Bo niestety pieniadz rzadzi wszedzie. Gdy ktos nie widzi interesu, to nie inwestuje srodkow. Nie liczac idealistow, ale tych jest jednak malo.
Kiedys obszar Wielkiej Brytanii pokryty byl w ponad 70% lasami. Dzis pozostaly tylko kepki, wieksze, lub mniejsze. Reszta nie wiem gdzie sie podziala - pewnie poszla na budowe statkow i opalanie kominkow w czasach Dickensowskich. Przez to co deszcz popada, to od razu powodzie maja.
Infrastruktura segregacji odpadow, w porownaniu z Niemiecka czy Skandynawska, jest fatalna.
Wprawdzie ostrych zim nie ma (no moze gdzies w Szkocji), ale mimo wszystko jeden na kilkaset domow jest jakkolwiek izolowany termicznie. Reszta to ceglana cienizna, przez co pomieszczenia wychladzaja sie blyskawicznie.
W moim domu wszystko jest na prad, za to trakcja elektryczna dla pociagow prawie nie istnieje i wszystkie dymia dieslami na potege. A flagowy liniowiec QE2 zuzywa galon paliwa, by przemiescic sie o 4 cale...
Ale tak tak, obnizenie emisji CO2 to zupelny priorytet (ironia i sarkazm).
A juz najgorzej jest u Amerykanow, ktorym sie na rodeo nie chce dojezdzac niczym mniejszym, niz 5.5-metrowy samochod z V8 pod maska (sam Teksas, ktory traktuje jak siedlisko amerykanizmu, emituje wiecej CO2 w powietrze, niz cala Wielka Brytania, ktora ma prawie 10 razy wiecej ludzi).
Kompanie naftowe wyrabuja i zatruwaja ekosystem lasow amazonskich.
Ale jedyny pozytyw, ktory niedawno uslyszalem w radio jest taki, ze w Norwegii (ktora jako pierwsza wprowadzila obostrzenia emisji CO2) z powodu podatku ekologicznego Statoil musial przebudowac infrastrukture skladowania nadmiernej ilosci dwutlenku wegla (z wydobywanego gazu, ktory mial za duze stezenie CO2, by mogl byc sprzedawany). Teraz bardziej oplaca im sie inwestowac w nowe technologie i umieszczac go w nieszkodliwy (ponoc) sposob pod dnem morskim, niz po prostu wypuszczac w powietrze.