Ba, zapóźniony jestem.
Postęp tak gna, że trudno nadążyć

.
- Ile pan ma lat, panie Rosenblum?
Znałem w wersji bardziej pesymistycznej:
Do eleganckiego mężczyzny, na oko w średnim wieku, ale krzepkiego, zaczyna się - jak to się mówi - przystawiać dama z kategorii tzw. ryczących czterdziestek. Na co on (starczym, trzęsącym się głosem):
- Proooszę paaani, jaaa wieeem, żeee jaaa baaaardzooo młooodooo wyyyglądam, ale jaaa maaam 75 lat...
- Co, w życiu bym panu nie dała...
- Nieee szkoooodzi, i taaak już nieeee moooogę...No i jest oczywiście dowcip o małżeństwie z baardzo długim stażem, supentowany tym, że jak u męża po dłuższej przerwie coś
w temacie drgnęło - a żona (najwidoczniej nie podzielając światłych poglądów p. Szpili) ucieszyła się z tego - ślubny rozwiał jej nadzieje słowami:
- Daj spokój, rozchodzę to...Oraz ten, cokolwiek naciągany, o gospodyni pomijającej jednego z gości przy nalewaniu kolejek, a na jego pretensje odpowiadającej:
- Przecież pan jest abstynentem!
- Myli się pani, jestem impotentem.
- A to już rozumiem dlaczego koleżanki mówiły, by nie próbować pana upijać...