Sądzicie, że wspomniany pik pokrywa się z momentem rewersu?
Oto waveform, na którym widać, że między rewersem a pikiem upłynęły co najmniej 2..3 sekundy.
Czy może się rypnąłem?
LA,
napisałeś, że silnikiem steruje sygnał "modulowany w szerokości impulsów". Więc napięcie na silniku może nie być funkcją częstotliwości, tylko wypełnienia. Czy tam czasem nie ma jakiegoś generatora wzorcowego, z którym porównywany jest sygnał z silnika? Bo jak miałoby to działać?
Nie, Hoko, takiego generatora raczej nie ma. Idea - w uproszczeniu - polega na tym, że z sygnału czujnika obrotów, tachogeneratora, w chytry sposób formuje się napięcie piłokształtne o podwojonej częstotliwości 1760 Hz. Następnie wyodrębnia się jego składowa stała, która jest wprost proporcjonalna do liczby obrotów silnika, i porównuje się ze stałym napięciem wzorcowym. Uzyskany w taki sposób sygnał różnicowy wzmacnia się i przekształca w napięcie prostokątne o zmiennej szerokości impulsów i amplitudzie bliskiej do napięcia zasilania 27 V, które właśnie steruje silnikiem. Jakoś tak
Patrz: Artymowicz, str. 25, na dole.
Moje pytanie, (pomijając na chwilę ujemną wiarygodność Macierewicza i jego podkomisji): jaką Ty stawiasz tezę?
Co, wg Ciebie, konkretnie zaszło i jak się ma Twoje podejrzenie, że opis nagrania zmanipulowano, do odczytu rejestratorów parametrów lotu i do wszystkich innych informacji o tym locie?
Co konkretnie daje do myślenia fakt manipulacji (jeśli do niej doszło)?
Cóż, kiedyś już pisałem o tym na forum i mogę powtórzyć: mocno podejrzewam, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu. Zbyt dobrze znam, co to takiego, Rosja, żeby bez stuprocentowej pewności zaakceptować wersję nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Tak, jestem zacofańcem, wstecznikiem i obskurantem. Wnioski wszelkiej maści (pro)rosyjskich komisji, typu MAK czy Millera, mnie nie przekonują.
Nemo judex in propria causa - nie ja to wymyśliłem. I w ogóle, dlaczego mamy zadowalać się wnioskami różnego rodzaju pod- i nadkomisji? W sprawie takiej wagi powinien decydować niezawisły międzynarodowy trybunał.
Normalną, rutynową czynnością po każdej katastrofie lotniczej jest wszczęcie śledztwa, kryminalnego dochodzenia. Tym bardziej w sprawie katastrofy samolotu pasażerskiego. Tym bardziej, gdy na pokładzie znajdował się rząd obcego państwa. Dlaczego takie dochodzenie nie było wszczęte? Jeżeli strona rosyjska nie ma nic do ukrycia, dlaczego natychmiast nie powołano międzynarodowych zespołów biegłych do wszechstronnego badania i ekspertyz miejsca zdarzenia i ciał ofiar? Dlaczego nie udostępniono im wrakowiska? Czemu wrak tupolewa, jako własność RP, nie zwrócono Polsce?
Wobec powyższego, biorąc pod uwagę dawne tradycje i doświadczenie Rosji w zakresie międzynarodowego terroryzmu, skłonny jestem podchodzić do wszystkiego, co wyszło spod ręki Szanownych Rosjan, z dużą dawką nieufności. W tym i do cyfrowych kopii nagrań z czarnych skrzynek. Z pozycji domniemania winy, że tak powiem. Cóż, nie ma rady. Drodzy Rosjanie sami zyskali sobie tak piękną reputację, że nie zawaham się przypisać im dowolnej bezimennej zbrodni.
Co konkretnie zaszło? Nie mam pojęcia. Może podwójna eksplozja, jak utrzymuje Macierewicz & Co. Może też co innego. Nie wiem. Nie jestem fachowcem od aktów terrorystycznych na żołdzie FSB.
Co daje fakt manipulacji? To przecież jest oczywiste. Czy sam w sobie fakt fałszowania dowodów rzeczowych nie świadczy o usiłowaniu ukrycia swego udziału w zbrodni? Czy sam w sobie taki fakt nie stanowi
corpus delicti?