Autor Wątek: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia  (Przeczytany 1364099 razy)

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1665 dnia: Sierpnia 05, 2009, 01:46:31 pm »
Podobnie... zabraklo mi tam paru filmow...np Dziwne dni K.Bigelow, eXistenZ.
 Dzien Niepodleglosci? Tym tokiem to powinni wcisnac do setki tez Plan 9 from Outer Space Wooda;)
Z kolejnoscia mialabym klopoty...niemniej lista wg mnie dosyc kompletna dlatego ja linkowalam.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1666 dnia: Sierpnia 05, 2009, 02:41:04 pm »
Podobnie... zabraklo mi tam paru filmow...np Dziwne dni K.Bigelow, eXistenZ.

Widzę, że mamy podobny gust :).

Swoją drogą ciekawe jest, że - abstrahując już od listy, która częśc tych filmów zauważyła - w cieniu blocbusterowych "przebojów" pozostaje tyle dobrego (nie wybitnego, dobrego) kina SF: oba wymienione przez Ciebie tytuły, "Gattaca", "Primer", "THX 1138", "mój" pierwszy kinowy "Star Trek", nie do końca udany "Solaris" Soderbergha, nawet "Mroczne miasto" (choć zbyt komiksowe jednak), można tu chyba doliczyć i "Diunę" Lyncha (choć Lynch to jednak ekstraklasa w sumie), a nawet (jak na produkcję Spielberga niezbyt głośny) "Raport mniejszości".

Ludzie słyszą SF, i od razu myślą "Emmerich i Bay" (kiedyś przynajmniej myśleli "Spielberg i Cameron"), a przecie ten gatunek wydał też z siebie "La Jetée" czy "Odmienne stany świadomości".

Chociaż... "Blade Runner" czekał dobrych parę lat na docenienie, może i inni się doczekają?


EDIT: a'propos "Gattaki":
http://edition.cnn.com/2009/WORLD/asiapcf/08/03/china.dna.children.ability/index.html
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 05, 2009, 10:49:21 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1667 dnia: Września 06, 2009, 11:48:56 pm »
Zobaczą Państwo film sprzed 10 lat. Strzęp filmu. Dwuipółgodzinne opowiadanie, któremu brak 1/5. Ta 1/5 z 1977 roku, gdy film unicestwiono, nie zostanie odtworzona nigdy. W miejscu scen brakujących usłyszą Państwo głos, tłumaczący pokrótce, co miało być...
To slowa lektora z pierwszych minut filmu...filmu ktory obrosl legenda...od pierwszego klapsa do premiery uplynelo 12 lat...filmu z niezla obsada (Trela,Seweryn,Janda) w rezyserii Andrzeja Żulawskiego...czyli "Na Srebrnym Globie".Podstawa do tego filmowego...tja...eksperymentu byla oczywiscie Trylogia Ksiezycowa Jerzego Zulawskiego.
Wracajac do pierwszych slow: to czego nie udalo sie ukazac w filmie... a o czym opowiadal lektor (bodajze sam Żulawski) np.teraz plynie lodz,widzimy wzburzone morze a tymczasem widzowi sa serwowane obrazy szarych ludzi jadacych na ruchomych schodach...jest chyba jego najlepsza...hm czescia;)
Coz...rezyser ze scenarzysta nawet nie probuja udawac ze rzecz dzieje sie na Ksiezycu czy w jakimkolwiek innym zakatku wszechswiata...w miejsce ksiazkowych opisow mamy ziemska roslinnosc i nasz oswojony Baltyk...statek kosmiczny ktorym podrozuja bohaterowie to jakas potworna platanina kabli, szmat i piany z gasnicy...po Srebrnym maszeruja sobie jakby grawitacja byla conajmniej rowna ziemskiej (a nawet wieksza bo poruszaja sie z widocznym wysilkiem;)) nic to! mysle sobie...trawestujac Prousta...piekne kosmiczne krajobrazy zostawmy ludziom bez wyobrazni....nie bede sie czepiac o detale.W koncu to rodzima produkcja z lat 70' a nie wielkobudzetowe Dreamworks.I natenczas dochodzi do pierwszego kosmicznego monologu...naprawde oniemialam.Po Opetaniu Zulawskiego wiedzialam ze to nie bedzie Prosta Historia ale monologi i dialogi z tego filmu to jest wlasnie to co nazywam przeintelektualizowanym belkotem.Wlasciwie jeden wniosek to taki ze wszyscy zbiorowo i osobniczo niezwykle cierpia i oczekuja wybawienia.Film roi sie od aluzji religijnych i politycznych.Mamy halucynogenne chemikalia, spora dawke seksu, samochodowy rajd niczem z Easy Rider'a (po owych chemikaliach rzecz jasna) i koncowe ukrzyzowanie.
Pufff...a jednak dotrwalam do konca...przyznaje ze jest pare scen przykuwajacych uwage.Wrzucanie tego filmu do worka SF jest pomylka...to raczej widowisko artystyczne z dobra kreacja aktorska Seweryna (jesli ktos lubi maniere teatralna w ktorej on sie bardzo dobrze czuje).Film z czystym sumieniem mozna polecic tylko osobom ktore kochaja kino i to bez zastrzezen...pozostali:na wlasna odpowiedzialnosc:)

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1668 dnia: Września 07, 2009, 11:37:38 am »
Zapominasz o trzech rzeczach: po pierwsze o kostiumach, jednym z większych atutów tego filmu. Po drugie o tym, że u Żuławskiego widoczna część Księżyca była tylko gigantyczną górą wyrastającą ponad poziom częsci niewidocznej i dlatego bezpowietrzną (Żuławski wziął tu - dla literackiego efektu - rozbrat z faktami), wobec czego na "jego" Księżycu grawitacja była wyższa niż na prawdziwym (acz, też słabsza od ziemskiej), oraz iż pokolenia Selenitów wyrastały przystosowane do księżycowych warunków (więc trudno powiedzieć jak ta grawitacja na księżycowych karłów działała. Po trzecie zaś o tym, że - od połowy pierwszego tomu - Trylogia Księżycowa przechodzi w alegorię, co i ekranizatora upoważnia niejako do stosowania licentia poetica...

Edit: nawiasem mówiąc: za wspomniany brak 1/5 filmu odpowiada ten sam Janusz Wilhelmi, który został sportretowany w postaci Eeney'a (z "Głosu...")...
« Ostatnia zmiana: Września 07, 2009, 02:20:44 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1669 dnia: Września 07, 2009, 02:17:52 pm »
Nie zapominam Q o trzech...zapominam o znacznie wiekszej ilosci rzeczy;)
Linkowana strone oczywiscie znam.Jest ona dowodem na to jak historia boju tworcy o swoje dzielo wplywa na pozniejszy tegoz oglad.I jak obrasta legenda zanim ktos obejrzy owo dzielo.Poza tym jest bardzo dobra.
Kostiumy przynaleza do widowiska ktoremu nie odmawiam uroku.
Cytuj
wobec czego trudno na "jego" Księżycu grawitacja była wyższa niż na prawdziwym (acz, też słabsza od ziemskiej),
Nie wiem w czym problem z ta grawitacja?Chcesz ustalic ja dokladnie?Byla przeklamana i tylko o to chodzi.Po wyladowaniu astronauci poruszaja sie nie skokowo ale calkiem po ziemsku...zreszta na to przymknelam powyzej oko.Powiedzmy ze ksiezycowa rasa jest w ogole poza ocena bo trudno zeby caly film uplynal pod znakiem panowania nad skokami jesli nie w tym sedno u Żulawskiego.
Cytuj
Po trzecie zaś o tym, że - od połowy pierwszego tomu - Trylogia Księżycowa przechodzi w alegorię, co i ekranizatora upoważnia niejako do stosowania licentia poetica...
Zgoda.Co jednak nie oznacza ze musze chylic czola przed czyms co uwazam za chaotyczne i belkotliwe a nawet smieszne.
Q dialogi typu:
- Co to jest Ziemia?
-Ziemia to, to co do Ciebie czuje.

nie przemawiaja do mnie i tyle.A ten dialog to byla licentia wlasciwie bez poetici ktora epatowal w dalszej czesci filmu Seweryn.I nie przestaje sie dziwic...jak przy Prouscie...ze Ty z Twoim racjonalno-realistycznym podejsciem znajdujesz w tym upodobanie a ja zdemaskowana humanistka- nie;)
Nie wiem dlaczego natretnie przypomina mi sie w zwiazku z tym filmem Glowa do wycierania Lynch'a bo to calkiem inna rzecz.Czy jako surrealistyczna przeciwwaga?
Jednym zdaniem: mnie Zulawski nie porywa (to nie jest jedyny jego film ktory widzialam).


Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16101
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1670 dnia: Września 07, 2009, 02:35:00 pm »
Kostiumy przynaleza do widowiska ktoremu nie odmawiam uroku.

Ciekawe, swoją drogą, jak by to widowisko wyglądało gdyby film powstał do końca, według wizji Żuławskiego, czy faktycznie wystawnością plastyczną przewyższałby "Gwiezdne wojny" jak sugerowano?

Nie wiem w czym problem z ta grawitacja?Chcesz ustalic ja dokladnie?Byla przeklamana i tylko o to chodzi.Po wyladowaniu astronauci poruszaja sie nie skokowo ale calkiem po ziemsku...zreszta na to przymknelam powyzej oko.

Była przekłamana, acz i na to krytycy znaleźli "odtłumaczenie", że niby - w ramach "realizmu" filmowy Srebrny Glob, to nie nasz Księżyc, a jakieś inne ciało niebieskie o tej samej nazwie. Prawdopodobnie planeta pozasłoneczna.

Q dialogi typu:
- Co to jest Ziemia?
-Ziemia to, to co do Ciebie czuje.

Ałć, to bolało. Tekst zupełnie jak ze scen miłosnych w "Ataku klau... klonów". (Choć bohaterów J. Żuławskiego też momentami ponosiło młodopolskie krasomówstwo.)

Jednym zdaniem: mnie Zulawski nie porywa (to nie jest jedyny jego film ktory widzialam).

Mnie też, nie (w przeciwieństwie do Prousta), tym niemniej "Na Srebrnym Globie", choć mnie bezwarunkowo nie zachwyciło (ba, nie trafiło nawet na listę filmów SF, które chwaliłem), zapadło mi w pamięć na tyle silnie, że nie umiem go skreślić, i uważam, że każdy powinien obejrzeć ten film, by wyrobić sobie o nim własne zdanie...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1671 dnia: Września 09, 2009, 11:36:20 pm »
Ola
O filmie wiadomym Żuławskiego. Albo mocno uważałaś na swoje słowa recenzując, albo....podziwiam twoją wytrzymalość.
 Ja zapamiętałem tylko, że strasznie do siebie wrzeszczeli, niewiele zrozumiałem. W związku z tym na scenografię nawet nie zwróciłem uwagi. Dla mnie historia, legenda tego filmu, jest dużo ciekawsza niż on sam.
Poza tym, w wielu filmach tego reżysera aktorzy zamiast mówić, wrzeszczą. Przez cały film. Może to taki środek artystyczny, ale ja wtedy wypadam, tfu - wyłaączam.
P
Teraz ma większą szansę ,bo odkryłem, iż dużą przyjemność sprawia mi oglądanie filmów z wyłączonym dźwiękiem. Wrzucam za to swoja muzyczkę i staram się zgadnąć - o czym, co za chwilę, dlaczego on tak śmiesznie macha nogą?
Nawet w znanych obrazach można odkryć dużo nowych, normalnie stłumionych dźwiękiem, szczegółów.
« Ostatnia zmiana: Września 09, 2009, 11:40:44 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1672 dnia: Września 10, 2009, 03:48:08 pm »
Ola
O filmie wiadomym Żuławskiego. Albo mocno uważałaś na swoje słowa recenzując, albo....podziwiam twoją wytrzymalość.
 

Uwazalam...uwazalam a wytrzymalosc...prawda jest przyziemna...po pierwszym kosmicznym monologu wspomoglam przetworzonym na potrzeby konsumpcyjne chmielem;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1673 dnia: Września 14, 2009, 10:32:14 pm »
Na Avatar pójdę raczej, czymkolwiek jest. Mam nadzieję że będzie w 3D skoro rendering.

This user possesses the following skills:

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13409
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1674 dnia: Września 14, 2009, 10:47:21 pm »
Dzisus dzi, woofer przebił mi ścianę ;)...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

DillingerEscPlan

  • Gość
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1675 dnia: Września 14, 2009, 10:51:58 pm »
No no, widowiskowy ten trailer. Może się w grudniu wybiorę wreszcie na film w 3D.

Natomiast ja obejrzałem ostatnio Dystrykt 9 i dobrze się przy tym bawiłem.
http://www.filmweb.pl/f464478/Dystrykt+9,2009

 

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1676 dnia: Września 14, 2009, 11:44:03 pm »
Na Avatar pójdę raczej, czymkolwiek jest. Mam nadzieję że będzie w 3D skoro rendering.

Hmmm...ten film chyba podzieli fanow kina Camerona...zapowiadany jako megawidowisko...budzet filmu to ponad 230 mln dolarow...160 minut 3D...technicznie pewnie bedzie przelomem...martwie sie o reszte...te niebieskie fantasy ludziki...czlekoksztaltne...ale Cameron ma atut - S.Weaver na pokladzie;)Trzeba zobaczyc w kinie...nie ma wyjscia;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1677 dnia: Września 14, 2009, 11:54:21 pm »
Nie martw się olka, to tylko film ;)

This user possesses the following skills:

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6897
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1678 dnia: Września 15, 2009, 12:33:47 am »
Nie martw się olka, to tylko film ;)
Nopacz...a ja myslalam ze to californijskie plenery z T. w tle...bladawce zagrozone przez Niebieskie Niewiadomoco a 18 grudzien to podpisanie rozejmu po Wojnie Swiatow;)
E tam...moze marudze i te Niebieskie Fantasy beda najlepsze z calego filmu;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Evangelos

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 639
  • Mistyk! Wierzy, ze istnieje.
    • Zobacz profil
Odp: Filmy SF warte i nie warte obejrzenia
« Odpowiedź #1679 dnia: Września 15, 2009, 10:14:15 am »
Hehe, dzieki mazkowi sciszylem pierwej :)
Jak Camerona, to pojde rowniez. Czy skoro ma byc 3D, to znaczy, ze beda go wyswietlac w iMaksie?
Aaaa, nie chwalilem sie (bo nie ma czym), ale skoro juz w temacie pisze, to na nowym , "zbawiennym" Terminatorze bylem. Jak ktos nie widzial, moze sobie odpuscic (chyba, ze jest fanem czesci Cameronowych. Wtedy jakby z musu trzeba zobaczyc). Zupelnie jak z Alienem - dwie czesci (Ridley Scott i James Cameron) rewelacja, a pozniej co kolejna czesc, to gorzej.
Jedyne co mnie zastanowilo w tym elektroniczkim mordulcu, to krotki epizod z gubernatorem (widac go moze z minute, bo szybko dostal z granatnika w gorna czesc ciala, wiec dalej juz chodzil z gola czaszka), ktory wygladal jakos mlodo, zupelnie jak w pierwszej czesci, wiec efekty specjalne w filmie dobre.