Autor Wątek: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]  (Przeczytany 260729 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #30 dnia: Kwietnia 03, 2010, 01:21:31 am »
A toś mi Olcia odjechała.
Ja dopiero źródła zacząłem, a szybko czytać się nie da. Zresztą na świąteczno-jałowym biegu jestem.
 Ale twoja egzegeza, jak się patrzy.  ::)
Tylko Encja Encją ale, czy ciasta porobione, karkówka upieczona, śledź zalany? Na wszelki wypadek, zrób wizję lokalną w lodówce.
Zdrowych, wiosennych i wesołych Świąt.

Dzień później
       No to ugrzęzłem...
W źródłach Zabłocia rzecz jasna. Tyle zabaw słownych przestawek, dostawek, zastawek skojarzeniowych, że nie mogę się skupić na meritum, modelu ewolucji Encjan znaczy. Z tego, wbrew sugestiom Oli, sięgnąłem do posłowia prof. Jarzębskiego (ale po 100 stronach dopiero). Trochę mi się rozjaśniło, jednym mnie wkurzył (skojarzenie bystrów etykosferalnych z Golemem XIV „zdecentalizowanym” miało być moje :P).
 Swoją drogą ta Kliwia. W posłowiu do posłowia samego Mistrza, jest ona cokolwiek wyjaśniona. I ,jeśli Olu tego nie czytałaś, jakby Ciebie cytował.
Szacun
        Tak grzęznę w dygresjach, więc już do końca. Czy tą książkę da się sensownie przetłumaczyć na obce języki?
Wydaje mi się to niemożliwe.
    Natłok nazw budujących masę skojarzeń semantycznych (prostych, średnich i głębszych), jest chyba nie do przejścia dla innostrańca.
Takie bystry.
Że zmyślne, że spostrzegawcze i dla czującego rosyjski, że szybkie. Francuz zna jeszcze coś takiego jak bistro, ale inni?
    Na dodatek jako logiczny „myślący” podstawowy element środowiska naturalnego. My mamy tą bazę głębokich skojarzeń „od dziecka” ,bystra woda, umysł, bystrooki zwierz, sokoli wzrok itp.
 Takich nazw Lem potrafił ulokować kilka, w jednej linijce tekstu. I jeszcze je przekształcać sensownie, a zabawnie (błocian-bocian – człak).

EDIT
Widzę, że pobłądziłem. Z błocianów wyewoluowały zmoki/smoki.
Człaki zaś, z wielkich nielotow. Te natomiast.... pewnie z człapli. :)

No i lajtmotiv jak dawne buciki  - łyżeczka. ::)
Ponieważ zataplałem się już zupełnie, kończę.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 05, 2010, 02:50:12 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #31 dnia: Kwietnia 04, 2010, 11:33:27 pm »
Cytuj
Swoją drogą ta Kliwia. W posłowiu do posłowia samego Mistrza, jest ona cokolwiek wyjaśniona
Wczoraj mialam chwile wahania czy sie tlumaczyc;)...gdyz zaprzyjazniona Pani Kioskarka (co za slowo) wreczyla mi Wizje z kolekcji gazety...przewertowalam i zobaczylam Poslowie do poslowia z 1998r autorstwa S.L.Stwierdzilam ze taki krotki tekst nie zarzutuje na to co z sie tutaj wydusze i przeczytalam.Coz...poczulam sie jak rasowa plagiatorka ;)ale naprawde:ta pani przyszla do mnie w tym kozuchu i w nim wychodzi;)Nie mam niczego wiecej na swoja obrone:)
Wracajac do...:
Cytuj
Tak grzęznę w dygresjach, więc już do końca. Czy tą książkę da się sensownie przetłumaczyć na obce języki?
A inne ksiazki?Nie wiem kto to powiedzial...czytalam w jakims wywiadzie i moge sie pod tym podpisac: dziekuje opatrznosci ze moge czytac Lema w oryginale;)
P.S. Lodowkowa wizja przebiegla nadzwyczaj pomyslnie;)
EDIT: wczoraj mi czasu nie styklo; chcialam tylko dodac ze tych skojarzen dobra ze zlem nabralam po lekturze A jesli nasz swiat...(widac od Dicka sie tutaj nie uwolnimy...a ksiazke polecam dla fanow Dicka):mowiac o swoim pomysle na nowa ksiazke (ktorej niestety nie napisal ale szczegolowo opisal wiec jakby sie ja czytalo) Dick przywolal Fausta i stwierdzil iz w pogoni za tym , co dla tworcy jest pewna artystyczna wizja, ignoruje sie konsekwencje.Nawet smierc.Rozciagnelam to na pozaartystyczne pole czyli np budowe panstwa powszechnego szczescia.I musze powiedziec ze chocbym nie wiem jak sie wysilala to nie wpadlabym na to iz Kliwia ma byc odbiciem ZSRR;))
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 05, 2010, 01:30:31 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #32 dnia: Kwietnia 05, 2010, 10:37:08 pm »
Cytuj
Nie mam niczego wiecej na swoja obrone
Po co się bronić, jak nie ma ataku?

    Porażony gradem słowotwórczym zacząłem się zastanawiać, co było pierwsze. Czy Lem, budując model ewolucyjny Encji wpierw brał z koszyczka lingwa, potem dorabiał osnowę z koszyczka science. Czy jednak odwrotnie, koncept naukowy szedł przodem , a fabryka słowotwórcza podsuwała nazwy wymyślne. I w osobnym warsztaciku przerabiał je, rozciągał, miękczył, utwardzał, zaginał, aż dopasował do idei.
No, w każdym razie szukając atentatow takiej działalności, niewiele wskórałem. Najbliżsi zdali się  dadaiści. Tyle, że u nich były to raczej zabawy i wygłupy.
Tu zaś mamy dadaizm naukowy. ;)
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #33 dnia: Kwietnia 08, 2010, 01:31:29 am »
Dadaizm kojarzy mi sie z bezladem, brakiem formy itp stad przemyslana koncepcja Encji wg mnie odbiega nieco od takich wyobrazen;)
Tak sobie myslalam o tym co napisales...a ze czytam Nienasycenie to przypomnialam sobie ze w "beresiu" byl taki fragment:
 - (...) mysle, ze jest pan obdarzony niezwyklym talentem onomastycznym.Chyba tylko jeden Witkacy moze rywalizowac z panem na tym polu.
- Bardzo - musze powiedziec- imponowal mi zawsze swoja swietnoscia i wynalazczoscia leksykograficzna Witkacy.Jego wszystkie chondrołaje przepuklinowe i glątwy niezwykle mi sie podobaly.

Moze jeszcze Lewis Carroll...np wierszyki z Drugiej strony lustra...ja tutaj szukalabym zrodel;)


Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #34 dnia: Kwietnia 09, 2010, 12:07:29 pm »
Olka, poleciałaś całosciowo, więc pozostaje mi (co nawet wolę) skupienie się na wybranych wątkach.

Primo:
Wydaje mi sie iz Lem oparl swoj wywod teologiczno- filozoficzny na roznicy miedzygatunkowej  w budowie ciala: stad poczatek wywodu podany w sposob humorystyczny czyli wywiad dla Penthause’a w ktorym po raz kolejny sprawy ziemskiego seksu zostaja poddane bezwzglednej ocenie...obrywa sie rowniez sex-biznesom roznej masci.

Lem jest tu poniekąd epigonem LeGuin z jej "Lewą ręką..". Jak pamiętamy chwalił ją (choćby w "FiF"), ale uważał, że zatrzymała się w pół drogi. "Wizja.." jest w pewnym sensie próbą napisania "Lewej ręki..." lepiej. Przy czym Lem, tak samo jak LeGuin, wychodzi od sprawy seksualizmu. Po pierwsze pokazuje, że ewolucja mogła te sprawy uregulowac inaczej (w końcu rządzi nią Przypadek); po drugie: jak daleko idące są skutki kulturowe takich, a nie innych ewolucyjnych rozwiązań. Encjan ewolucja w pewnym sensie obdarowała szczęśliwiej - brakiem seksualnych tabu związanych z bliskością wiadomych narządów, przez co poniekąd mają lepiej niż ludzie (może dlatego ich cywilizacja rozwijała się jednak spokojniej?), ale czy mają znów aż tak dobrze?

Secundo:
I tak dochodzimy do Doktryny Trzech Swiatow inaczej ontomizji (nawiazanie do tomizmu?tym bardziej ze tytul rozdzialu nawiazuje do dwoch filarow poznania w tomizmie: wiary i rozumu a co za tym rozdzialu teologii od filozofii).Wg zalozen swiat moze byc:bezstronny, sprawiedliwy albo stronny.DTŚ opowiada sie za stronniczoscia swiata: gdzy latwiej mozemy czynic zlo niz dobro.Jesli Bog jest to jest za to odpowiedzialny, jeśli Go nie ma to pozostaje zagadka kto/co tak urzadzilo swiat.

To jest, tak naprawdę, kawałek godzien szerszych analiz. Pod pozorami żartów, wtykajac rzecz w środek większej fabuły, Lem przypuszcza tu bezpardonowy atak filozoficzny na teizm, a dokładnie na koncepcję "Opatrzności", jasno dowodząc, że o ile istnienia stwórcy nie da się całkowicie zanegować (tak samo jak istnienia krasnoludków zresztą), o tyle mówienie o jego wszechmocnej dobroci nijak nie przystaje do faktów.

Nikt nie powiedział tego tak mocno, i to nie szukając sprzeczności w tej czy owej "świętej księdze", ale wychodząc od podstawowych faktów. Celny strzał Entropią w Boga.

Tertio:
Panstwo ktore daje poczatek technologii encjanskiej, wlada sprawnie matematyka...pragnie zachowac swoja odrebnosc od Luzanii.I w imie tej izolacji rozpoczyna wojne patogenna (uszkodzone plody) na co Luzania odpowiedziala  fertoletami, czyli takimi fertylizatorami letalnymi, które powodują inseminację, a embrion przekształcają w złośliwy nowotwór, atakujący organizm matki, nim zdąży opuścić jej ciało.Doprowadzily one do zaglady calej populacji Kliwian (pasuje tutaj ziemski kosmowczak).

Jest to dosć powszechnie postrzegane jako aluzja do Chin i wielowiekowego chińskiego izolacjonizmu, ale to warstwa naskórkowa, ziemskich aluzji. Natomiast ciekaw jest ten wątek, nie tylko jako (niebłahe przecie) pytanie czy możliwe jest "dobro" bez "zła", i "szczęście powszechne" bez trupów, ale i jako koncept hard SF - kolejna z lemowych wizji przyszłościowych kryptomachii, gdzie nikt niby wojny nie wypowiada, ni armii na wroga nie wiedzie, a mimo to następuje hekatomba. (Co zresztą i dziś już by było technicznie wykonalne: wyobraźmy sobie, że bin Laden nie przyznałby się do wiadomych zamachów, tylko knuł kolejne, a CIA by sie zastanawiało, czy to wypadki, czy perfidny atak, a jeśli atak, to czyj...)

(Jako zaś, że w służbę zniszczenia zaprzężono tu biotechnologię, "Eden" się przypomina.)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2010, 04:11:56 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #35 dnia: Kwietnia 09, 2010, 02:03:55 pm »

Panstwo ktore daje poczatek technologii encjanskiej, wlada sprawnie matematyka...pragnie zachowac swoja odrebnosc od Luzanii.I w imie tej izolacji rozpoczyna wojne patogenna (uszkodzone plody) na co Luzania odpowiedziala  fertoletami, czyli takimi fertylizatorami letalnymi, które powodują inseminację, a embrion przekształcają w złośliwy nowotwór, atakujący organizm matki, nim zdąży opuścić jej ciało.Doprowadzily one do zaglady calej populacji Kliwian (pasuje tutaj ziemski kosmowczak).

Jest to dosć powrzechnie postrzegane jako aluzja do Chin i wielowiekowego chińskiego izolacjonizmu,

Ktoś to udowodnił?

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #36 dnia: Kwietnia 09, 2010, 02:37:51 pm »
Ktoś to udowodnił?

Że Kliwia to (w jakimś sensie) Chiny, Kurdlandia - ZSRR, a Luzania - świat zachodni? Nie, ale pamiętam, ze spotkałem się z taką interpretacją bodajże u Oramusa i potem jeszcze ze dwa razy.

Przy czym o ile co do Luzanii interpretatorzy byli dość zgodni, o tyle jedni przypisywali Kliwię i Kurdlandię j/w, a inni vice versa (że niby konflikt kliwijsko-luzański to jakby zimna wojna, a rustykalna rzeczywistość kurdlandzka ponoć podobna do nędzy wczesnego maoizmu). Przy czym, akurat takie klucze "polityczne", acz jakoś tam odsłaniają pewną warstwę tekstu nie wydają mi się zbyt istotne dla zrozumienia całości. To takie smaczki, jak kpinki z Wilhelmiego w "Głosie...".

(Natomiast ciekawe jest, że ziemska geopolityczna biegunowość wydawała się w tamtych czasach wręcz kosmiczną normą - wiele razy powraca podobny wątek u Lema, u LeGuin miewamy to samo, zimnowojennych stosunków między zwaśnionymi mocarstwami - w skali planety, układu czy Galaktyki - w "Star Treku" naliczyłem się na kopy. Czy chodziło o poruszenie, b. odczuwalnego wtedy, problemu, czy tak bardzo autorów zawiodła wyobraźnia? Bo z drugiej strony w - traktowanych mniej, lub bardziej, serio - prognozach ziemskiej przyszłości czy to u Orwella, Clarke'a, Dicka czy... Konwickiego mamy to samo.)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2010, 03:57:42 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #37 dnia: Kwietnia 09, 2010, 05:04:19 pm »
Cytuj
Że Kliwia to (w jakimś sensie) Chiny, Kurdlandia - ZSRR, a Luzania - świat zachodni?
Optowałbym, że Kliwii bliżej do ZSRR, niż Chin. Kurlandii zaś, do maoistycznych Chin, Kambodży, lub Kimowej Korei.http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCucze
Ale oczywistych porównań oczywiście przeprowadzić się nie da.

"...A zatem dlatego, a nie by jeszcze raz poszydzić z Sowietów, wprowadziłem mglistą opowieść o Kliwii."
S. Lem, "Posłowie do posłowia",1998
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 09, 2010, 05:31:37 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #38 dnia: Kwietnia 09, 2010, 06:00:37 pm »
"...A zatem dlatego, a nie by jeszcze raz poszydzić z Sowietów, wprowadziłem mglistą opowieść o Kliwii."
S. Lem, "Posłowie do posłowia",1998

Ok. Lem(us) locutus, causa finita.

(Zresztą nie wykluczam, że moja pamięć mogła okazać się zawodna, ergo: mogłem coś pokręcić, bo akurat nie warstwa aluzyjna w "Wizji..." mnie ekscytowała.)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #39 dnia: Kwietnia 09, 2010, 08:21:23 pm »
Cytuj
Ok. Lem(us) locutus, causa finita.
Nie byłbym taki pewny. ;)
Któż to, w Wysokim Zamku pisał, że pamięć płata figle? I czasami wydaje się inaczej, niż było?
Posłowne posłowie napisane wiele lat po WL.
A korzeń Wizji jest tak rozległy, że boje się o nim pisać. Zresztą wy o nim tak ładnie...., że tylko czytać.
Więc ja, tymczasem, głaszczę po włośnikach ;)

EDIT
Myślałem, że łyżeczka zastąpiła buciki, ale gdzie tam.
Buciki (oj, nowe, ciasne i pijące) występują i to parokrotnie. :D
 
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 11, 2010, 08:38:39 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #40 dnia: Kwietnia 18, 2010, 08:19:45 pm »
No to jeszcze popiszę sam do siebie. :)
  Komponując WL , Lem, upodobnił się trochę do „szalonego krawca” z Summy. Zamierzał przerobić szalik na chustę. Dorabiał, dorabiał z różnych stron, aż wyszedł z tego garnitur. I to trzyczęściowy (z kamizelką).
   Tak to wygląda, po przeczytaniu listów do niemieckiego wydawcy (Rottensteinera?) z lat 79-81, zaprezentowanych w tomie XXI kolekcji GW „Mój pogląd na literaturę”.
Zamieszczone są w rozdziale „O powstaniu powieści Wizja lokalna”.
    Sporo się w nich wyjaśnia, co do motywów, inspiracji różnych fragmentów powieści, ale najbardziej zaciekawiła mnie kuchnia pisarska.
                 Stąd passus powyżej.
                                       I poniżej...

     Posługując się tym źródłem, można chyba powiedzieć, że autor „zjadł zęby”, na swym dziele.
To fragmencik:
23-12.1980
„Dotarłem do strony sto dwudziestej mojego Tichego, nieźle, jeśli zważyć na okoliczności towarzyszące. Najpierw wyłamałem sobie siekacza, nowy został wkręcony w korzeń na sztyfcie, następnego dnia musiałem dać sobie wydłutować ze szczęki inny ząb, bo inaczej się nie dało, od pięciu dni chodzę nafaszerowany środkami przeciwbólowymi, rano na wiele godzin wyłączają prąd, akurat wtedy, kiedy piszę!
Ale jak to z pisaniem bywa, otworzył się nowy rozdział, o którym jeszcze przed czterema dniami nie miałem pojęcia.”

 Czy tylko ja mam wrażenie, że Kurdlandia została potraktowana z większą dozą wyrozumiałości, niż Luzania?
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 18, 2010, 08:24:10 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #41 dnia: Kwietnia 20, 2010, 11:15:14 pm »
Tylko pare slow: zaden dobrobyt i auta, i radia nie zastapia czlowiekowi idei.[Witkacy]
Wziawszy pod uwage wzmiankowane inspiracje to: zadne bystry nie zastapia prawdziwego zycia?Moze to ciekwsze do rozwazenia niz bytowanie w czyims brzuchu;)...a i prowadzi do glebszych zmian spolecznych.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #42 dnia: Kwietnia 20, 2010, 11:53:56 pm »
A o zębach nic?
Cytuj
zaden dobrobyt i auta, i radia nie zastapia czlowiekowi idei.
Idea nadaje sens życiu. Sensowne życie buduje sens śmierci.
 I to nazywamy pocieszeniem.
 Religia jest tylko jednym z wcieleń tej próby ratunku.
(zaledwie po 3 kielonach)


Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6888
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #43 dnia: Kwietnia 23, 2010, 04:16:38 pm »
A o zębach nic?
Hm...zęby mam wyleczone...moze byc?;)
A propos zaloby narodowej to jak ulal do niektorych pasuje wizyjna "Czarna rodzina nieszczesc".

Oki...ad rem!potowarzyszymy Tichemu W drodze na Encje.
Półkozuszek, półkurier, żelazko w kosmosie, krochmalone przescieradla...a to wszystko spowite w sztuczna grawitacje (oczywiscie dla Tchego to zbedny wynalazek bo gdzie te czasy jak sie plywalo po rakiecie);)
Sednem tego rozdzialu jest dyskuter (co myslicie o pomysle na takie urzadzenie?) czyli aparat dzieki ktoremu mozemy(wlasciwie Tichy moze...) rozmawiac z wybranymi osobami.Tichy zapewnil sobie towarzystwo: B.Russella, K.Poppera, P.Feyerabenda, W.Shakespeare'a oraz dla rownowagi swojego znajomego Finkelsteina (Einstein'a mu nie dostarczyli...).
Jak to ugryzc (jednak zdrowe zeby sie przydadza;))?
Filozofowie sie kłóca a Tichy przysypia...budzi go dopiero stwierdzenie iz jego dochodzaca mataczyla przy rachunkach z pralni;)Wiec dlaczego taki zestaw osobowy zabral ze soba?Moze dlatego iz jak sam mowi to luminarze luzanistyki.
Ja to pokrotce tlumacze sobie tak: zdaje sie ich dzielic wszystko procz wizji spoleczenstwa...:
- bogaty arystokrata o lewicowych pogladach czyli  Russell ktory ideal widzi w rownosci, pokoju i powszechnym bezpieczenstwie (bystry to realizuja),ponadto panstwo traktowal jako abstrakcyjny byt tzn nie jako calosc a jako szczescie poszczegolnych ludzi, wg niego nalezy zapewnic jednostce godne zycie,wielkie znaczenie przykladal do skanalizowania zlych instynktow by spoleczenstwo moglo sie zjednoczyc,jego teoria typow...chyba nie ma to znaczenia dla Luzanii (a ma?)
- Popper - jego idea jest spoleczenstwo otwarte czyli takie w ktorym wazna jest (ponownie)jednostka (nie podporzadkowana ogolowi), ktora ma rowne szanse na starcie, wladza jest kontrolowana przez spoleczenstwo a jednoczesnie zaklada sie jej racjonalnosc,wg niego Luzania chciala godzic skrajnosci czyli spoleczenstwo otwarte i zamkniete,
- Feyerabend rowniez optuje za wolna jednostka i egalitaryzmem, razi go dyktat intelektualistow.
Luzania jest proba wcielenia w zycie tych rownosciowych pomyslow?Tylko co z wladza?Kto ma tym kierowac?Kryptokracja?Stad ewoluujace bystry.
Dla mnie znaczace  jest wystapienie Finkelsteina: powszechnego szczescia nie ma, ludzkosc ma swoje zle instynkty i nic na to nie poradza madre filozoficzne ksiegi.Wracamy do abazurow z ludzkiej skory wspomnianych (chyba przez Q )przy okazji omawiania Szpitala Przemienienia: otoz mamy dowod ze Lem wiedzial o tym: zobrazowal tym relatywnosc pojecia szczescia. Poniewaz po latach pojawily sie próby uzasadnienia tych zdarzen to:
uważam więc, że pewnych rzeczy nie wolno robić w imię żadnych innych rzeczy. Żadnych!
czyli uniemozliwienie czynienia zla to juz cos a zarazem...mniejsze zlo?
Cala zabawe z makietami konczy w pieknym stylu Shakespeare postawiony w sytuacji:tertium datur;)

P.S. Russell (wlasciwie Lem za niego) mowi o tym co zostalo poruszone przez dzi i Evangelosa we Wlasnie sie dowiedzialem:
Ponadto w etyce nie obowiązuje żadna arytmetyka. Gdy tu ginie pięć milionów ludzi w obozach śmierci, a tam zaledwie osiemdziesiąt tysięcy dzieci kona z głodu, nie można tego porównywać, aby powiedzieć, co lepsze.

Tyle z siebie na ten moment wykrzesalam...czekam na ekspertolizy;)

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • YaBB Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Akademia Lemologiczna [Wizja lokalna]
« Odpowiedź #44 dnia: Kwietnia 23, 2010, 07:39:48 pm »
Sednem tego rozdzialu jest dyskuter (co myslicie o pomysle na takie urzadzenie?) czyli aparat dzieki ktoremu mozemy(wlasciwie Tichy moze...) rozmawiac z wybranymi osobami.Tichy zapewnil sobie towarzystwo: B.Russella, K.Poppera, P.Feyerabenda, W.Shakespeare'a oraz dla rownowagi swojego znajomego Finkelsteina (Einstein'a mu nie dostarczyli...).
Jak to ugryzc (jednak zdrowe zeby sie przydadza;))?
Filozofowie sie kłóca a Tichy przysypia...budzi go dopiero stwierdzenie iz jego dochodzaca mataczyla przy rachunkach z pralni;)

Ha, wybaczcie Moderatorzy obecni i rzadziej obecni, i Ty, ANIEL-u, ale przed tym skojarzeniem nie ucieknę, choćbym chciał, mimo, że skupia się na podobieństwie formy, nie głębszej treści. Otóż nie wiem, czy Lem doczekał się czytelników w gronie scenarzystów mojego filmidła, czy takie memy po świecie krążyły, czy po prostu Przypadek zrządził, ale w jednym z odcinków "Star Treka" (dzi, ciekawe czy ten pamiętasz ;)) mamy identyczny sposób zabijania nudy kosmicznych podróży, którą to nudę jeden z bohaterów (android zresztą) leczy otaczając się symulacjami wybitnych fizyków przeszłości.

Przy czym jako, że "ST" jest znacznie bardziej pop, służą mu oni za partnerów do pokera, z tym, że nad kartami nie uniknie się oczywiście dyskusji o kosmologii:


Jednak i podobieństwo głębokie da się wygrzebać - i u Mistrza, i w "ST", zmarli Wielcy (cóż z tego, że symulowani) okazują się swarliwi i pełni ludzkich słabostek. Wniosek stąd, że ludzie pozostają zawsze ludźmi, nawet gdy genialność im mózg rozsadza. I kto wie - gdy zamienimy "ludzi" na "rozumne twory ewolucji" - czy to nie tłumaczy aby fiaska wszelkich encjańskich projektów szczęścia powszechnego.

ps. samo urządzonko, wszystko jedno w którym z w/w prezentowanych kształtów, chciałbym, mimo wszystko, mieć ;D (choc to Forum daje całkiem niezłą dyskutera namiastkę, w końcu cały czas spieramy się tu - lub zgadzamy - z Wielkimi przeszłości... ;))

Edit: tak się żartem zastanawiam czy ci filozofowie kasetowi to nie jest aby twórcze rozwinięcie - na przemysłową skalę - prac Corcorana i Decantora...
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 24, 2010, 02:13:30 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki