Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - maziek

Strony: 1 ... 671 672 [673] 674 675 ... 853
10081
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 28, 2010, 05:59:30 pm »
Zastanawiam się czy Hoko dał komentarz do rozmowy Kaczyńskiego z Komorowskim czy mojej z Evangelosem.
Ale jak to mówią lepiej nie odzywać się i wyglądać na głupka, niż otworzyć usta i rozwiać wszelkie wątpliwości ;) .

 ;D

10082
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 28, 2010, 02:01:21 pm »
Zestaw I (praktyczny): Komorowski - bo Kaczyński będzie się kłócił z rządem a Komorowski przynajmniej to nie. Prezydent niewiele może zdziałać, ale dużo zepsuć (może wetować).

Zestaw II (strategiczny, albo jak kto woli "przez łzy"): Kaczyński - bo to, co napisałem pod secundo w I swojej wypowiedzi w tym wątku.

Zestaw III (naukowy): Komorowski - bo Kaczyński rządził rządem, którego minister (v-ce, edukacji, Orzechowski) publicznie stwierdził, że teoria ewolucji to kłamstwo.

10083
Hyde Park / Re: Fotokawiarnia pod zardzewiałym robotem
« dnia: Czerwca 27, 2010, 10:22:31 pm »
Moje kamery załączają się wieczorem codziennie, plus uruchamiam stacje foto. Niestety od kilku dni jest lita pokrywa chmur :( .

P.S. Jakby ktoś chciał wyjść i rzucić okiem to kierunek patrzenia jest całkowicie obojętny. Ponieważ noce są krótkie nie należy patrzeć na zachód, bo tam będzie raczej jasno, omijać Księżyc i łunę miasta. Patrzeć raczej nisko (nad horyzont), bo wówczas przeszywa się wzrokiem możliwie grubą warstwę atmosfery.

10084
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Czerwca 25, 2010, 06:15:45 pm »
A ja kupiłem sobie z pewną taką nieśmiałością Mirosława Hermaszewskiego "Ciężar nieważkości" i bardzo jestem zadowolony. Zdałem sobie sprawę, że Hermaszewski w naszej świadomości jest papierowy, i zależnie od wieku - dwu, bądź nawet jednostronny. A tymczasem facet jest 3D krwisty :) .

10085
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 24, 2010, 12:31:45 am »
To nie moze byc prawda.To musi byc odnaleziony pod wanna rękokręt Barei...to jakies jego zaginione tasmy...
Nieco Cię uspokoję, że jak oglądałem to w tamtych czasach to też miałem podobne odczucia ;) . Panoptikum. Ano właśnie oni jeszcze nie umieli udawać polityków, choć już nimi byli ;) . Można sobie wyobrazić, jaki to był kontrast do aparatczyków byłego PZPR, którzy ubrać się i mówić umieli. Choć nie powiem, wygrzebałem to niedawno i mnie trząchnęło mimo wszystko. Pamiętam, że występował wówczas namiętnie niejaki tfu Leszek Bubel i mój ojciec ostro kombinował, skąd wytrzasnąć jakiegoś gnata albo granata :) . (Ojciec był niespotykanie dobrotliwym człowiekiem tak w ogóle ;) ).

10086
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 23, 2010, 11:48:53 pm »
Ha, ha, wiem, że to inna historia ;) 
. Ale wiesz, za dwadzieścia lat ktoś też takie filmiki będzie puszczał ;) . A casus Samoobrony i Giertycha?

10087
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Czerwca 23, 2010, 10:44:23 pm »
Evangelos - mogę Cię troszkę ściągnąć na Ziemię ;) ? O ile mi wiadomo to doświadczenie polegało na zsyntetyzowaniu istniejącego w naturze genomu jednej bakterii, a następnie "wprawieniu go" w komórkę innej dość blisko spokrewnionej. Przełomowość polega więc nie na tym, że stworzono coś sztucznego (co ożyło) tylko, że połączono krótkie odcinki DNA zgodnie z planem w całą nić. Następnie z cytoplazmy żywej komórki bakteryjnej usunięto jej własne DNA a wprowadzono to sztuczne (będące kopią istniejącego w naturze). Do tej pory, od 1983 roku owszem umiano syntetyzować cała nić, ale potrzebowano "kopyta", czyli jednej kopii nici, która miała być powielona (PCR). Tutaj mamy "montaż z podzespołów" plus drobne udoskonalenia (zespół powpisywał tam w jakimś alfabecie rozmaite zabawne rzeczy :) . Oczywiście w miejsca niekodujące).

Nie chcę tu podważać zegarmistrzowskiego mistrzostwa w manipulowaniu makromolekułami, ale trudno uznać to za stworzenie życia, syntetycznego życia, nowego gatunku itd (oczywiście nominalnie ta bakteria, będąc hybrydą jest nowym gatunkiem). Jeśli uznać, że istotą DNA jest informacja, to żadna nowa informacja nie powstała (no, poza tymi nr komórek, znaczy swoich telefonów, które oni tam wpisali ;) ). Przy tym to jest bakteria, gdzie współpraca DNA- cytoplazma jest stosunkowo prosta, u jądrowców są histony i inne "podtrzymywacze DNA" i ta współpraca DNA z opakowaniem jest niezwkle skomplikowana.


Co do możliwości istnienia innego kodu raczej nikt nie stawia tezy, że sposób kodowania jest jedyny możliwy. Dominuje pogląd, że przypisanie aminokwasów do trójek nukleotydów jest całkowicie przypadkowe, podobnie jak przypadkowe jest to, że DNA używa właśnie takich a nie innych zasad azotowych (a RNA jednej innej np.). Natomiast nieprzpadkowe jest to, że własnie trzy zasady kodują (mniejsza ilość, czyli 2 nie pozwoliłaby zakodować wszystkich aminokwasów, a większa jest... zbędna). To już jest efekt działania ewolucji - kod został ewolucyjnie udoskonalony i ślady tego tkwią wciąż w organizmach różnego szczebla). Pamiętacie Murchison? Znaleziono w nim zasadę azotową nie wchodzącą w skład DNA ani RNA - ksantynę. Dzienniki napisały o "kodzie, który spadł z nieba" i inne bzdury ale chodziło tak naprawdę o potwierdzenie, że związki organiczne, które tworzą się w kosmosie mogą bezpiecznie spaść w meteorycie na Ziemię. To jest tzw. hipoteza lodówki - wiadomo, że te związki w kosmosie są i że musiały być obecne w bryłach materii, z której skleiła się Ziemia (planetozymali). Tylko że Ziemia zaraz po sklejeniu na skutek kolapsu grawitacyjnego rozpaliła się dobrze ponad 100 stopni C., czego nie mogły przetrwać żadne związki organiczne zawleczone na planetozymalach. Skąd więc wzięły się w pierwotnej zupie? Zakłada się, że spadły na maeteorytach (których wówczas spadało niepomiernie więcej niz dziś), kiedy planeta już ostygła.

Czy możliwe jest życie oparte na kodzie zbudowanym na innym podłozu niż kwasy nukleinowe? Przeważa pogląd, że raczej nie (ze względu na brak związku o podobnej pojemności informatycznej). Podobnie jak neguje się życie oparte o krzem zamiast węgla (że wytwarza za mało związków). Oczywiście to są gdybania. Część naukowców szuka alternatywnego życia, które mogło powstać równolegle z "naszym" ale zostało zdominowane przez świat RNA a później DNA i chowa się gdzieś po kątach.

Czy życie oparte na innym (syntetycznym) kodzie mogłoby nam zagrozić? Uważa się, że jeśli chodzi o drobnoustroje to nie. One są świetnie dopasowane do żywiciela i korzystają z tych samych mechanizmów biologicznych. Najłatwiej wykazać to na wirusach.

Oczywiście jakaś duża forma życia z uzębioną paszczą, oparta na innym, syntetycznym kodzie XNA mogła by nas brutalnie zeżreć po prostu, ale prawdopodobnie okazalibyśmy się niestrawni ;) .

10088
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 23, 2010, 09:21:18 pm »
Nex: w pewnym stopniu tak jest, że sytuacja polityczna jest niezależna od wyborców, a raczej od wyborcy (poszczególnego). "Sytuacja polityczna" to jest wielki kocioł w którym na raz gotuje się 10 zup a miesza w nim każdy kto może i nie może. Trudno więc, aby idący do urny wyborca (jakiś konkretny jeden wyborca) miał poczucie, że zmienia świat. Oczywiście wszystko jest możliwe, bo od czasu do czasu spod gładkiej powierzchni wyziera chaos i efekt motyla, ale generalnie trudno uwierzyć, aby Kowalski mógł wprowadzić Nowaka do pałacu prezydenckiego, bo tak mu się zachciało. Oczywiście, ta sytuacja w chwili wyborów jest sumą głosów w poszczególnych kratkach, ale oddający te głosy prowadzą Kriegspile i muszą sobie założyć jak będzie, bo tego nie wiedzą. Po wyborach jest to więc suma kratek, ale w momencie oddawania głosu jest to decyzja danej osoby, która oczywiście może się kierować różnymi przesłankami (demokracja). Tym niemniej to jest sytuacja żołnierza z jednym nabojem, który nie może go zmarnować, jeśli tak można to ująć.

Przy tym w czasie tej dyskusji zająłem dwa stanowiska: najpierw, że głos nawet jeśli padł na przegranego nie jest zmarnowany (bo bierze udział w kształtowaniu owej "sytuacji politycznej") - i przytoczyłem właśnie casus pana Napieralskiego.

Po czym, kiedy jak mi się wydawało, przeszliśmy do konkretów (jak zagłosować w konkretnych wyborach, aby wygrać) to wyspowiadałem się, jak widzę skuteczne głosowanie i dlaczego. Jedno nie przeczy drugiemu. Pierwsze jest bardziej "daniem wyrazu" z nadzieją na zmianę drugie próbą (jak mi się wydaje) możliwie najbardziej celowego użycia swego głosu. Każda taka próba (najbardziej celowego działania) w warunkach niepełnej informacji jest ważeniem pewników i domysłów oraz marginesu bezpieczeństwa. Strategia średnio najlepsza może w konkretnym wypadku zawieść.

Nie chciałbym poza te dwie tezy wychodzić, bo odnoszę się do tego co jest i jak jest, a nie chodzi mi o roztrząsanie, czy demokracja jest dobra, jakie ma wady, jak ją poprawić, czym zastąpić, czy naród jest głupi i jak bardzo itd. Zresztą powiedzmy sobie szczerze: jest głupi ;)  ;D .

Co do tego że partie są dwie bo się dogadały ze sobą i mediami to nie sądzę, abyś miał rację. Taki układ się może uformować oczywiście spontanicznie (jest dobrze i po co to zmieniać) ale myślę, że to mało prawdopodobne bo do polityki idą ludzie żądni sławy, pieniędzy, sukcesu itd (czyli: ludzie. Po prostu). Za duże są siły odśrodkowe, za wielu harcowników chcących wskoczyć poziom wyżej. Myślę, że dziś nie wygra partia szewców czy elektroników, bo społeczeństwa są zbyt rozdrobnione, aby siła polityczna stworzona na bazie dobrze określonej grupy społecznej miała większość. Partie są zmuszone szukać poparcia szerszego więc siłą rzeczy programy stają się homogeniczne i trudno stworzyć 10 partii, które by się różniły. A ponieważ duży może więcej to jest naturalna skłonność do agregacji.

Olkapolka - był taki jeden zawodnik, Stan Tyminski. Mr. Nobody przyjechał z Ameryki, nikt nigdy o nim nie słyszał, a w pierwszych wolnych wyborach prezydenckich pobił Mazowieckiego i wszedł do II tury z Wałęsą, z wynikiem blisko ćwierci dusz głosujących  :o.


10089
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 23, 2010, 01:12:53 pm »
Cytuj
Cytuj
Z tym zmarnowanym glosem, to jest niezly pomysl, by naklaniac ludzi do takiego, a nie innego glosowania. Logicznie rzecz biorac kazdy glos na kandydata, ktory nie wygra jest zmarnowany, czyz nie?[
Nie. Jeśli kandydat miał sondażowo i w świadomości społecznej niskie poparcie a uzyskał dobry wynik to go to ustawia, przydaje wiatru w żagle.
 W takim ujeciu kwestii: Owszem. Ale tak mozna by potraktowac wlasciwie kazde dzialania kandydata i kazda forme poparcia, jaka dawaloby mu spoleczenstwo. Natomiast jesli chodzi o konkretne wybory i ich wynik, to juz nie. Oddales glos na kogos, kto przegral nawet 1 glosem, nie zostal prezydentem i juz z calego twojego glosowania na prezydenta nic nie wyszlo.
W takim ujęciu tak :) . Ale sprowadzasz rzecz do dylematu więźnia. Fakt, że naród ma cholernie krótką pamięć, ale mimo wszystko jest to raczej iterowana wersja tego dylematu, a konkretnie wet za wet :) .
Cytuj
Cytuj
Cytuj
Zgadzam sie z Dillingerem, ze powinno sie glosowac zgodnie z przekonaniami i miec w d. sondaze, czy opinie mediow.
To zależy jakie masz przekonania. Czy masz przekonanie, że najważniejsze jest dać wyraz, czy jednak rzeczywiście mieć na coś wpływ.
 Glosowanie to nie jest jak obstawianie wyniku losowania, badz ruletki, gdzie wynik jest niezalezny od obstawiajacych. Jest dokladnie odwrotnie: Wynik jest calkowicie uzalezniony od glosujacych. To ze 2 kandydatow mialo najwieksze szanse tak naprawde wynikalo tylko i wylacznie z tego jak ludzie glosowali (to ze glosowali tak jak im media podpowiadaly to inna sprawa).
Oczywiście tak. Jednak skłonność ludzi do poznawania  (wybadywania) nastrojów innych jest naturalna, zaś jeśli chodzi o sondaże to jest ich dość dużo "na rynku" więc trudno mówić o manipulacji globalnej. Każdy sondaż może być zmanipulowany, ale jest ich wiele.
Cytuj
Wiec glosowanie powinno odzwierciedla przekonania glosujacych i byc pierwotne do reszty, a jego wynik byc jedynie ukazaniem prawdziwych przekonan i preferencji spoleczenstwa. O to chyba chodzi w demokracji?
Chyba nie. Chyba że demokracja=ankieta preferencji społeczeństwa. W demokracji, jak w każdym innym ustroju zresztą chodzi o władzę, o zarządzanie (w domyśle sprawne) państwem. Ja np. głosując biorę to pod uwagę, że prezydent nawet nie do końca mi odpowiadający, ale zdolny (w tym charakterologicznie) współrządzić a nie jedynie torpedować co popadnie w imię walki politycznej jest zdecydowanie lepszy od prezydenta znacznie bardziej mi odpowiadającego, ale do współrządzenia niezdolnego. Głosuję więc na osobę, która może wygrać a z mojego punktu widzenia możliwie szeroko pokrywa "pasmo" moich preferencji.

Stety czy niestety nie chodzi tu o wybranie realnej siły. W rozmaitych demokracjach, co już się trochę "odstały" ścieranie się realiów z preferencjami doprowadziło do wykształcenia 2-3 realnie liczących się partii i na tym koniec. Realnie taki masz wybór, jeśli chcesz oddać znaczący głos (w sensie znaczący w danych wyborach) - musisz głosować na którąś z tych liczących się sił.

10090
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 22, 2010, 05:55:18 pm »
Z tym zmarnowanym glosem, to jest niezly pomysl, by naklaniac ludzi do takiego, a nie innego glosowania. Logicznie rzecz biorac kazdy glos na kandydata, ktory nie wygra jest zmarnowany, czyz nie?
Nie. Jeśli kandydat miał sondażowo i w świadomości społecznej niskie poparcie a uzyskał dobry wynik to go to ustawia, przydaje wiatru w żagle.

Cytuj
Zgadzam sie z Dillingerem, ze powinno sie glosowac zgodnie z przekonaniami i miec w d. sondaze, czy opinie mediow.
To zależy jakie masz przekonania. Czy masz przekonanie, że najważniejsze jest dać wyraz, czy jednak rzeczywiście mieć na coś wpływ.

10091
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 22, 2010, 12:00:56 am »
Cytuj
Praktyka wskazuje, że ma to znaczenie. Nie jest to oczywiście przekładnia zębata ze 100% transmisją.

To nie głos oddany na Napieralskiego ma w tym sensie znaczenie
Ma znaczenie w takim sensie, że jeśli dajmy na to (całkiem przykładowo) jesteś za złagodzeniem kursu państwa wobec aborcji i z tego powodu zagłosowałeś na N., to N. może w rozmowach z K. postawić sprawę złagodzenia tego kursu. Nie jest w tym momencie zupełnie ważne, czy K. wygra z powodu poparcia N., czy wręcz przeciwnie, ważne, że podjął takie zobowiązanie i że wygrał. Gdybyście Ty i inni (hipotetycznie) nie oddali głosu na N. to nie miałby z czym iść na rozmowę do K.

Cytuj
Cytuj
trzeba by z miejsca porzucić chęć głosowania na tych, którzy cieszą się marnym poparciem w społeczeństwie, szczególnie jeśli ich znaczenie na scenie politycznej jest żadne.

nie miałem na myśli Napieralskiego, bo ten i poparcie miał wcale nie małe (ostatnie sondaże przed wyborami już wskazywały na dwucyfrowy wynik) i na scenie politycznej się liczy, a dzięki temu wynikowi wyborczemu liczyć będzie się jeszcze bardziej (ale jako lider SLD, nie sumienie swojego elektoratu).
Niestety to działa tak, że nie ten ma rację, kto ma rację, tylko ten, kto przekona do tego ludzi. Ale co na to możesz poradzić? Nic. Co możesz poradzić na to, że Słońce jutro wstanie 4.14 LT? Nic. Ale pewien cesarz chiński powiedział: chcesz mieć wschód słońca? Zarządzę go. O właściwym czasie.

10092
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 21, 2010, 10:17:00 pm »
A co ma głos oddany na Napieralskiego do tego, że wskazany przezeń kandydat w drugiej turze będzie mógł liczyć na poparcie jego elektoratu
Praktyka wskazuje, że ma to znaczenie. Nie jest to oczywiście przekładnia zębata ze 100% transmisją.

Cytuj
Równie dobrze Napieralski mógłby w ogóle nie kandydować (no może kampania przysporzyła mu trochę więcej sympatyków, ale nie w tym rzecz), a jedynie wskazać, którego z dwóch panów z najlepszym wynikiem w sondażach popiera...
Nie mógłby, bo przed wyborami miał sondażowo coś koło 5% więc się słabo liczył.

Cytuj
Poparcie (a raczej głosy) tych 14% wyborców dla Napieralskiego będzie miało wpływ na politykę, ale raczej w inny sposób. Gość z takim wynikiem wyborczym może liczyć na to, że jego przywództwo w SLD się wzmocni i jeszcze trochę potrwa, a to oczywiście będzie miało swoje przełożenie na sytuację polityczną w kraju.
Także też.

Cytuj
Zaś głosy oddane na Ziętka czy Morawieckiego w żaden sposób nie wpłyną. O ile słaby wynik Pawlaka może położyć kres jego szefowaniu w PSL, o tyle procent czy dwa na któregoś z kandydatów, którzy nie liczą się zupełnie na polskiej scenie politycznej, nic w kraju nie zmieni.
Oczywiście. Jeśli ktoś chce oddać głos na całkowicie nieznanego (tzn. takiego, który niczego konkretnego w polityce nie zwojował) kandydata, to musi się liczyć z tym, że jest to głos stracony, bezwartościowy. Kuroń miał niesamowite poparcie i poważanie społeczne (m.in. z kuroniówki), ale nie był politykiem i nie wiadomo było, czego można się po nim spodziewać - więc w wyborach prezydenckich przepadł tragicznie.

10093
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 21, 2010, 09:41:19 pm »
Wiele osób zagłosowało na Napieralskiego, choć nie miał żadnych szans na wybór. Teraz on ma naście procent dusz i ten wygra, kogo on namaści na ich powiernika. A zanim namaści to czy tamto wytarguje. Czyli głos oddany na Napieralskiego nie wszystek zemrze. Oczywiście to Twoja sprawa czy głosujesz, ale argumenty które podałeś wg mnie nie są trafne.

10094
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 21, 2010, 01:51:30 pm »
Nie będzie takie go wstydu. Ostatnio mieliśmy najbardziej technologicznie zaawansowanego prezydenta w Europie, ba, a może i na świecie: sterowanego radiowo i z kopią zapasową. Teraz przynajmniej sterowany byłby autonomicznie.

10095
Hyde Park / Re: Czy i na kogo głosowałby Stanisław Lem
« dnia: Czerwca 20, 2010, 11:45:12 pm »
Z całą pewnością głosowałby na Kaczuchę.

Primo - bis przejścia małego rycerza w kusym paltociku Traktem Królewskim - jako nowa, świecka, ale i mocarstwowa (Boże dopuść, imperialna) tradycja - bezcenne.

Secundo - strategicznie tak lepiej gdyż ponieważ Jarosław wyrżnął całe swoje Biurko Polityczne całkiem jak Stalin, ewentualnie w każdym razie deptał butem co kiełkowało nad poziom trawy, miałby wielce poważny problem przy wyborach parlamentarnych. Zawsze mieli krótką ławkę, a teraz jeszcze gorzej. Z prezydentury nie można tak po prostu zrezygnować nie popełniając samobójstwa politycznego, a kogóż on teraz biedniutki na zająca wystawi? Marcinkiewicz zerwał się z obróżki tak bogobojno-katolickiej jak i politycznej i umpa-umpa tańczy, wino, kobiety śpiew (ze wskazaniem, i słusznie, na kobiety). Ziobro nie wchodzi w rachubę, bo Jarosław dobrze wie, że jest bardziej bezwzględny od niego samego... A tu jeszcze wypada zrzec się członkostwa w PiS, Chryste Panie...

Strony: 1 ... 671 672 [673] 674 675 ... 853