Nie mam niestety cytatu, ale mówił mniej więcej że jest tam dziwacznie postawiony problem prób nawiązania kontaktu z istotami które tego nie chcą.
Wspomogę
:
— W „Fantastyce i futurologii” znęcał się pan nad zachodnią SF, czego dowodzi zamieszczony tam diagram, ale niewiele się można z niego dowiedzieć o radzieckiej science fiction.
— Właściwie poza paroma książkami, takimi jak Piknik na skraju drogi Arkadija i Borisa Strugackich, nie znalazłem w niej nic takiego, co by mnie zafascynowało. A ich Piknik… wzbudza we mnie rodzaj zazdrości, że to ją powinienem był ją napisać. Z punktu widzenia narracyjnego jest szalenie pasjonujący, choć autorzy pewnie nieco przesolili. On dlatego jest tak dobry, bo przynosi oryginalne, nowe podejście do klasycznego tematu, rozwiniętego wcześniej przez Wellsa w Wojnie światów — inwazji Obcych na Ziemię. To jest bezsprzecznie ich najbardziej udana książka, choć nie można odmówić wartości beletrystycznych Trudno być Bogiem. Jej odbiór bardzo utrudnia mi założenie autorów o pełnym podobieństwie tych nieznanych istot do ludzi. Ja w to po prostu wierzyć nie mogę! Chyba że jest to bajka, ale jako taka zupełnie zbija mnie z pantałyku.
Jest jeszcze inna ich książka, zatytułowana Małysz czyli Malec, ale u nas wydana jako Koniec akcji „Arka”, stawiająca dziwacznie problem niemożności skontaktowania się z inną cywilizacją, która jest zamknięta i nie poszukuje żadnego kontaktu.
"Tako rzecze Lem"
Swoją drogą ciekawy przypadek ten
"Малыш". Strugaccy - z tego, co można wyczytać - wstydzą się tej powieści, mając ją za niekonieczną, mnie się zapamiętała jako średniak (górnopółkowy średniak jak na SF, ale średniak
*), a Lem najwidoczniej coś w niej dostrzegł (nie tyle znowu, by się rozgadywać, ale dość, by wspomnieć), a trafiłem i na b. pochlebną jej recenzję:
https://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=71* Lepszy jednak, niż bazujący częściowo na podobnym pomyśle, ale łączący go z kandydo-prostaczkowaniem, hippisowaniem i mesjanizowaniem, "Obcy w obcym kraju" z przeciwnej strony wiadomej kurtyny.