Moje zdanie na temat świadomości pokrywa się z "czerswym" wyjaśnieniem XIX wiecznych racjonalistów (przynajmnij z tym zaprezentowanym przez Skrzata). Bardzo ciekawie opisał to Lem w
Głosie
Pana.
Była tam mowa o pracy bohatera nad matematyczną teorią przewidującą (zdaje się) zachowanie ludzi. Po ukończeniu pracy nikt się nią nie zainteresował, ponieważ - jak to wyjaśniał ustami bohatera Lem - ludzie chcieli mieć w sobie jakiś nieprzewidywalny, boski pierwiastek. A że wspomniana praca przekreślała te marzenia, ludzie po prostu ją zignorowali.
Bardzo ciekawi mnie inna sprawa. Myślę, że nic nie stało by na przeszkodzie, aby jakiegoś człowieka zeskanować i ułożenie oraz rodzaj molekuł wprowadzić do jakiegoś symulatora komputerowego (to, że przy użyciu dzisiejszej techniki jest to niemożliwe, nie przekreśla możliwości urzeczywistnienia tego experymentu w przyszłości - znane prawa fizyki chyba tego nie zabraniają), który mógłby symulować oddziaływania wzajemne cząsteczek oraz wszystkie prawa fizyczne (no powiedzmy większość
). Ten człowiek w pamięci komputra nie byłby - jak to udowodnił Lem w
Dialogach - tym samym człowiekim, co ten "'skanowany", ale myślę, że mógłby posiadać świadomość oraz zdolność myślenia - czyli chyba najważniejsze cechy tzw."duszy". Wydaje się, że byłby on w stani powiedzieć sobie
cogito, ergo sum (tak się to pisze?
).
I teraz zaczynają się cuda, ponieważ owego cyfrowego człowieka , a więc kompletną symulację jego istnienia w ciągu np. godziny zapisujemy na dyskietkę. Mamy ową dyskietkę w ręku i zastanawiamy się czym ona jest? Jego istnieniem? myśleniem? Raczej nie, ponieważ on może myśleć tylko zgodnie z czasem, NASZYM czasem, a więc idącym w kierunku takim jak nasz. Wolę nie pytać co się stanie, gdy czas w naszym programie puścimy do tyłu.
Człowiek myśli poprzez wzajemne oddziaływania sieci neutronów. Nie wydaje mi się, żeby jego poczucie istnienia, własnego "ja", a więc świadomość była usytułowana w jakieś metafizycznej chmurce. Zastosujmy brzytwę Ochama. Ciach! Nie ma duszy
. Wszystko kręci się w mózgu. A więc człowiek istnieje, bo neurony oddziaływują wzajemnie na siebie.
Wśród ludzi zdarzają się jednostki upośledzone umysłowo. Wg mnie większość z nich, mimo że inaczej ale jednak myśli, ma poczucie świadomości. Nie jestem jednak w stanie tego udowodnić.
Przywołam teraz pewien rozdział
Cyberiady o tym jak w skutek wywalenie przez Trurla jakiegoś gara (?) w "natrętną kometę"
powstała istota świadoma.
Wydaje mi się, że proces świadomego istnienia musi przebiegać w czasie, a więc dyskietka z zapisanym zeskanowańcem nie jest ową świadomą istotą. Istota staje się świadoma, gdy naciśniemy PLAY w programie, ponieważ wirtualne molekuły zaczynają wzajmnie oddziaływywać, przenosić informacje.
Wracając do Lema, dlaczego pobudzona istota musiałaby się składać z części elektronicznych?
Czy nie mogłoby być tak, że garnek walnął w starą pralkę, ta zachybotała się i szturchnęła lodówkę, która otworzyła się i wysypały się z niej przeciery pomidorowe na kawał blachy, który wpadł w rezonans ODDZIAŁYWUJĄĆ z kawałem plastiku, który wytrącony z równowagi spadł na glebę ODDZIAŁYWUJĄC z nią. Poszczególne grudki gleby POODDZIAŁYWAŁY sobie między sobą, aż doszło do równowagi. Ale
mechanicznej, a nie
termodynamicznej. Pomyślcie ile możliwości ODDZIAŁYWANIA na skundę ma 1 cm^3 powietrza!
Nie znamy dokładnie mechanizmów świadomości. Myślę, NASZE myślenie, nasza ŚWIADOMOŚĆ polega w dużym skrócie właśnie na oddziaływaniu. Nie każdym i nie zawsze, ale jednak. Wydaje się, że inne niż w naszym mózgu oddziaływania mogą spowodować inne, może kalekie w stosunku do naszego, ale jednak jakieś myślenie,istnienie, świadomość.
Prowadzi to wszystko do paranoicznego wniosku, że stukając szklanką w stół można, na skutek wewnętrznych PRZYPADKOWYCH drgań, obudzić w nim jakąś świadomość. Poza tym we wnętrzach gwiazd na skutek ogromnego czasu eksprymentów może w wyniku oddziaływań międzycząsteczkowych, elektrostatycznych, grawitacyjnych, czy Bóg wie jakich, powstać na drobną lub dłuższą chwilę projekcja mózgu człowieka, wraz ze zmysłami, pamięcią, myśleniem, świadomością. Istnieniem.
Mam szczerą nadzieję, że te moje domysły są nieprawdziwe oraz że poprzec trafiającą do przekonania argumentację wybijecie mi je z głowy, ponieważ zaczynam mieć opory przed mocnym stukaniem szklanką o stół .
pzdr
pozostający w niepokoju
anty-qrld