A po co w raporcie wzory? Raport opisuje sytuację i przyczyny. Zgodnie z przyrządami i śladami na ziemi, samolot naleciał niewłaściwym kursem, bo piloci źle wprowadzili dane do GPS, był więc poza pasem, a ponadto ponieważ wbrew zasadom dowódca kierował się wysokościomierzem radarowym a nie barycznym to na skutek ukształtowania terenu samolot obniżył się niżej progu pasa. Dowódca wbrew instrukcji podchodził na automacie ciągu i autopilocie i między innymi z tego powodu dwukrotnie za szybko opadał. A że był nieświadom położenia i wysokości oraz nie umiał latać na radiolatarnie podjął wbrew minimom jakie posiadał decyzję o lądowaniu, mimo, że na wysokości 100 metrów powinien był odejść, skoro nie tylko nie widział pasa, ale nawet bramki z silnych reflektorów. Wszystko to składa się do kupy i tłumaczy ślady pozostawione na ziemi.
Jeśli zaś ktoś uważa, że samolot był zaminowany, rozpadł się w powietrzu czy też został przechwycony przez UFO i temu podobne - to musi dać wzorki i wytłumaczyć skąd się wzięły pozostawione ślady. Chyba już dwudziesty czwarty raz pytam się konkretnie Ciebie, kto wygolił las, skoro nie samolot i jak to zrobił, że nikt niczego nie zauważył, mimo, że działo się w bezpośredniej bliskości ruchliwej szosy Kutuzowa. Kto? Kto przeciął przewody? Inne pytanie konkretnie do Ciebie - dlaczegóż to Binienda jeszcze niczego nie opublikował? Upłynęły ponad dwa lata. Tutaj oczywiście ścigają go siepacze Tuska i zrywają mu telemosty - ale w Stanach, na farmie komputerów mógłby wreszcie skrobnąć jakikolwiek konkret, zamiast pokazywać wciąż te same slajdy, nadal zawierające niedorzeczności w rodzaju prędkości pionowej samolotu 19 m/s 6 m nad ziemią. Byłeś łaskaw określić akurat tę kwestię słowami "no taka piana". Rozumiem, że miałeś na myśli zawartość merytoryczną prezentacji Biniendy - a jeśli nie, to może równie łaskawie wyjaśnisz, jak samolot pasażerski może mieć składową pionową prędkości 19 m/s 6 m nad ziemią? Jakiś czas temu twierdziłeś, że dołek bodaj 20x20 metrów w okolicy katastrofy wykopano po to, aby zebrać i zniszczyć ślady wybuchu i rozpadu samolotu w powietrzu. Zapytałem się i pytam się konkretnie Ciebie, jakie Twoim zdaniem byłoby pole rozrzutu szczątków wyrzuconych wybuchem w samolocie lecącym z prędkością 300 km/h na wysokości stu metrów?
Prostych 5 pytań, na które musi istnieć 5 prawdopodobnych odpowiedzi. Prawdopodobnych, to znaczy nie mogą wikłać działalności zielonych ludzików. Odpowiesz?