Rozwiązanie quizu.
To był taki mały test, co widzimy, jak nie wiemy na co patrzymy.
Kru: to przedmiot, a co ważniejsze symbol, który widujesz pewnie codziennie, nierozerwalnie związany z nasz cywilizacją, do którego wiele osób ma stosunek na plus lub minus zaangażowany, za który i przez który zginęły miliony ludzi i giną do dzisiaj, ale też i wielu od smierci ocalił. To krzyż. Widziałeś go setki i tysiące razy, budzi w Tobie całe tony skojarzeń. A jednak nie rozpoznałeś go! Dlaczego? Bo został przetworzony przez chrześcijański lud, który od III w. n.e. do XiX w. pozostawał we względnej (wcale nie całkowitej) izolacji od naszej cywilizacji, wyznając wciąż i do dzisiaj chrześcijaństwo. To Koptowie, którzy żyją w Egipcie i ogólnie na północy Afryki. Dla badaczy wczesnego chrześcijaństwa są rodzajem żywej skamieliny, ponieważ zachowali w swoim ortodoksyjnym obrządku wiele z tego, czym było chrześcijaństwo u swoich korzeni. Kilkanaście wieków rozwoju w (podkreślam) WZGLĘDNEJ izolacji zaowocowało takim przetworzeniem najoczywistszego symbolu naszej cywilizacji, że go nie rozpoznałeś.
Są jednak ludzie, którzy poświęciwszy się badaniu Koptów potrafią z takiego krzyża odczytać całą informację, kiedy, gdzie, w jakim rejonie został wykonany itp. Tak więc widzisz, jak wielkie znaczenie ma przygotowanie tego, który patrzy na to, co widzi - dla Ciebie był to jakiś nie budzący skojarzeń wisiorek. Być może wiele osób byłoby oburzonych, że w ogóle ośmielam sie powiedzieć na krzyż "wisiorek". Ale równocześnie pewnie też TEN krzyż uznałoby za wisiorek, a może i za przedstawienie pogańskiego bóstwa.
Tak też i ludzie, któży potrafią odczytać pismo Majów i Azteków, którzy widzieli setki i tysiące płaskorzeźb i w jakiś sposób, zapewne nie idealny, ale jednak, zbliżyli się do takiego patrzenia na to, co one przedstawiają, jak Ty patrzysz na krzyż albo obraz Matki Boskiej. Innymi słowy, oprócz tej pierwszej, czysto poznawczej warstwy, mają drugą, refleksyjną, gdzie zakodowane jest znaczenie obrazów i symboli. Dlatego symbolika tej płyty jest dla nich czymś zwyczajnym - tak jak Ty, gdybyś patrzył na złoty krzyż, niezwykle misternej roboty, wysadzany brylantami, inkrustowany kością słoniową, to mógłbyś być pod wielkim wrażeniem dzieła jubilera - ale znaczeniowo, o ironio, byłby to dla Ciebie zwykły krzyż. Z religijnego, symbolicznego punktu widzenia niczym się nie różniący od dwóch patyków zbitych gwoździkiem.
Dlatego facet, który przyjechał, rzucił okiem, i zobaczył w tej płycie astronautę z d.pą na stosie atomowym (choć jak obejrzysz kilka przedstawień twarzy-masek made by Azteca to z łatwością w tym stosie zobaczysz przetworzoną ludzką twarz) - więc taki facet jest ignorantem. Kimś, kto chodzi po zamarzniętym jeziorze i twierdzi, że chodzi po wodzie. A przecież ich cywilizacja nie była - jak Koptów - we WZGLĘDNEJ izolacji od naszej tylko do XV w. w CAŁKOWITEJ. I nigdy z naszą sie nie zespoliła. Aha, i płomień wylotowy - a może to korzenie tego drzewa? To chyba prostsze wyjaśnienie...
Falcor: większość opisów krwawych obrzędów Azteków i Majów pochodzi od misjonrzy chrześcijańskich. Ponieważ niezależnie od siebie wielu z nich opisało te same obrzędy, łatwo odsiać ziarno od plew (ponieważ niektórzy przesadzali, aby uzasadnić eksterminację Indian w imię krzyża). Upuszczanie sobi krwi z różnych miejsc ciała do miseczki było standardowym przedsięwzięciem w wielu obrzędach. A nie czucie bólu wiązało się ze stosowaniem narkotyków w celu jego uśmierzenia oraz wprowadzenia sie w trans.
Na koniec jeszcze kilka "nie naszych" krzyży. Na pewno teraz już zobaczycie kształt krzyża, kiedy wiecie, że to jest to...
i taki, w którym, już widać "nasz" krzyż
i na koniec taki, który nam się z krzyżem raczej nie skojarzy...