Podobną wizją ośrodków eutanazyjnych nie tylko dla śmiertelnie chorych, straszył m.in. R. Zelazny w "Mechanicznym sercu", nieznośnie nostalgicznym opowiadaniu o cyborgu, które jednak b. lubię. (U niego był to cały swoisty kurort - vide cytat: "w nadmorskiej miejscowości nieopodal uzdrowiska wychodzącego z mody, jako że stało się kolonią eutanazji")
Hehe, poręczniejsze byłyby jednak, przypominające telefoniczne, budki z Futuramy. I jeśli o przemianach obyczajowych mowa, możliwe, że i trafniejsze. Umiera się coraz bardziej samotnie, na boku, niejako przypadkiem. Umiera się też statystycznie, w ilości na sekundę. A rozdzielczość miary czasu konieczna, by utrzymać stałą śmierci, stopniowo rośnie. Warto ją obserwować. Jeśli niespodziewanie nam skoczy, dajmy na to do 1/5 ludzkości, to możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że właśnie wybuchła III Wojna Światowa, tudzież odwiedzili nas kosmici
Ktoś mniej dbający o kwestie praktyczne, za to z dużym wyczuciem poznawczym, przemyślałby wtedy sprawę i skonstatował, że oto Lem się mylił. Istnieją niedobrzy przybysze z kosmosu.
W klimacie absurdu życzę Tobie i wszystkim Forumowiczom, na przekór w miejscu do tego nieprzeznaczonym, Wesołych Świąt.