Z całą pewnością głosowałby na Kaczuchę.
Primo - bis przejścia małego rycerza w kusym paltociku Traktem Królewskim - jako nowa, świecka, ale i mocarstwowa (Boże dopuść, imperialna) tradycja - bezcenne.
Secundo - strategicznie tak lepiej gdyż ponieważ Jarosław wyrżnął całe swoje Biurko Polityczne całkiem jak Stalin, ewentualnie w każdym razie deptał butem co kiełkowało nad poziom trawy, miałby wielce poważny problem przy wyborach parlamentarnych. Zawsze mieli krótką ławkę, a teraz jeszcze gorzej. Z prezydentury nie można tak po prostu zrezygnować nie popełniając samobójstwa politycznego, a kogóż on teraz biedniutki na zająca wystawi? Marcinkiewicz zerwał się z obróżki tak bogobojno-katolickiej jak i politycznej i umpa-umpa tańczy, wino, kobiety śpiew (ze wskazaniem, i słusznie, na kobiety). Ziobro nie wchodzi w rachubę, bo Jarosław dobrze wie, że jest bardziej bezwzględny od niego samego... A tu jeszcze wypada zrzec się członkostwa w PiS, Chryste Panie...