Zgadzam się z
Nexem i dziewczynami, miałam takie odczucia od początku - żeby cokolwiek ocenić najpierw konieczna jest obserwacja rozmowy małżonków i to rozmawiających na trudne tematy... Więc tak naprawdę chodzi o opisanie, zalgorytmizowanie i zestandaryzowanie "normalnych" obserwacji, które czyniłby każdy z nas obserwując takie rozmowy. Jest to po prostu narzędzie, które ułatwia pewną ocenę, przypuszczam, że na podstawie danych statystycznych: jeżeli mąż krzyczy na żonę, a ona płacze i grozi odejściem do mamusi, to wpisz w pole agresja 35%, a w pole szantaż emocjonalny 87%: Fajne narzędzie, ale tylko pomocnicze. I żadna tam "matematyzacja". W "prawdziwej" matematyce (zakładając klasyczną, żeby nie było
) 2+2=4 zawsze, a nie w 94% przypadków. Poza tym 94% jest dla tych, którzych podejrzewali o rozwód. Potem już nie jest tak precyzyjnie: „Some couples predicted to stay married (unhapilly) get divorced.” Heh, nie ma dokładnych danych, więc przewiduję na 86%, że tych par było całkiem sporo
Swoją drogą, ciekawe, jakie pary zostały wybrane do badań. I jakie byłyby wyniki dla związków jakoś patalogicznych (on ją bije, ona przy nim trwa... ) albo np. par z głęboko katolickiej polskiej/irlandzkiej/włoskiej prowincji, gdzie ksiądz i "co ludzie powiedzą" mają spory wpływ na decyzje...
EDITtak mi właśnie przyszło do głowy: strasznie racjonalizujemy nasz podświadomy sprzeciw co do tego, że można nas zmierzyć, policzyć i odrzeć z tajemnicy