Polski > Hyde Park

Pytanie o Teatr Telewizji, spektakl sci-fi

<< < (4/7) > >>

xetras:
Eugeniusz Szwarc, autor "Smoka" z 1943 roku miał jakieś zatargi z towarzyszami/cenzorami ?
Chyba był baśniopisarzem szkodnikiem, o ile pamiętam.
*
Wdhiz,
Czy mógłbym na swoje potrzeby nieco uprościć Twoją ksywkę jako "Widz", (tak mi brzmi jakoś milej) ?

Lieber Augustin:

--- Cytat: xetras w Wrzesień 21, 2022, 01:58:18 am ---...z katastroficznej 'bajki amerykańskiej"...

--- Koniec cytatu ---
Sorki za offtop, ale skoro już padły słowa "bajka amerykańska", to skorzystam ze sposobnosti :)

Można powiedzieć, że istnieje dwa różnych opowiadania “Koniec świata o ósmej”.
Dla publikacji w książce “Dzienniki gwiazdowe” (Warszawa: Iskry, 1957) Stanisław Lem prawie nanowo przepisał opowiadanie “Koniec świata o ósmej” (pierwsza publikacja w “Co Tydzień Powieść” (Katowice), 1947, №67, s.2-12), zrobiwszy wiele małych i kilka istotnych zmian w opisywanych wydarzeniach. W szczególności, reporter z profesorem-wynalazca poznali się na wykładzie w uczelni przed wizytą do domu profesora, reporter dodatkowo podmieszał do kremu do obuwia profesora radioakty izotop, a potem poszukuje zaginionego profesora z dopomocą licznika Geigera. A także zmienił zakończenie: w wersji pierwszej reporter planuje proszek geneton oddać swojemu redaktorowi,a w drugiej – powrócic profesorowi. W Dzielach (Tom XXXIII, 2005; Tom XX, 2009) opublikowana pierwsza wersja opowiadania (z roku 1947).
https://forum.lem.pl/index.php?topic=883.msg39568#msg39568

Dzięki uprzejmości olki mam skany pierwotnej wersji z roku 1947. Czytałem i tę drugą, poprawioną, w rosyjskim tłumaczeniu Wajsbrota.
Piękne, nie ma co, ale zawsze, to tylko tłumaczenie. Chętnie bym zajrzał do oryginału.
Więc może ktoś z grona Szanownych Forumowiczów ma tę książkę na półce?
Byłbym dozgonnie wdzięczny za skany opowiadanka :)

xetras:
Wtrącę dygresję, bo wcześniej niezbyt bystro sobie skojarzyłem, że lepiej by brzmiało:
"Koniec świata o ósmej" (American dream).
Fraza "American dream" jest częstsza w użyciu.
*
Akurat sobie postanowiłem zmarnować godzinę na rozrywkowe kino "akcji" :).
(Kino akcji, ale ociężałej :) - czyli "Chichot Pana Boga" ).
Prawie bym przy nim usnął, bo odwykłem od rozwleklej narracji rodem z Polski Ludowej, ale wokalizy Marleny Drozdowskiej i muzyka Andrzeja Korzyńskiego zrobiły swoje, jakoś minęły mi 74 minuty. W sumie to jednak nic szczególnego, literacko lepszy był  nawet "Rachunek błędów" (1986).
II część jest bardziej energetyczna i lepiej zasilona plutonem. Uff!
Jak już iść , to iść na całość.

Bez robienia spoilerów, tylko luźne skojarzenie - tam prawie wszyscy to cienie, ale opiewanie fenomenu samowoli (działanie, które kojarzę z Ryszardem Siwcem z jesiennych dożynek na stadionie w 1968 roku) snuje się i muzycznie i w opowieści.
Dźwięk i obraz urzekają niczym woda płynąca.

Wszystko płynie, tak jak i agent wpływu, ale pod prąd tylko atrakcyjny atraktor potrafi płynąć mimo tego, że sam znika i w konkretnym tu i teraz (ulega temu, że) nie istnieje. (I że nie ma wpływu). Mimo tego że nie ma wpływu to  (nieobliczalny) humor i chichot pozostaje.
*Logika jest złośliwa :)

xetras:

--- Cytat: Wdhiz w Wrzesień 20, 2022, 01:30:28 am ---"Pilnie poszukuję chociażby tytułu pewnego spektaklu teatru telewizji, zdaje się, że z lat 70 lub wczesnych 80. Był to seans teatru sensacji Kobra (najprawdopodobniej).

Spektakl zaczynał się w dość nietypowy sposób, ekran telewizora nagle robił się czarny, a może śnieżył.

Pojawiała się para oczu. Telewizor przemawiał. Mówił coś, że za wykorzystywanie go, robienie sobie z niego półeczki, stawianie na nim wazoników itd,  teraz się zemści. Ogólnie fabuła spektaklu była taka, że różne rzeczy martwe, sprzęty RTV, AGD ożywały i mściły się na ludziach. Odkurzacz gonił dzieciaka po domu, noże fruwały po kuchni, no najdziwniejsze rzeczy się działy. No i spektakl był czarno-biały."

--- Koniec cytatu ---

Co do samej kwestii z pytania to jakoś jest mi obca. Nie doświadczyłem takiej emisji.
[Była prześwietna Wanda Konarzewska i było "Studio Tajemnic". Jak przez mgłę niepamięci kojarzę jeszcze "Eurekę" (popularnonaukowy cykl sprzed "Sondy"  ale z jednym tylko prowadzącym {przypomniałem sobie - był to Jerzy Wunderlich}  referującym nowinki z odkryć/wynalazków naukowo-technicznych)].

Natomiast co do "emisji" - wspomnienie osobiste:

Sobota -12 grudnia 1981 roku przerwano emisję ze studiów na Woronicza, a rankiem    w niedzielę wznowiono, ale z zamiennika (z jednostki wojskowej).
Ostatnie programy na antenie:
pr.1
19.30 Dziennik Telewizyjny
20.15 „Do krwi ostatniej” (4) – „Kryzys” – serial prod. TP
21.20 Kongres Kultury Polskiej – studio sprawozdawcze
21.50 "Gwiazdy kabaretu" - Jan Kobuszewski
22.35 Sport: "Moskiewska łyżwa" - tańce
23.05 "Rzeźbiarze powietrza" - film Mieczysława Popławskiego o Pantomimie Olsztyńskiej
pr.2
19.30 Dziennik telewizyjny
20.00 Sport: "Moskiewska łyżwa"
20.30 "Na scenie i na ekranie" - film dokumentalny
21.00 "W kraju i na obczyźnie"
21.30 "Gama rozrywki": Czarna magia na wesoło
22.10 Klub Filmowy: "Święty Michał miał koguta" - film fabularny prod. włoskiej
23.30 Dziennik
Ktoś (lub ktoś z rodziny?) może oglądał  wieczorem (w mroźną  przedwigiljną noc sobotnią) audycje tv ?
Z relacji mojego nieżyjącego ojca, pamiętam że zaskoczyło go nagłe przerwanie audycji.
[Regularnie, stale na zakończenie, po zegarze nadawano wtedy hymn i godło].
Raptem - a w a r i a !
(20. stopień zasilania ?)
Sam to szybko usnąłem po panoramicznym filmie (z taśmy 70 mm) "Przeminęło z wiatrem", na którym byłem w kinie "Relax" z kumplami ze szkoły.
Rano wojsko tworzyło rzeczywistość  (i zamiennik ładu).
Studio niedzielne to też był zamiennik tego, co powinno być.
[Ale Breżniew wtedy jeszcze żył i doktryna Breżniewa to było technokratyczne  maksimum życia kulturalno - społecznego. Mimo deklarowanej jedności obozu w dwubiegunowym porządku globalnym to z tego ograniczania kontaktów już za czasów Gierka społeczeństwo zrobiło skuteczny wymyk ].

Czy ktoś jest w stanie odtworzyć, kiedy wojsko przerwało emisję audycji ?

xetras:

--- Cytat: Q w Wrzesień 20, 2022, 03:01:29 pm ---W wypadku krótkiego metrażu mogłaby to być jeszcze jedna z nowel telewizyjnych, których sporo u nas powstało swego czasu, acz oscylowały one raczej w kierunku żartobliwej fantastyki grozy ("Awatar", cykl "Opowieści niezwykłe", itd.).

 No i pozostaje zwykły Teatr Telewizji, który wystawiał przecież Lema (wielokrotnie), Strugackich, Fiałkowskiego, Zajdla, Bułyczowa (a zdarzało mu się, rzadko, bo rzadko, prezentować dwie krótsze sztuki pod rząd).
[...]

--- Koniec cytatu ---
1. Józef Duriasz gadał z ciemnego studio tv, nie było go widać - jakby właśnie w imieniu telewizora, ...
[Może i sprzęty domowe (jako współczesne - t e r a ź n i e j s z e - otoczenie zamiast jakichś archaicznych "duchów" ] ktoś demonicznie "ożywił"  i na tym tle rozwinął magiczną przygodę ?]
Telewizory i ich usterki były nieprzewidywalne i żyły własnym życiem :)

2.
Tytułem uzupełnienia autorów literackich pomysłów:
"Gdzie jesteś Luizo" - według Czesława Chruszczewskiego (jego baśnie filozofujące to spore literackie wyzwanie do przełożenia na język filmowy).

Natomiast Kir Bułyczow jako inspirator ?
Sam kojarzę go tylko z filmu "Przez ciernie do gwiazd" (1981).
Zaś np. Alicja (Алисса) - tę kojarzę tylko z książek , czyli np. "Było to za sto lat".
Serial "Goście z przyszłości" (1984) całkiem mi umknął.
Guslar jako swojskie środowisko, w którym się gra (?), jedynie ze swoich czytanek go kojarzę, a nie z ekranu.

Tylko "Dziewczynka, której nigdy nie zdarzy się nic złego" (1994) jako ślad w archiwum istnieje, ale nie widziałem tego teatru.
https://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=521354

Z innych ówczesnych ekranizacji:
"Инопланетянка" (1984) - czy to było w tv albo w kinach ? (Gra tam odtwórczyni głównej roli z "Przez ciernie do gwiazd"). (Błąd - tylko mi się skojarzyły aktorki i postacie)

 Tego też nie pamiętam, a całkiem swojskie i w zwyczajności i w nadzwyczajności (Tak jak też "Kin dza dza"). Do tego ostatniego (przed obejrzeniem) trzeba z dziecięcym wyluzowaniem podejść :)

PS.
Podstawowy walor produkcji wizualnych - nie podrabiały obcej estetyki, tylko kreowały z wyobraźni tutejszej - tutejszą.
(Jeszcze potem - Enak, Czarne słońca, Avalon - się na to załapały, ale to już i historia i jeszcze nie historia)
Ad rem:
Teatr Macieja Wojtyszki "Mistrz i Małgorzata" (1990)
- przekładający 3 światy równoległe fabularnie to opowieść przecudnej urody.
Apoteoza...
[...  ale nie tego co "tu i teraz"].

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej