Od 4 czerwca 1989, gdy pierwszy raz w życiu wziąłem udział w wyborach powszechnych, wszystkie wrucane do urny kartki wyborcze z postawionym krzyżykiem opatruję dodatkowo własnoręcznym podpisem (Stanisław Remuszko), czynionym ulubionym wiecznym piórem z czerwonym (!) atramentem. A od kilkunastu lat robię również zdjęcie cyfrówką. Chowam te pliki na pamiątkę do rodzinnego albumu - w zasadzie na dowód, teraz widzę, jaki byłem głupi mimo coraz dojrzalszego wieku. No i znów mam problem. Ludu Roboczy Miast i Wsi, podpowiedz, proszę: na kogo zagłosować w niedzielę? Kto jest mniejszym złem (większym dobrem)? To się nazywa rozterka patryjotyczna...
R.