Po trzecie, zgodnie z teorią, dokładnie taka sama redukcja w tym samym momencie zachodzi z drugą cząstką, niezależnie od odległości. Tak czy nie?
Pytanie pozostaje to samo: czy zachodzi w momencie pomiaru jakaś fizyczna zmiana w stanie drugiej cząstki?
Mnie się zdaje, że jeśli Einstein nie zrozumiał, to i my nie
zrozumim. Wszak on resztę życia poświęcił na paradoks EPR, że Bóg nie gra w kości i ogólnie w praktyce na zwalczanie mechaniki kwantowej, której w dużym stopniu był ojcem założycielem. Tym niemniej przyjmując wszystko co mówisz jako prawdę - TAK, mamy stan splatany, TAK, jest on nieokreślony, TAK, jest fundamentalnie nieokreślony, a nie dlatego, że nikt nie zajrzał, jak wygląda. Fundamentalnie nie da się zajrzeć (wg współczesnej wiedzy) bo to niszczy stan splątany. No i wszystko wskazuje, że ustalenie (redukcja) stanu jednego składnika automatycznie, natychmiastowo, upiornie i nieuchronnie redukuje stan drugiego składnika, niezależnie od jego oddalenia. Przy czym owa redukcja jest przypadkowa, to znaczy nie można przewidzieć inaczej niż statystycznie, jaką wartość przybierze ustalana cecha.
Tylko, że z tego nie wynika jakakolwiek możliwość komunikacji z wykorzystaniem wyłącznie tej przedziwnej własności. Dostajesz cząstkę, dajmy na to foton splątany z innym fotonem, załóżmy że konkretnie splątana jest polaryzacja. Z ww. fundamentalnego założenia nie możesz wiedzieć, czego możesz się spodziewać mierząc foton, poza tym, że statystycznie będzie spolaryzowany pionowo, czy poziomo. Otrzymując serię takich fotonów otrzymasz serię przypadkowych polaryzacji - jak powiedzmy serię orłów i reszek (jak jest po ukraińsku orzeł i reszka?). Czyli dostaniesz szum doskonały. Bez obudowania tego protokołem, który musi korzystać z tradycyjnej komunikacji nic to nie daje. Na temat kryptografii kwantowej często padają dwa fałszywe zdania, że jest natychmiastowa, albo, że nie można jej podsłuchać. Nie jest natychmiastowa ani nawet nadświetlna, bo wymaga owego kanału tradycyjnego, poddanego wszelkim ograniczeniom rozszerzającego się Wszechświata. Nieprawda też, że nie da się podsłuchać - da się, tylko fundamentalnie nie da się ukryć, że podsłuch nastąpił.
PS jeszcze apropos czy ten upiorny efekt rozchodzi się szybciej niż światło czy wręcz natychmiastowo. To właśnie przecież tak niesamowicie niepokoiło Einsteina, m. in. ponieważ podważałoby Szczególną Teorię Względności poprzez podważenie postulatu, na którym ją zbudowano. Tak w szerszym polu STW i później OTW nigdy nie została połączona z mechaniką kwantową. Są to dwie zupełnie odrębne teorie w tym sensie, że "nic o sobie nie wiedzą". Jednak jest wiele sytuacji, w których w przedziwny sposób okazuje się, że OTW sięga dokładnie tak głęboko, gdzie zaczyna panowanie mechanika kwantowa i nie ma ani pustki między nimi, ani części wspólnej. Wielu uczonych wypowiadało podobne zdania, że jedna jest cieniem drugiej, tak jakby była jakaś nieskończenie cienka membrana oddzielająca jedną od drugiej. I zawsze jak już prawie jedna ma się załamać na tej krawędzi, to druga robi akurat tyle, aby sprawę uratować. Tak było np. z promieniowaniem Hawkinga, gdzie mechanika kwantowa "uratowała" OTW, bo parowanie czarnych dziur wybroniło OTW z paradoksu niszczenia informacji. I tak jest ze splątaniem - co prawda ustalenie cech składników układu splątanego następuje natychmiastowo - ale jednak nie da się w ten sposób przesłać informacji. Zaś sam fakt występowania prędkości nadświetlnych w fizyce jest znany i każdy może to zrobić wymachując latarką pod gołym niebem. Tego STW czy OTW nie zabrania - zabrania tylko nadania obiektowi materialnemu prędkości światła lub wyższej, lub przesłania informacji szybciej niż prędkość światła. Masz więc coś, co dzieje się z prędkością nadświetlną, ale co z tego? Nic z tego nie wynika w kwestii informacji. Nawiasem mówiąc od jakiegoś czasu studiuję (hahaha, znaczy słucham sobie o tym) o nadświetlnych obserwatorach i cząstkach - coś, co wynika z STW ale co się zwyczajowo odrzuca, jako niefizyczne, jak ujemny pierwiastek przy obliczaniu pola kwadratu. Andrzej Dragan napisał taki artykuł z Arturem Ekertem (to by the way
macho kryptografii kwantowej). I co ciekawe dopuszczenie tych nadświetlnych obserwatorów i cząstek ani nie łamie STW, ani nie rodzi żadnych paradoksów poza tymi, które już znamy z mechaniki kwantowej (np. właśnie z doświadczenia Younga i z różnymi drogami jednej cząstki) - to jednak nie umożliwia też przenoszenia informacji z prędkością nadświetlną
. Nawet to. W gruncie rzeczy Einstein zbulwersował się trochę na zapas
.