.
Wiemy to bo mysmy wymyslili tak czujniki jak program, rozumiemy wiec jak toto dziala i wiemy ze jest automatem. Nie wiemy natomiast jak dziala nasze myslenie i to wydaje mi sie powoduje specyficzne podejscie do "naszej" inteligencji. I tak jesli zbudujemy SI myslace identycznie jak my ale bedziemy wiedzieli jak ono dziala i bedziemy wiedzieli ze to taki a taki algorytm polaczony z takimi a takimi czujnikami, reagujacy tak i tak, w sposob przerazajaco zlozony ale deterministyczny, albo nawet nie deterministyczny bo neuronowy ale mimo to inny niz nasz (bo tak bylo np. latwiej zbudowac) to bedzie wciaz pozostawalo to samo tlumaczenie jak przy robociku przyklad wyzej. Ze to przeciez nie jest inteligentne skoro jest tam okreslony algorytm, to tylko bardzo zlozony automat, nie ma w tym zycia.
I powstaje pytanie, czy zrobimy to zanim dowiemy sie na czym polega nasza inteligencja czy po tym.
A to sieci neuronowe nie są deterministyczne? Nie jestem informatykiem (tylko matematykiem) więc może czegoś nie rozumiem, ale o ile wiem, to jeśli dwie sieci (pomijam fakt, jak banalne sa one w swej istocie) są identyczne i podda się je takiemu samemu procesowi uczenia, to osiągnie się ten sam rezultat, co oznacza pełen determinizm.
Bo jesli dowiemy sie, ze nasza inteligencja to tez tylko tak przerazajaco zlozony algorytm (neuronowy ale algorytm) to uznamy sztucznie wytworzone takie algorytmy za inteligentne pelnoprawnie z nami czyli majace np. prawo do zycia.
----lekko off topic ------
A jeśli chodzi ,,prawo do życia". Od razu widać, że jesteś fanem "AI" Spielberga. Nie przeczę, ja też się rozpłakałem na tym filmie, ale i tak użyłbym zwrotu ,,prawo do istnienia". Dlaczego? Otóż trzeba zdawać sobie sprawę, że mimo wszystko 'maszyna jest maszyna' i już. Oczywiście, w filmie "AI" widzimy maszyny które mówią, płaczą, cierpią, są rozrywane, skazane na zapomnienie i reagują na to tak jak ludzie. Budzi to nasze słuszne oburzenie. I słusznie. Ale twierdzę, że przedstawiona w tym filmie sytuacja jest za winą za równo ludzi okrutnych dla maszyn jak i ich konstruktorów (tj. jedni i drudzy zawinili). Bowiem: kto, do jasnej cholery, kazał tworzyć maszyny przypominające ludzi? Gdyby były one zupełnie nieludzkie, miały inne niż ludzkie sylwetki; nie mówiłyby ludzkim głosem, nie miałyby stylizowanych twarzy, to ludzie nie czuliby z nimi takiej empatii. Nie powodowałoby to złudzenia, że ma się do czynienia z człowiekiem. Uważam, że to właśnie tworzenie tego złudzenia jest okrutne.
Maszynie wpaja się, ze jest człowiekiem, i stylizuje się ją na takowego.
Człowiekowi wmawia się, że maszyna jest człowiekiem, pozwalając na powstanie między nimi uczuć.
A potem złudzenie musi zostać rozwiane.
---------------------------
Piszesz, ,,jeśli dowiemy się, że nasza inteligencja to też tylko tak przerażająco złożony algorytm...[...]". Ale czy my się tego kiedykolwiek dowiemy? Przecież byłby to czarny dzień, gdybyś dowiedział się, że jesteś niczym więcej, jak tylko wypadkową algorytmiczną pewnego szalenie złożonego konstruktu.
Usalimy wtedy "prog inteligencji ludzkiej Smitha" i bedzie wiadomo, ze algorytmy o zlozonosci 700 jednostek Smitha to juz maja prawo do zycia a te z 699 to takiego prawa nie maja albo ich sprawa jest rozstrzygana glosowaniem.
Masz na myśli sytuację, w której będzie arbitralnie rozstrzygane co jest maszyną, a kto jest człowiekiem? No... na szczęście jest to pomysł w równym stopniu okrutny i rasistowski, co kretyński.