Autor Wątek: Diatryba i dlaczego nie jestem wielbłądem.  (Przeczytany 13973 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Diatryba i dlaczego nie jestem wielbłądem.
« Odpowiedź #30 dnia: Grudnia 05, 2012, 04:37:00 pm »
Stanisławie, nie sprzedawaj mi Niderlandów. Brzmi wspaniale, że jesteś aż tak wspaniałomyślny i hojny, iż dla mnie i to z przyjemnością, uczynisz wyjątek od świętej zasady. Jednak biorąc pod uwagę, że zasadę postulowałeś sam jednostronnie post temu nie wydaje mi się, aby było to szczególne wyróżnienie. Skoro to taki problem nie śmiem Cię obciążać i odpowiem wariantowo.

I. Ściśle, dokładnie tych słów (tych: "w swej pierwotnej wypowiedzi Maziek napisał: w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źródło wiedzy..." użyłeś po raz pierwszy Ty tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1025.msg48481#msg48481 .


Jeśli chodzi nie o ścisły cytat, tylko o treść w nim zawartą to teraz muszę pisać warunkowo, ze względu na Twój upór.

Tak więc najpierw rozpatrzmy sytuacją, kiedy moje dopytania (1-4) odpowiedziałbyś 4 razy tak (co wydaje mi się pewne, ale wolałem to potwierdzić). Wówczas dokładnie tą samą treść wypowiadasz tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1025.msg48463#msg48463 pisząc: "Proszę Cię zatem, abyś zechciał zacytować ten fragment artykułu w <<GW>>, w którym stoi, że w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źrodło wiedzy, lecz tylko materiał-przykład do dyskusji, podstawa-ispiracja do dyskusji".

Dlatego że, jeśli post jest napisany przez Ciebie, do mnie i jest całością pozostająca w związku logicznym to prosisz mnie o pokazanie fragmentu, na którym buduję diatrybkę:

Cytuj
Maźku Kochany, czy zechciałbyś zacytować na użytek tej naszej niniejszej polemiki ten fragment artykułu, na którym budujesz całą swoją diatrybkę?
Następnie piszesz o co Ci konkretnie chodzi:
Cytuj
... chodzi o merytorycznie wyjaśniające połączenie dwóch - następujących bezpośrednio po sobie - fragmentów Twej wypowiedzi. Tego:
Cytuj
Na ile to sprawdziłem w internecie, jest to wyraźnie zaznaczony przedruk wycinka artykułu, treść do dyskusji. Wycinki "z życia" są dość często przedrukowywane w podręcznikach i nie służą do wkuwania na pamięć tylko jako podstawa do dyskusji. Nie są więc "źródłem wiedzy" w takim rozumieniu, w jakim są daty w podręczniku historii czy wzory w matmie.
i tego:
Cytuj
Co zresztą stoi w samym artykule.
Uzupełniasz:
Cytuj
Żeby być pewnym, że zostałem dobrze zrozumiany: mam wrażenie, że drugi przytoczony fragment Twej wypowiedzi odnosi sie do pierwszego przytoczonego fragmentu Twej wypowiedzi.

Następnie podajesz warunek, który mam spełnić, aby rozwiać Twoje wątpliwości:

Cytuj
Proszę Cię zatem, abyś zechciał zacytować ten fragment artykułu w "GW", w którym stoi, że w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źrodło wiedzy, lecz tylko materiał-przykład do dyskusji, podstawa-ispiracja do dyskusji

Innymi słowy, i nie widzę innej możliwości na mój rozum, życzysz sobie, abym dla poparcia mojej tezy:

(5)"na ile to sprawdziłem w internecie, jest to wyraźnie zaznaczony przedruk wycinka artykułu, treść do dyskusji. Wycinki >>z życia<< są dość często przedrukowywane w podręcznikach i nie służą do wkuwania na pamięć tylko jako podstawa do dyskusji. Nie są więc >>źródłem wiedzy<< w takim rozumieniu, w jakim są daty w podręczniku historii czy wzory w matmie. Co zresztą stoi w samym artykule"

zacytował:

(6)"ten fragment artykułu w >>GW<<, w którym stoi, że w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źródło wiedzy, lecz tylko materiał-przykład do dyskusji, podstawa-ispiracja do dyskusji".

Teraz, poprzez Twój upór, mamy znów dwie możliwości: pierwsza, że nie pytasz mnie, dlaczego biję żonę (nie masz złych intencji). Czyli innymi słowy, życząc sobie abym zacytował z artykułu (6) dla poparcia (5) szczerze sądzisz, że uważałem oraz napisałem to w pierwszym poście, iż w artykule jest treść (6) i po prostu chcesz sprawdzić, gdzie moim zdaniem (6) się znajduje (w artykule). Czyli, jak mi się wydaje, jest to sytuacja jaka rzeczywiście zaszła, to znaczy ja napisałem swoimi słowami, co jest w artykule (5) a Ty to zrozumiałeś jako (6) i prosisz o wskazanie, gdzie w artykule jest to napisane - przy czym ponieważ ja niczego takiego jak (6) nie napisałem to jest to prośba bezzasadna.

Jeśli powyższe jest prawdą, a post był pisany przez Ciebie do mnie i był logiczną całością, to treść "w swej pierwotnej wypowiedzi Maziek napisał: w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źródło wiedzy..." jest równoważna treści wynikającej z tego posta (Twojej sugestii, że ja ja tak napisałem, a więc powinienem wskazać, gdzie tak napisałem).

II. Tak więc w tym wypadku (4 X tak oraz przy braku złej woli z Twej strony) treść tę jako pierwszy wypowiedziałeś Ty, tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1025.msg48463#msg48463


Pozostają jeszcze dwa przypadki do rozpatrzenia.

Pierwszy, że nie Ty pisałeś post lub nie do mnie pisałeś lub nie jest on logiczną całością (nie zachodzi 4 X tak), Wówczas albo mylnie załozyłem, że Ty go pisałeś, albo mylnie, że do mnie, albo że jest całością - więc (6) nie odnosi się do (5). Wówczas, jeśli którekolwiek moje mylne założenie zachodzi,błędne jest także moje wnioskowanie, że pisząc (6) sugerujesz mi, że napisałem "że w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źrodło wiedzy, lecz tylko materiał-przykład do dyskusji, podstawa-ispiracja do dyskusji"

III. Wówczas po raz pierwszy treść "w swej pierwotnej wypowiedzi Maziek napisał: w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źródło wiedzy..." wypowiedziałem (co prawda z przeczeniem, ale rozumiem, że o to pytasz) ja, tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1025.msg48469#msg48469


Drugi przypadek to taki, że co prawda zachodzi 4 X tak, ale masz złe intencje czyli w (6) pytasz mnie, dlaczego biję żonę - to znaczy doskonale wiesz, że nie napisałem niczego takiego, co sugerujesz w (6) w mojej wypowiedzi (5) i stawiasz pytanie (6) nie związane co do istoty z (5) i w ogóle tym, co faktycznie napisałem, licząc, że się zacznę tłumaczyć.

IV. No to się nabrałem - treść "w swej pierwotnej wypowiedzi Maziek napisał: w inkryminowanym podręczniku jasno określono, że ten wycinek to nie żadne źródło wiedzy..." wypowiedziałem (z przeczeniem) ja, tu: http://forum.lem.pl/index.php?topic=1025.msg48469#msg48469
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Diatryba i dlaczego nie jestem wielbłądem.
« Odpowiedź #31 dnia: Grudnia 06, 2012, 12:31:09 pm »
Maźku,
1. Zasada, o której mówisz na wstępie, obowiązuje, moim zdaniem, od tysiącleci. Przez uprzejmość zaproponowałem, abyśmy ją "przyjęli na użytek tej diatrybki", lecz de facto było to tylko grzeczne przypomnienie starej jak świat kindersztuby erystycznej. Nie żadne novum "postulowane jednostronnie post temu".
2. Przeczytałem dwa razy cały Twój wywód, ale go nie rozumiem w kontekście zadanego przeze mnie najprostszego pod słońcem pytania: o autorstwo i miejsce. Na pewno Twój wywód nie jest odpowiedzią na moje pytanie, bo nie podajesz ani autora (jedno słowo - nazwisko, nick) ani miejsca (zwykły link albo godzina postu). Dlaczego nie podajesz, skoro Cię o to proszę - nie mam pojęcia.
3. Jedynym znanym mi sposobem dochodzenia do konsensu w podobnej sytuacji jest rozbicie sporu krok po kroku na kawałeczki, o których prawdziwości/fałszywości da się orzec zerojedynkowo (tak-nie), następnie zaś złożenie tak uzyskanych odpowiedzi w niesprzeczną konkluzywną całość.
4. Jeżeli wolisz zacząć od początku, to chętnie to uczynię, pod dwoma warunkami: że naprzód uzgodnimy formalne zasady takiej dyskusji oraz że pierwszym merytorycznym krokiem będzie uzgodnienie, O CO się spieramy; kolejność obu tych uzgodnień może być odwrotna.
Staszek
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Diatryba i dlaczego nie jestem wielbłądem.
« Odpowiedź #32 dnia: Grudnia 06, 2012, 07:36:06 pm »
Staszku, przepraszam Cię. Walka jest bez sensu. Nie uważam się za szczególnego intelektualnego orła, ale za głupiego też się nie uważam, a złapałem się właśnie na tym, że wikłam się w jakieś bezsensowne spory - przy czym przynajmniej ja w ogóle nie wiem, o co się kłócę. Sądziłem, że chodzi Ci o to, do czego odnosi się "stało w artykule" i jak przy odrobinie dobrej woli możesz zobaczyć z mego trzeciego postu w tym wątku, ja sam postawiłem to "stało w artykule" odnośnie tego, że jest to przedruk i że tak się robi. Dzień oddechu pozwala mi zauważyć, że napisałem to na tyle nieszczęśliwie, że można to odnieść do całego akapitu. Intencja treści mojego postu była taka: 1. sprawdziłem w internecie, że ten przedruk jest oznaczony. 2. Jest to przedruk i napisano o tym fakcie w artykule. Nie, że w artykule napisano, że w podręczniku wyraźnie go oznaczono. Biję się w zapadłe piersi, że to co napisałem nie było jednoznaczne.

Zacząłem pisać tą odpowiedź na gorąco niedoczytawszy Twej odpowiedzi do końca, a teraz rzuciłem okiem - no i właśnie, widzę to samo - to o co się spieramy? Ja nie wiem. W każdym razie wydaje mi się, że w ogóle nie o to, co w pierwszym poście napisałem, tylko o przecinki. Postaw jasno tezę, zanim weźmiesz się do przesłuchania, a wyśpiewam Ci wszystko jak na spowiedzi. Zważ proszę, że na ogół piszę posty w krótkich przerwach w robocie, która niestety ostatnio owładnęła mną niemal całkowicie bo idzie koniec roku i w związku z tym dniuję i nocuję w firmie i zdarza mi się nie do końca składnie wyrażać, pisać na gorąco bez możliwości rafinacji.

Na koniec pozwól sobie powiedzieć, że moim zdaniem nie jest przejawem kindersztuby erystycznej, kiedy jedna osoba poczyna zadawać pytania, druga chętnie na nie odpowiada (nie zadając żadnych) i w momencie kiedy ta druga prosi o pewne doprecyzowanie - czyli zadaje pytanie techniczne - dowiaduje się, że zgodnie z zasadami najpierw powinna grzecznie odpowiedzieć. Szczerze powiedziawszy mnie to rozsierdziło, ponieważ nie byłem na przesłuchaniu, tylko rozmawiałem z drogim Staszkiem, który nagle zamienił się w śledczego... Rozumiem, gdybym próbował odbić Twoje pytanie, ale ja prosiłem jedynie o kilka informacji.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Re: Diatryba i dlaczego nie jestem wielbłądem.
« Odpowiedź #33 dnia: Grudnia 06, 2012, 07:52:10 pm »
Pax nobiscum :-)
S.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )