Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 1084 1085 [1086] 1087 1088 ... 1090
16276
Lemosfera / Re: Jak "zaraziliście się" książkami S.Lema
« dnia: Września 04, 2007, 03:32:26 pm »
Jak to było ze mną piszę TU:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=6&topic=1104&page=0#1

Dodam jeszcze, że "Polaka..." (co "melduje z Kosmosu") podsunęła mi do czytania Mama, zaś "Test" zanalazłem w antologii "Drugi próg życia", która stanowiła (obok wielu numerów "Młodych Techników" i "Problemów") ozdobę biblioteki mojej Ciotki... (Tylko "Odyseję..." odkryłem sam...)

16277
Hyde Park / Re: sprawa
« dnia: Września 04, 2007, 12:18:25 pm »
Cytuj
Po prostu ostatnio ktoś mnie spytał (ponieważ spotkał takiego "magnetyzera") jak możnaby to logicznie zdemaskować. Szukałem zatem dobrego wyjaśnienia.

Kiedy czytam ten topic opowiadanie "Topolny i Czwartek" się przypomina.

Prezentujecie obaj słuszną postawę wobec takich "cudów", ale niestety sporo ludzi zaczytuje się "Nieznanymi Światami" itp. BTW: słyszeliście o tym, że kwestię "straszących duchów" ponoć też już rozwiazano?
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=6&topic=1106&page=1#10
że o "różdżkarstwie" juz nie wspomnę...
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=6&topic=1106&page=1#16

16278
DyLEMaty / Re: Twoje najulubieńsze urządzenie/pomysł z książe
« dnia: Września 04, 2007, 12:09:36 pm »
Cytuj
Jak napisał Q to ja też tak to zrozumiałem, że teleportacja elektronu czy protonu polega na tym, że obiekt identyczny (czyli w świecie kwantów taki sam=ten sam) gdzies sie pojawia, a oryginał niknie.

Oryginalna cząstka nie niknie w tym wypadku...

Cytuj
Był jakiś czas temu duży artykuł w ŚN na ten temat, ale widze że sprawa poszła do przodu, skoro teleportuje się całe obłoki cząstek a nie pojedyncze protony czy elektrony. Tym niemniej z niejaką przykrością przyznaję Macro, że w stosunku do złozonego obiektu to chyba niemozliwe, ze względu na konieczność rozłożenia go na czynniki pierwsze przed teleportacją, czyli obiekt żywy w momencie teleportacji byłby juz tylko chmurką elektronów i protonów, która to chmurka pojawiłaby sie na drugim końcu kabelka. to ja już wolę tradycyjnie podróżować, stopem, czy pociągiem.

Otóż nie. Orginalny obiekt zostałby rozbity na chmurkę cząstek elementarnych (i to nawet elementarniejszych niz protony), ale po drugiej stronie z przygotowanych zawczasu cząstek elementarnych postaje odtworzony obiekt. Jak czytać to dokładnie:P

Cytuj
Z premierem i prezydentem to nie wiem. Moim zdaniem oni się składaja głównie z "ciemnej" materii o której obecnie nic nie wiadomo poza tym, że jest jej więcej o czynnik 10 od zwykłej... ;)

Ciemni Lordowie z ciemnej materii? ;)

Cytuj
Macro, a czy ta "teleportacja" nie mogłaby służyć do natychmiastowego przekazywania informacji? Jeżeli by na przykład dany stan cząstki wynosił 1 a inny 0, to dane można by przenosić w czasie zerowym...  jeśli dobrze kombinuję  ;)

Owszem, i na tym pomyśle Le Guin oparła właśnie koncepcję w/w ansibla.

16279
Hyde Park / Re: sprawa
« dnia: Września 04, 2007, 02:26:46 am »
Cytuj
edit: tu jest trochę: http://www.randi.org/jr/082704gluton.html#7

Jak przewidywałem, Randi i jego ludzie dawno już ten temat zbadali...  To i nic dziwnego, że nikt z naukowców już sie tymi oszustwami nie zajmuje...

16280
DyLEMaty / Re: Twoje najulubieńsze urządzenie/pomysł z książe
« dnia: Września 04, 2007, 02:14:55 am »
Cytuj
Teleportacja kwantowa- wbrew nazwie nie polega na fizycznym przenoszeniu czegokolwiek (!) [ch8222]Przeniesiony[ch8221] zostaje jedynie stan kwantowy cząstki. A trzeba wiedzieć, że w mechanice kwantowej cząstki o identycznym stanie kwantowym są nierozróżnialne (inaczej niż w mechanice klasycznej, gdzie teoretycznie zawsze możemy rozróżnić dwie identyczne cząstki). Jeśli więc przykładowo dwie cząstki zamienią się wszystkimi liczbami kwantowymi[ch8230] albo inny przykład- mamy nierozróżnialnych prezydenta i premiera. Powiedzmy, że w danym momencie mają różne krawaty. Jeśli teraz zamienią się tymi krawatami, to tak jakby jednego z nich przenieść w miejsce drugiego i vice versa. Sytuacje te są nierozróżnialne w tym sensie, że nie jesteśmy w stanie wykonać pomiaru który by rozstrzygną, czy faktycznie zamienili się miejscami czy nie. Nam to wszystko jedno, im pewnie nie.
Podsumowanie- teleportacja kwantowa pozwala na przesłanie stanu kwantowego prezydenta, podczas gdy on sam pozostaje nieruchomy. Nie może tym samym służyć do przenoszenia ludzi na pokład statku Enterprise.

Owszem. Problem jednak w tym, że nie znamy możłiwości zmierzenia stanu kwantowego bez unicestwienia "mierzonego" obiektu... Czyli niszcząc "oryginalnego prezydenta" dostajemy identyczna (od najniższego poziomu począwszy) "kopię" (czy jest więc ona tożsama z oryginałem, czy nie pozostaje tylko kwestia metafizycznych interpretacji).

Skądinąd w wypadku serialu "Star Trek" pomysł na teleportacje jest inny, tam materialny obiekt na zasadzie będącej niby rozwinięciem zasady zawartej we wzorze E = mc2, zmieniony zostaje w strumień energii, który zostaje przesłany do celu i następnie ponownie zmieniony w materię (co zresztą cokolwiek gwałci drugą zasadę termodynamiki). Ma to być możliwe dzięki przyszłym odkryciom w (serialowej) fizyce (co w SF jest dopuszczalne - vide jauntowanie w powieści "Gwiazdy, moje przeznaczenie", czy łamiace znane nam prawa fizyki możliwosci Oceanu Solaris).

16281
Hyde Park / Re: sprawa
« dnia: Września 03, 2007, 10:56:49 pm »
Poszukałem danych na ten temat. I jedyne co znalazłem to wypowiedź dr Marka Gutowskiego z Instytutu Fizyki Polskiej Akademii Nauk , który zapytany o to zjawisko oświadczył: -Przyciąganie przez ludzi metalowych przedmiotów jest absolutnie niemożliwe. (którego to cytatu, też nie mogę uznac za w 100% autoryzowany).

Wydaje sie po prostu, że nikt z naukowców nie uznał by "fenomen" tego typu był wogóle prawdopodobny i (mówiac nieco kolokwalnie) olali temat (zresztą do końca sie im nie dziwię).

A co do wyjaśnień... Na Twoim miejscu napisałbym po prostu maila do Fundacji Randiego, może znaja już wyjaśnienie tego "fenomenu" i Ci je podadzą.

16282
DyLEMaty / Re: Twoje najulubieńsze urządzenie/pomysł z książe
« dnia: Września 03, 2007, 10:52:50 pm »
Cytuj
Cóż, istnienie geniuszy to dla mnie niepodważalny fakt. Nawet znam kilku. Istotnie, takie "wielkie wynalazki" czynione na pniu trudno sobie wyobrazić, ale nie będę przekreślał - to możliwe. Nawet w pracach dużego zespołu naukowców postęp, prawdziwy postęp, dokonuje się zazwyczaj za sprawą tego, że ktoś, mówiąc wprost, coś wymyślił. A więc dokonał aktu stworzenia czegoś istotnie nowego, miał przebłysk geniuszu. Może po prostu nie jest obecnie tak istotna separacja - pracuje się w ekipach wieloosobowych - pojedyńczy geniusze są motorami napędowymi zespołów.
I tak to jest...

Wniosek stąd, że jeśłi kiedyś prace obliczeniowe, bieżący nadzór nad eksperymentami itp. będzie mozna "zwalić" na komputery, a pracę fizyczną na roboty (automaty) czas samotnych geniuszy powróci...

BTW: nigdy nie twierdziłem, że geniusze przestali istniec... Twierdziłem tylko, ze dzis nawet geniusz potrzebuje zespołu, sprzętu i zaplecza finansowego...

16283
DyLEMaty / Re: Twoje najulubieńsze urządzenie/pomysł z książe
« dnia: Września 03, 2007, 05:30:50 pm »
Cytuj
Twierdzę, że doskonale rozumiem trud i tempo badań... Tyle tylko.

Jeśli rozumiem, chodzi Ci o to, że w czasach obecnych wszelkie dziedziny nauki i techniki tak się rozwineły, że:
1. wszelki trud majacy na celu stworzenie/odkrycie czegos nowego jest długotrwały
2. praca taka jest trudem (siła rzeczy) zespołowym
Pracujący w zaciszu przydomowej szopy geniusze wynajdujący (w szybkim tempie) "cudności" w chwili obecnej pasują już tylko do uroczych komedii SF typu "Powrotu do przeszłosci"...

Jeśli to miałeś na myśli, to zgadzam się...

Cytuj
Jeśli chodzi o muchę, to gorąco kibicuję :)

Jak pewnie wszyscy rozkochani w postepie naukowym i nowych technologicznych "zabawkach" (w tym i ja :)).

16284
DyLEMaty / Re: Twoje najulubieńsze urządzenie/pomysł z książe
« dnia: Września 03, 2007, 01:15:01 am »
Cytuj
Wiek dojrzewania  ::) ...

A, to wszystko wyjaśnia ;)...

Cytuj
Wracając do Endera - nic nie poradzę na to, że mi się podobało. Strona psychologiczna - kształtowanie osobowości itd. - rzeczywiście dobra (przynajmniej moim zdaniem).

Tu się zgodzę. Portert psychologiczny genialnego dziecka i jego bolesnego dorastania "odrobiony" znakomicie"... I w sumie to jedyna zaleta tej powiesci...

Cytuj
Eh... TO jest właśnie 'duże tempo współczesnej nauki' :)

Sugerujesz, ze byłoby mozliwe szybsze tempo? Czy przeciwnie, że skomplikowanie obecnych badań na szybsze tempo już nie pozwala?

Cytuj
Kawał z brodą o adwokacie powracającym z sanatorium i pytającego syna, też adwokata, jak się mają sprawy, które pozostawił odchodząc zapewne znasz ;).

A kto nie zna?? ;)

Cytuj
Poza tym założe się, że inne ośrodki, mniej rzucające się w oczy, dawno już taką muchę latającą mają ;).

Teorie rodem ze wspomnianego "Z Archiwum X" wiecznie żywe? ;) Chociaż... Who knows...

16285
Hyde Park / Re: KULTURA
« dnia: Września 01, 2007, 04:18:12 pm »
Ja, jak zwykle, wetknę do tematu aluzje do literatury SF.

Z tym o czym tu mówiliscie najbardziej mi się kojarzą "Melancholijne słonie" Spidera Robinsona, opowiadanie sugerujące, że kultura w niedalekiej przyszłości ulegnie swoistemu "wyczerpaniu" i dojdziemy do momentu, gdy nie da sie juz stworzyć nic nowego, bo zbiór artystycznych pomysłów na jakie wpaść moze człowiek jest zbiorem skończonym...

Ciekawe wątki "okołokulturalne" przedstawia też (opublikowane swego czasu w "Fenixie") opowiadanie "Pieszczota" Grega Egana (choć jeszcze ciekawsza w tym utworze jest "recepta na nieśmiertelność")...

16286
Hyde Park / Re: Odlotowa interpretacja Apokalipsy
« dnia: Września 01, 2007, 02:47:00 am »
Cytuj
Natknąłem sie w sieci na ciekawą interpretację Apokalipsy
opis 3 wojny, wojen chemicznych itd.

Z Apokalipsą, jak z "Centuriami" Nostradamusa... Jest tak wieloznaczna, że można interpretować ją na setki sposobów... Zresztą, jak twierdził L. Sprague de Camp, na tym właśnie polega wielkie prooroctwo - zostawia tyle możliwych interpretacji, że zawsze można twierdzić, że się sprawdziło... ;D

16287
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 31, 2007, 03:21:11 pm »
Cytuj
Czytałem natomiast każde autoryzowane słowo Sapkowskiego i większość Le Guin i Lema więc się wypowiadam  :D

Po prostu Mistrza poniósł tu zapał podobny do tego, z jakim niektórzy krytycy o Jego dziełach twierdzili, że są one za dobre by być SF - ergo nie są SF.

Identycznie Lem widząc, że dzieło Le Guin jest "za dobre by być fantasy" ;) postanowił ogłosić je SF...

(BTW: tandetna "SF", nie trzymajaca się kanonów naukowej scisłości, a wiec np. 90% space oper faktycznie jest fantasy, czyli fantastyką "w stanie czystym", bo elementu science brak...)

16288
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 31, 2007, 02:37:03 am »
Cytuj
Np. przecież żaden pisarz sf nigdy nie dostrzegł tego, że Europa zmieni się w twierdzę białych starców (we wszystkich książkach sf jest nas miliardy miliardów), że dobrobyt i brak wojen powoduje spadek przyrostu naturalnego, a teraz jest to oczywiste i jasne jak słońce na niebie.

Ależ nie twierdzę, że autorzy SF są jasnowidzami twierdzę jednak, że to dobrze, że choć pewnne rzeczy przeoczyli/przeoczą uczulają nas na te kwestie naukowe i/lub społeczne, które dostrzegą. Jeśłi idziesz po pełnym dziur moście, fajnie gdy ktoś oznaczy choć co dziesiątą...

Cytuj
Sęk w tym, że teraz już wiemy jaka będzie przyszłość (z kilkoma wyjątkami dotyczącymi szczegółów) ale na jej opis musiałbym założyć nowy wątek :D.

Co sądzisz o tym, co na temat przyszłości napisał Sterling w "Świętym płomieniu"? IMHO jest to i dobra SF i utwór nie bez wartości literackich...

Cytuj
I popełniłem kiedyś opowiadanie sf,absolutnie nie wierząc w choćby najmniejszą możliwość spełnienia się też wymyślonej przeze mnie przyszłości, ale tak jest ciekawiej.

Niejaki Asimov twierdził to samo o swojej twórczości ;)

Cytuj
silniki podświetlne tak jak przenoszenie się w czasie zostawmy Star Wars i wczesnemu Dickowi

Chyba nadświetlne...

Cytuj
fajnie, że przyszedłeś Q, zmuszasz mnie do myślenia  ;)

Czuję się dopieszczony ;)...

Cytuj
Fragment Posłowia Lema:
"To rozgraniczenie: fantasy i science fiction, mam za systematyczny błąd krytyki amerykańskiej, któremu na ogół też europejska. Podług Amerykanów, jeśli ktoś lata w utworze na dywanie, chodzi o fantastykę baśniową, z jeśli na stołku antygrawitacyjnym, znajdujemy się w fantastyce naukowej. (...) Ciężar gatunkowy dzieła nie zależy od "naukowości" pojawiających się w nim nazw, lecz od użytku, jakie utwór z nich robi."

Przypuszczem, że wiem co Mistrz miał na myśli. Sugerował, że SF może nazywać się tylko fantastyka oparta na zasadach myślenia naukowego, nie zaś posługująca isę dość dowolnymi (pseudo)naukowo ponazywanymi gdgetami, jak to dzieję sie np. tandetnej space operze. Problem tylko w tym, że przy takim ujęciu tematu takie utwory jak "Amber" Zelazny'ego, "Opowieści z Malazańskiej Ksiegi Poległych" Eriksona czy "Córka żelaznego smoka" Swanwicka musiałyby by uznane za 100% SF... A to jednak chyba nie do końca prawda...

Cytuj
Sapkowski wyśmiał część posłowia Lema i to główną - gdzie doszukiwał się analogii pomiędzy sf, a fantasy, tak samo jak wyśmiał jego opinię o jego książkach - których nigdy nie przeczytał (sic!) i ma 100% racji w tym wyśmiewaniu.

Pamiętam też jak Sapkowski wyśmiewał lemowskie kpiny z "Kochanków" Farmera, ale w tym wypadku byłem raczej po stronie Mistrza...

16289
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 30, 2007, 01:17:37 am »
Cytuj
Ja lubię SF, nie tylko Lemową, ale zgadzam się, że na czytanie space-opery, w której jest jeden fajny pomysł, na dodatek kompletnie skopany żałosnym wykonaniem, szkoda życia po prostu.

Toteż masowej space opery zwykle unikam jak ognia... Co innego hard SF... (I prawdę mówiac mój pewien dystans do "Gwiezdnych Wojen" bierze się chyba stad, że choć same w sobie godne uwagi, otorzyły drogę powrotną pulpowej fantastyce typu pre-Heinleinowskiego, która wydawała się juz pogrzebana na śmietniku historii literatury masowej; pokazując przy tym jednocześnie, że historia sprzedawana jako "SF" nie musi by wcale prawdopodobna naukowo, czego jednak dawne generacje amerykańskich grafomanów się pilnowały. W efekcie nastąpił powrót najgorszej przygodowej space opery wyzbytej przy tym swej jedynej dawnej zalety - dbałości o naukowe prawdopodobieństwo, a więc wysyp koszmarnych wręcz bzdur osadzonych w realiach pseudo-SF. Na tym tle "dzieła" wszystkich tych Weberów i  "Bujoldów" są juz krokiem do przodu, a dokładniej powrotem do dawnych, skądinąd też fatalnych w sumie, wzorców.)

Cytuj
A jeśli chodzi o naukowe spojrzenie - nie łatwiej, lepiej i wiarygodniej poczytać trochę literatury popularnonaukowej? (ja tam humanistka jestem i naukowej fizyki czy matematyki nie sięgam)

Cóż, sięgam i tam... Ale taką "popularyzatorską" beletrystykę SF lubię...

Cytuj
Jeszcze nie przeczytałam, ale właśnie czytam Nazywam się czerwień Pamuka... bardzo, bardzo :)

Nie czytałem jeszcze, ale z zapowiedzi wygląda naprawdę świetnie... Z tego co wiem, powieć ta wygląda mi trochę na krzyżówkę pewnych cech "Imienia róży" i (ze względu na orientalne realia, choć to wrażenie może być mylne) "Ostatniej podróży Sindbada Żeglarza" Bartha, a obie te powieści mi bardzo smakowały ;) , więc nie omieszkam się z nią zapoznać...

ps. o ksiązce:
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35817,4188767.html

16290
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Sierpnia 29, 2007, 08:34:15 pm »
Cytuj
To ja już wolę Prousta, Manna, Bułhakowa, Faulknera, Singera, Remarque'a, Hamsuna czy jakiegoś Gombrowicza, Witkacego, Mrożka albo Miłosza niż podrzędne sf.

Ależ nie jest tak, że ja tych panów nie czytałem ;) . Czytałem a i owszem (choć Remarque'a i Hamsuna mniej niz bym chciał). Z współczesnych pisarzy czytuję (poza SF) m.in. Eco, Bartha... Czytałem też Borgesa, Marqueza, Cortazara, Kafkę, Camusa, Musila, Rollanda, Fitzgeralda, Hemingway'a, Galsworthy'ego, Balzaca, Stendahla, Voltaire'a, Shakespeare'a i wielu innych. Czytałem, znam i czasem wracam. Mam też chyba jednak prawo, poczytać sobie czasem twórcę drugorzędnego, zwłaszcza, że interesuje mnie wszystko co wybiega w przyszłość.

Cytuj
sf nie ma nic więcej do zaoferowania niż fantasy czy inna zwykła beletrystyka,
oprócz wizji świata przyszłości autora, która nigdy nie pokrywa się z faktyczną,
aż tak wysoko jej nie cenię...

A jednak tu sie nie zgodze. Ma do zaoferowania to, że pozwala spojrzeć na świat z szerszej perspektywy, skłonic do filozoficznej zadumy nad tzw. kondycją ludzką (co zwykle dotyczy tylko dzieł pierwszej jakości, w SF udaje się czasem i co lepszym rzemieślnikom). A więc SF skłania do myslienia i to myslenia z perspektywy globalnej czy wręcz kosmicznej (a że poziomem czysto literackim nie wykracza zwykle ponad poziom róznych Ludlumów czy MacLeanów to inna rzecz).

Cytuj
Ja także muszę się podpisać pod tą deprecjacją SF. Albowiem, jak napisałeś, Q "spojrzenie na świat oczami europejskiego naukowca" mam na codzień, ponieważ sam jestem naukowcem. Może właśnie to mnie odróżnia. Nie szukam w literaturze analogu 'naukowego spojrzenia', a jedynie twórczego geniuszu. Twórcy drugorzędni zatem wcale mnie nie interesują.

Ja natomiast poszedłem w kierunku tzw "biznesów" co w latach '90 bywało nagminne i teraz to czytanie hard SF stanowi dla mnie najwidoczniej "kurkiewy zastępcze" ;) . Zresztą rozmach wizji widocznej u co lepszych autorów SF stanowi dla mnie świetna rozrywkę, tym lepszą że jednak ambitną (w końcu lepsze to niż "szczelaniny").

Cytuj
Nie mam także czasu pisać 12.64 posta dziennie, by udowadniać swoje zaangażowanie i elokwencję. To forum nigdy nie służyło mi za miejsce udowadniania czegoś samemu sobie, a obsesję pod tytułem "każdego dnia kładąc się spać muszę widzieć, że ostatnie słowo we wszystkich wątkach należy do mnie" mam już od kilku lat za sobą... Mogę więc jedynie złożyć pewne wyrazy współczucia.

Mam świadomość, że za jakiś czas też mi to przejdzie zapewne (acz wypisanie takiej ilości postów przychodzi mi bez wysiłku, może dlatego, że mam sporą swobodę pisania i swego czasu trochę "dziennikarzyłem"...). Mam nadzieję, że do tego czasu moje stachanowskie tempo ;) jakoś zniesiecie ;) ,

Strony: 1 ... 1084 1085 [1086] 1087 1088 ... 1090