Nie czytalem tematu bo byly w nim posty Kagana a Tego w 10 minut po powrocie z urlopu nauczylem sie omijac. Napisze jednak sobie bo temat generalnie mnie interesuje i bo ot, mam ochote.

Zaznaczam rowniez ze nie pije do nikogo pogladu z tego prostego powodu ze zadnego przedstawionego tu pogladu nie przeczytalem

Z moich obserwacji wynika, ze USA, zdobylo juz taka przewage nad innymi krajami ze panuje nad swiatem. Mowie tak bo gralem w Cywilizacje

Oczywistym jest ze mozna ubolewac nad tym ze wojny sa zle, ze nie powinno sie zabijac ludzi itd itp, jednak prawda jest taka, ze panstwa, jako organizmy, malo to obchodzi i dbaja one o swoje interesy i o swoje przetrwanie na mapie panstw. Dlatego calkowicie normalnym jest, szczegolnie gdy sie ma przewage, likwidowanie zagrozen "za wczasu". A co jesli sie pomyli? Powie sie "sorry". Tak jest i to jest smutne i niesprawiedliwe ale nikt nie mowil ze bedzie inaczej.
I jak sobie z tym poradzic? Z moich doswiadczen w grze Cywilizacja wynika, ze jesli najsilniejszego sie nie da zwalczyc (czyli samemu nie jest sie najsilniejszym) to trzeba z nim trzymac i bic slabszych. Odklada to wlasna zaglade na pozniej.
A co myslal Lem? Mysle ze jako bardzo rozsadny czlowiek myslal podobnie, mimo ze nie gral w Cywilizacje.
Tak wiec swiat jest zly, smutny i ponury. Ci co chca moga nad tym poplakac, ja ide na slonce
