche drocze z Toba wbrew sobie samemu, bo uwazam, ze jest prawdopodobne to ET zycie, tyle ze dla mnie jest to czysta intuicja i wziecie sprawy na czuja. Lem chyba gdzies pisal (w kontekscie wszechswiata), ze jesli zbior jest nieskonczenie wielki i trwa nieskonczenie dlugo to musi sie w nim zdarzyc wszystko. Analogicznie; jesli jest baaardzo duzy i trwa baardzo dlugo, to zdarzy sie w nim b. duzo i moze nawet kilka razy w kilku miejscach. Tak sprawe rozpatrujac mozna by liczyc na ET. Ale nie widze powodu dlaczego taka nadzieja, czy wiara mialaby byc jakos lepsza, czy bardziej "naukowa" niz wiara w rzeczy paranormalne. I tu odpowiadam Olce:
No przeca jak pisze, ze nie chce ureligijniac to nie chce. To ze wyszlo, iz zrozumialas to inaczej to wina hasel, ktore rzucilem, moze niezbyt szczesliwie. Z tym, ze "tamten swiat" nie podlega badaniom na tym swiecie i dlatego trzeba inaczej traktowac badania ET i "paranormal activities" sie nie zgadzam. Okazuje sie, ze tak jak jedni sluchaja nadajacych ufokow, tak inni biegaja z nieco innym sprzetem technicznym i probuja namierzyc obecnosc rzeczy paranormalnych w naszym swiecie. I dla mnie oba nurty pod wzgledem sensownosci, czy "naukowosci" reprezentuja ten sam poziom.