Polski > Akademia Lemologiczna

Akademia Lemologiczna   [Astronauci]

<< < (31/33) > >>

olkapolka:
Albo w posłowiu do "Astronautów" napisanym przez pana Jarzębskiego - od tej anegdotki się zaczyna:)

Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych: Stanisław Lem boryka się z napisaną właśnie powieścią współczesną Szpital Przemienienia: redakcja wydawnictwa co rusz zgłasza do książki nowe ideologiczne obiekcje. A to nie uwzględniono w niej pozytywnej roli partii komunistycznej w dziejach, a to wymowa nie dość optymistyczna...

Autor więc na żądanie dopisuje nowe tomy i ma już tego serdecznie dosyć. Tymczasem w Domu Literatów w Zakopanem spotyka pewnego pana, nazwiskiem Jerzy Pański, prezesa Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”, a ten, na spacerze w Tatrach, namawia go do napisania polskiej powieści fantastycznonaukowej. Ostatecznie — czemu nie? W tym czasie Lem miał już na swoim koncie opublikowaną w czasopiśmie „Nowy Świat Przygód” sensacyjną powieść SF Człowiek z Marsa i pewną ilość opowiadań, w których zajmował się tematyką najnowszej wówczas techniki wojskowej (Człowiek z Hiroszimy, Miasto atomowe, V nad Londynem). Zarazem dają mu się we znaki kłopoty natury finansowej i po prostu życiowej: zrezygnował wcześniej z obronienia dyplomu z medycyny, bojąc się przymusowego zesłania do wojskowego garnizonu na prowincji, Konwersatorium Naukoznawcze, w którym pracował, właśnie zamknęli strażnicy politycznych obyczajów. Zajęcie się science fiction w tej sytuacji wydawało się po prostu rozwiązaniem doraźnych problemów. Dlatego Astronautów Lem pisze szybko i (przynajmniej na początku) bez większego starania o stronę artystyczną. Pod tym względem Czas nieutracony był tekstem lepszym o całe niebo. I może takim okazjonalnym wybrykiem bez większych reperkusji Astronauci by pozostali, gdyby nie ogromny a niespodziewany sukces książki.

P.S. Kolejka na Giewont...oj.

maziek:
A tego to nie wiedziałem, jako że zwykle nie czytam posłowi ;) . A o co chodzi z Giewontem?

olkapolka:
Ja też nie czytałam, dopóki nie odkryłam tych autorstwa Jarzębskiego;)
W lince miazo jest zdjęcie ludzi próbujących "zdobyć" Giewont...
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21575562,dlaczego-chodzimy-w-gory-kazdemu-jego-mount-everest.html

olkapolka:
Znowu ta Sodoma bez Gomory...odgrzewam...
Darowanemu się nie zagląda, więc w końcu przeczytałam Astronautów - w całości.
Dotąd utykałam na fragmencie, kiedy dzieciaki zwiedzają Kosmokratora - poczytywałam trochę dalej i odkładałam ad acta.

Przeczytałam ten wątek i z większością omawianych tutaj zagadnień się zgadzam - też mnie zatrzymały.
Dodam może:
- Międzynarodowe Biuro Regulacji Klimatów - winne ocieplenia klimatu?;) -  nie wzięło chyba pod uwagę, iż "stopienie tysięcy kilometrów sześciennych lodu" podniesie niebezpiecznie poziom wód w oceanach...wg pojawiających się w necie wyliczeń - byłby to rząd 60-70 metrów...są mapki pokazujące co znalazłoby się pod wodą:
http://geology.com/sea-level-rise/
Żegnaj polskie wybrzeże...Gdańsk na wyspie?
- inżynier oprowadzający dzieciaki po hali konstrukcyjnej - w wagoniku - pali papierosa...to chyba by nie przeszło nawet w czasach kiedy papieros był trendy;)
- rozłożył mnie opis zapasów zgromadzonych w rakiecie - coś jak Lokomotywa..."sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści"...worki z mąką i zbożem...bele materiałów...naczynia szklane i porcelanowe...gammmexan na owady i mój absolutny faworyt (dorównujący chusteczce noszonej w kieszeni kosmicznego skafandra, o której już tutaj wspomniano:) - narty.
Dzieciak dziwi się po cóż one na Wenus...dostaje odpowiedź od inżyniera: A narty...narty bierzemy z przezorności...
Cudo:))
- kamyczek do ogródka Pirxowej - panowie astronauci się całują;)
- wyznanie miłosne a la Robert Smith to cały...Żuławski...albo film - bo się mi mieszają...miłość to ziemia...
- przestrzeń sferyczna...już była o niej mowa - w kontekście grawitacji - ale o co chodzi z tym:
"oko umieszczone w punkcie A dostrzega nie tylko przednią część kuli, tę, która jest naprzeciw niego, ale i tylną, w normalnych warunkach niewidoczną" - oczy dookoła głowy?;)
- lekka nieścisłość z nabojami z rewolweru Arseniewa - wyciąga jeden, następnie Smith błaga go o jeden strzał...Aresniew pyta go czy ten chce go zostawić samego...więc dla niego nie starczy? a po chwili naboje się rozmnażają i służą do wzbudzenia eksplozji.

Generalnie tym razem niektóre fragmenty mnie zauroczyły śmiałością wizji (lata 40/50!!!), łączeniem anachronizmów z kosmicznymi przygodami, przemycaniem informacji o rozwoju nauki/techniki, wiarą w człeka...nie ma wstydu:)
Jest też wątek dla pani Gajewskiej...bo najwyższą miarą dla człowieka jest drugi człowiek...

Q:

--- Cytat: olkapolka w Grudnia 17, 2017, 01:40:28 am ---- Międzynarodowe Biuro Regulacji Klimatów - winne ocieplenia klimatu?;) -  nie wzięło chyba pod uwagę, iż "stopienie tysięcy kilometrów sześciennych lodu" podniesie niebezpiecznie poziom wód w oceanach...wg pojawiających się w necie wyliczeń - byłby to rząd 60-70 metrów...są mapki pokazujące co znalazłoby się pod wodą:
http://geology.com/sea-level-rise/
Żegnaj polskie wybrzeże...Gdańsk na wyspie?
--- Koniec cytatu ---

Czekaj... Po pierwsze te słoneczka zasilane są wodorem z oceanów, po drugie, wcześniej "zakończone zostało częściowe przelewanie Morza Śródziemnego w głąb Sahary", czyli niby coś tam tych wód ubyło zanim ich przybyło... Po trzecie... jak ci szczęśni komuniści (wariant obłoczny) fundnęli światu trudny, bolesny i wielki okres sprawiedliwego przetwarzania go, to mogli również dokonywać jakichś relokacji ludności (w końcu Stalin bawił się w masowe przesiedlenia) i prowadzić planową (jak wszystko tam) politykę populacyjną, czyli - zanim zaczęli podtapiać - poprzemieszczać ludność przeznaczonych pod zalanie terenów choćby na tę nawodnioną Saharę, albo poprosić ją ;) - cokolwiek po chińsku - by się nie rozmnażała (ew. jedno i drugie), a polskie wybrzeże zwyczajnie wkalkulować w koszta.
(Przy czym: oczywiście, w komunizmie, czy raczej socjalizmie, realnym, na przykłady z którego się powołałem, to by straszliwymi zbrodniami obocznie zaprocentowało. W takim lemowskim ludność pewnie sama - w imię wyższego celu - by się z pieśnią na ustach spakowała i przeprowadziła.)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej