Szanowny Skrzacie,
Chyba około roku temu [jakoś nie mogę tych postów zlokalizować], Q zapytał cię o wykład Golema o matematyce.
(A ja się do pytania przyłączyłem).
Odpowiedziałeś wtedy, że pewnie trafił do pieca.
Może i trafił, ale byłoby to jednak trochę dziwne.
Na pytanie Beresia „Czy skłonny jest pan uważać „Golema” za summę swojej obecnej wiedzy o świecie i jego wewnętrznych regułach?”
Lem odpowiedział: „Nie bez istotnych zastrzeżeń, choć w zasadzie tak”.
A nieco wcześniej mówił: „Posiadam w brulionach fragmenty kilku wykładów oraz cały wykład Golema poświęcony matematyce. (…) Jest to kawał tak cholernej hermeneutyki, że nie miałem odwagi skierować tego do druku, choć skądinąd wiem, że wydawca by to opublikował”.
Czyli książka bardzo ważna, a trzeci wykład to nie luźny szkic, tylko materiał gotowy do druku. To chyba zmniejsza szansę, że trafił do pieca, ale jeśli TAKI tekst rzeczywiście wylądował w ogniu, to pytanie: co zostało? A raczej: ile zostało materiałów do przejrzenia?
Wolno domniemywać, że nie tak wiele, a od śmierci Lema wkrótce miną cztery lata.
Zaprawdę, życie w niepewności nie jest lekkie.
Choćbyś odnalazł w papierach walizkę kryminałów (a żaden nie był sknocony), nie ucieszyłbym się tak, jak z wykładu „Golema” o matematyce, ale i złe wieści są poniekąd lepsze od wiecznej (albo subiektywnie tak postrzeganej) niepewności.