maziek,
miałem już zapytać, co Ty rozumiesz pod "nadrealny", ale jak rzuciłem okiem na wcześniejszą dyskusję, trafiłem to :
Mnie interesuje Bóg jako wszechmogący byt nadrealny.i przypomniałem sobie, żeśmy juz o tym mówili (nie wiem, czy w tym wątku) - jak widac nadaremno
Chodzi o to mianowicie, że "wszechmoc" - pomijając nawet fakt, że pojęcie to strasznie mętne - jest z naszego porządku, z naszego świata, z naszej logiki. Zaś Ty przecież odrzucasz to co robi Q, który imputuje bóstwu właśnie tego typu cechy. Więc i o wszechmocy, jako o cesze nadrealnego bóstwa też nie masz prawa mówić, bo to słowo jest z naszego porządku, a nie z porządku nadrealnego. A że o porządku nadrealnym nic nie da się powiedzieć, to i jakiekolwiek mówienie o istocie nadrealnej należy zaliczyć do mówienia nonsensownego. Więc możesz postulować nadrealność, ale nie w jakikolwiek sposób ją konkretyzować. A bez minimalnej choćby konkretyzacji nic dla dyskusji nie wynika - nie tylko w sensie praktycznym, ale i czysto formalnym. Operujesz pustymi terminami. Zwłaszcza że zastrzeżenie to dotyczy nie tylko cechy, takiej jak np. ta wszechmoc, ale i samego terminu "być", "istnieć". Mówić, że coś istnieje w porządku nadrealnym, to tyle co mówić, że coś istnieje tam, gdzie "istnieć" nic nie znaczy, albo coś znaczy, ale nie wiadomo co. Nonsensem jest więc cała taka wypowiedź. To samo tyczy terminu "byt".