Sonety to jest w ogóle bardzo ściśle określona i dość trudna forma: 4 zwrotki w układzie: 4 wersy, 4 wersy, 3 wersy , 3 wersy i jeszcze rymy też powinny być w określonym układzie. Tylko że właśnie modernizm (czyli u nas młoda Polska) szczególnie sobie tę formę upodobał (jest nawet taki żartobliwy wierszyk z tego okresu wyśmiewający tę manierę, pt. "123 sonet o Giewoncie"), dlatego tak mi się kojarzył. Ale może to nie tyle "wina" Jastruna ile Rilke'go. co te sonety kropił
Bo z tłumaczeniem, drogi panie,
to wcale nie jest sprawa łatwa,
jak przetłumaczyć piękne zdanie,
często myśl płocha strasznie się gmatwa...
Biedny się tłumacz miota i wije
w męce tej twórczej i odtwórczej
czy lepiej "serce głośno bije"
czy może "w sercu głośno furczy"?
I czy cię potem świat doceni?
Skąd, jeszcze drwi przy każdym słowie...
Czy zna pan może to przysłowie
Ze z tłumaczeniem jak z panną bywa:
albo jest wierne albo piękne -
a często - i szpetna, i fałszywa.