Dochodze do wniosku, ze zakładając jakąkolwiek skończoną wydajność farby taki problem powstałby także przy malowaniu kuli jej własną objętością przy promieniu dążącym do zera. Więc w sumie może i nic takiego. Z drugiej strony jak podstawisz jakieś realne wartości, powiedzmy że metry, to wychodzi, ze ta trąba ma tylko 3 z hakiem m3 pojemności. Może ja mam jakąś skazę, jak z tym stołem i zaglądaniem do kwantów, ale na mnie robi to piorunujące wrażenie...
edit: Faktem jest, że w tej bryle (zakładając, że dla dużych wartości x objętość to po prostu Pi, gdzie x to długość) powierzchnia wynosi 2lnx, czyli przyrasta niezwykle wolno. Tak się zabawiłem: jeśli jednostki to metry, to przyrost wynosi (2*):
- dla 100m trąby - x=100 ~4,60
- 100km trąby ~11,51
- 400tyś. km (do Księżyca) ~19,81
- 150mln km (parsek) ~25,73
- 100tyś lat świetnych (Galaktyka) ~31,03
- 30mld lat świetlnych (wiadomo co
) ~52
Czyli gdyby Dobry Bóg stworzył tę tutkę w pierwszych trzech sekundach to obecnie miałaby ~3 m3 pojemności a powierzchnię ~300 m2, czyli zawierałaby 3tyś. litów farby, czyli z grubsza 100 takich tutek dałoby sie pomalować i to z zaciekami
Tak, ze w sumie masz rację, sprawa akademicka, a paradoks przez nieskończoność, jednak kręci...