A tak. Skoro więc są tacy, co nie przeczytali Solaris, to nalezy ich do tego nakłonic.
Mówiąc bardzo, bardzo, bardzo krótko, to Solaris jest po prostu bardzo zgrabną pozycją, która trafiła do kanonu literatury w jednym rzędzie z Wellsem.
Ta jej ,,zgrabnośc'' wynika z jednej strony z braku wad technicznych (świetna kompozycja, umiejętna konstrukcja postaci, niezaburzona narracja, bogactwo wypowiedzi, równowaga i harmonia w każdym aspekcie) a z drugiej z głębi przekazu (ekploruje wątek niemożliwości kontaktu między ludzkim intelektem a jego pozaziemskim odpowiednikiem). Do tego dochodzi wątek tzw. ,,miłosny'' choc jest to nazwa raczej nietrafna.