Rzuciłeś mi Pan na siebie sympatyczniejsze światło, w związku z czym przepraszam, za pewne minione nieuprzejmostki (ale tak to już jest, że
docieranie się forumowe bywa obustronnie bolesne).
Tylko bojam się, że takie
wołanie na Mlecznej Drodze do naszych polityków raczej nie dotrze (choć jakieś precedensy są - jeden się chwalił, że Katarynę czyta, drugi zatrudnił azraela, czyli jakiś kontakt z tą siecią mają). (Aha: w diagnozie się zgadzamy - bezpośrednio żadna ze zwaśnionych stron nie jest winna temu co zaszło, pośrednio obie, bo dobrze im było w klimacie zimnej wojny
*.)
Edit: zabawne zresztą, że najlepszą diagnozę bolesnego powrotu do demokracji z jaką się zetknąłem, dał Timothy Zahn w swoich powieściach
starłorsowych (tzw Trylogii Thrawna i dylogii Ręka Thrawna). Otóż zajął się on (na zamówienie Lucasa) opisywaniem owych szczęśliwych lat, w których
Emperor wącha już kwiatki od spodu, a w galaktyce zapanowała wolność i demokracja. I opisuje - sądzę, że nie interesując się bynajmniej problemami naszego regionu - wszystko to co zdarzyło się w rzeczywistosci postkomunistycznej. Mamy i lustracyjne szaleństwa, i brudne interesiki, i powrót swarów etnicznych, i bohaterów obróconych w łajdaków (oczywiscie nie dotyczy to głównych, wymóg Lucasa) oraz
vice versa, i zamieszki, i polaryzację dwubiegunową dawnych towarzyszy walki. A opisywał to zanim realnie nastało. Oto drobny przykład, bardzo na czasie:
"- Nie! - warknął gniewnie Ghic Dx'ono, waląc pięścią o zrogowaciałej miejscami skórze w stół dla dodania wagi swemu oświadczeniu. - To absolutnie nie wchodzi w grę: nie zaakceptujemy niczego oprócz należnej sprawiedliwości tak dla mieszkańców Caamas, jak i obywateli Nowej Republiki.
- Wszyscy pragniemy sprawiedliwości - odparł spokojnie Porolo Miatamia. - Ale.
- Kłamiesz! - wrzasnął senator z rasy Ishori, kładąc uszy po sobie. - Diamalanie żądają niemożliwego i odmawiają zadowolenia się czymkolwiek innym!
- Panowie senatorowie! - prezydent Ponc Gawisom rozpostarł na moment skrzydła, jakby chciał zapobiec fizycznej konfrontacji. - Nie proszę byście tu i teraz znaleźli rozwiązanie problemu Caamas. Proszę jedynie...
- Wiem, o co wam chodzi! Historia uczy, że sprawiedliwość odwleczona to często sprawiedliwość zignorowana. - Dx'ono wskazał oskarżycielsko Miatamię. - A do tego właśnie dążą Diamalanie.
- Naszym zadaniem jest dopilnować, by sprawiedliwości stało się zadość - odparł chłodno Miatamia. - W przeciwieństwie do Ishori rozumiemy jednak, że są ważniejsze sprawy i tym powinniśmy najpierw poświęcić uwagę. /.../
- Kłamstwo! Wszystko łgarstwo, wymyślone, żeby uniemożliwić wymierzenie sprawiedliwej kary!
- Idioci! - ocenił zwięźle i treściwie Booster Terrik, siedzący w niewielkim pomieszczeniu obok i obserwujący rozmowę przez jednostronnie przezroczystą ścianę. - Obaj!
- Obaj mają najprawdopodobniej uczciwe intencje - zauważyła siedząca koło niego Mirax Terrik Horn. - Każdy naturalnie ze swego punktu widzenia, tato.
- A wszyscy przecież wiemy, dokąd prowadzi droga brukowana takimi intencjami - podsumował ponuro Booster, spoglądając ku drzwiom.""Star Wars: Wizja przyszłości", pisane w '97
"Gwiezdne wojny" zawsze były zresztą
inteligentnie polityczne...
* co oczywiście wiadomego fanatyka - celowo bez imion i inicjałów, by nie zażywał herostratesowej sławy - o ile był poczytalny, nie usprawiedliwia, bo powinien swój rozum mieć, a nie podnosić do
entej potęgi cudze szaleństwo