13081
DyLEMaty / Re: Solipsyzm
« dnia: Kwietnia 28, 2006, 01:53:57 pm »
Jesli chodzi o Kanta, to chciałem powiedzieć tylko, że moim zdaniem jego eksperyment myślowy nie ma nic wspólnego z solipsyzmem, ani też za jego pomocą nie można solipsyzmu dowieść lub mu zaprzeczyć. Co do realnej mozliwości przeprowadzenia (choćby myślowo) takiego eksperymentu to nie zapominajmy, ze kant zmarł u progu XIX wieku, a każda teoria jest "zanurzona" w continuum wiedzy - takim jakie istnieje, gdy ta teoria powstaje. Kant nic nie wiedział na temat rzeczywistej natury przestrzeni, uważał że niewzruszenie trwają: absolutny czas, absolutna euklidesowa przestrzeń, materia w postaci trwałych przedmiotów oddziałujących ze sobą za pomocą oddziaływań przenoszonych eterem. Wszechświat stanowił dla niego puszkę z kolorowymi kulkami, która - jeśli by uwierzyć że Bóg nie istnieje i nią nie potrząsa - jest mechanizmem, automatem, kolejnymi zderzeniami bil na wielkim stole bilardowym. Nie istniało dla niego pojęcie przypadku w sensie podstawowej, fizykalnej niemożności przewidzenia pewnych zjawisk. Wszystko to zmieniło się za sprawą dwóch nazwisk: Einsteina i Heinsenberga, pierwszy odarł z absolutu wszechświat, a drugi sprawił, że Bóg przestał być konieczny, aby wszechświat nie był automatem, bo na dnie wszystkiego jest przypadek. Nota bene, co mi się zawsze strasznie podoba, dziś już wiadomo, że w naszym realnym świecie, gdyby wykonać stół bilardowy i bile z atomową dokładnością to i tak na skutek efektów kwantowych odbicia bil nie są 100% dokładne i bład ten z każdym odbiciem narasta, w efekcie po około 20 odbiciach położenie bili byłoby już makroskopowo niezgodne z obliczonym wg mechaniki Newtona...
Ale wracając do sprawy Kant o tym wszystkim nie wiedział, można sie natomiast zastanowić, czy mimo tej niewiedzy był uprawniony taki eksperyment myślowy. Powtarzam, co już powiedziałem, że wydaje mi się, że u jego podstaw musi leżeć oderwanie świadomości od tego świata, założenie, że nie jest ona jego cząstką, że wszechświat może szczeznąć, a świadomość mogłaby pozostać. Ciekawi mnie, czy takie załozenie mieści się w jego systemie?
Ale wracając do sprawy Kant o tym wszystkim nie wiedział, można sie natomiast zastanowić, czy mimo tej niewiedzy był uprawniony taki eksperyment myślowy. Powtarzam, co już powiedziałem, że wydaje mi się, że u jego podstaw musi leżeć oderwanie świadomości od tego świata, założenie, że nie jest ona jego cząstką, że wszechświat może szczeznąć, a świadomość mogłaby pozostać. Ciekawi mnie, czy takie załozenie mieści się w jego systemie?