Dukaj, negując "ja", wprowadził samomyślącą się myśl, bez żadnego podmiotu myślącego, sugerując, że do myślenia potrzebny jest i podmiot, i myśl. Ale czym miałby być taki podmiot? Przecież sam Dukaj widział umysł jako ciągłą zmienność. Dla mnie bardzie logiczne jest założenie, że umysł (czyli "ja") to właśnie zbiór pewnych myśli (procesów, wątków - jeśli użyć terminologii informatycznej), które są właśnie myślane (wykonywane). Jednocześnie nie ma żadnego statycznego podmiotu, tylko właśnie ten dynamicznie się zmieniający aktualny stan przetwarzania, który, jeśli tylko ma samoświadomość, może o sobie pomyśleć "ja". Stąd Dukajowska samomyśląca się myśl jest sama dla siebie osobą i tymże "podmiotem" (no, może niezupełnie, bo mogą też istnieć myśli równoległe i wtedy osobą byłaby jakaś ich wypadkowa).
Zapewne jakiś filozof mógłby wytknąć w tym rozumowaniu luki, ale po prostu koncepcja tego odrębnego podmiotu do mnie niezbyt przemawia.
Za filozoficznie to bierzesz (inna rzecz, że Dukaj to filozof z zawodu, a na niego zeszliśmy), ja bym się skupił na analogii z lodowym
kwiatem na szybie, choć i to co widzimy na animacji może być:
Wyobraź sobie, że jesteś tym kawałkiem lodu i jesteś świadomy (możesz się uznać za Kryonida
) - czujesz, że rośniesz, miotasz się trochę, wchłaniasz wodę... Ta Twoja egzystencja to dodajmy - chaos deterministyczny... A przecie tak naprawdę będziesz tylko kryształem rosnącym (i topiącycm się) w wyniku zaistnienia określonych okoliczności, będziesz ich przedmiotem, nie podmiotem, bezwolnym produktem toczących się procesów (lodowy
kwiat o tyle lepszą jest analogią, że nie ma tam ręki, która by wodę lała, działa sama fizyka).
Tu wszystko toczy się samo:
Teraz pytanie - skoro sam jesteś procesem, co przyznałeś - czym, co do najogólniejszej zasady różni się człowiek-proces od kryształu-procesu? Tu i tu masz ruchy cząstek podległe prawom fizyki (w segmencie deterministycznym) i statystyki (gdzie pojawia się - w ramach tego determinizmu - czynnik chaotyczny). Atom stuka o atom, cząstki elementarne robią to co zwykły cząstki elemantarne robić
, a gdzieś tam składa się to w proces, który określasz jako siebie. Tylko, że proces ów nie jest podmiotem, jest - póki stoimy na fundamencie przyrodoznawczym, bez dokładania szuflą dodatkowych założeń (że niby element stochastyczny nie jest całkiem stochastyczny, tylko niby
dusza z
Zaświata nim steruje), jest - jako się już rzekło - bezwolnym (wiesz pewno co Libet i Haynes ustalili?
) produktem praw Przyrody + Przypadku. Cytując "Zdumiewającą hipotezę" Cricka:
"Ty, Twoje wybory, smutki, radości, wspomnienia, ambicje, osobowość i wolna wola, tak na prawdę nie są niczym więcej jak skutkiem pracy komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek. To kim jesteś, to tylko zbiór neuronów.", a da się to redukować w dół - biologię do chemii, chemię do fizyki (aż dojdziemy do starożytnych demokrytejskich maksym, w uwspółcześnionym ledermanowym wydaniu -
"Nie istnieje nic oprócz atomów i przestrzeni, wszystko inne jest opinią.", ta kluczowa, oraz - przy okazji -
"Wszystko, co istnieje we Wszechświecie, jest dziełem przypadku i konieczności"). (Częścią owego fizycznego procesu jest i owa struga samozakłamanych myśli, nad którą pastwił się Dukaj, by jednak zrozumieć czemu się pastwił lepiej jest odwołać się do przyrodoznawczego konkretu niż filozoficznej abstrakcji.)