Maziek: niewidomy i unieruchominy od urodzenia nie może sobie stołu zobaczyć ani pomacać. Zatem dla niego stół jest tak samo niepoznawalny jak dla Ciebie elektron.
Zgadza się. ma niżej połozoną tą barierę pomiędzy zrozumieniem rzeczy, a poznaniem jej modelu. Jeśli dysponowałby od urodzenia tylko słuchem to mozna by mu opowiedzieć o stole i o kwarkach i byłyby to dla niego takie same abstrakcje. Ta bariera osobniczo jak i zapewne gatunkowo jest w różnym miejscu. Jednak nigdzie nie napisałem, że ograniczam rzecz do bezpośredniego poznania zmysłowego. Dryf kontynentów jest absolutnie nierozpoznawalny zmysłowo, ale całkowicie zrozumiały co do swoich skutków. Podobnie ruchy Browna pod silnym powiększeniem - dla odcięcia bezpośredniej zmysłowości zarejestrowane na video i pokazywane na ekranie też są, co do przebiegu całkowicie zrozumiałe. Jeżeli postawisz między tymi przykładami a wizualizacją danych z CERN znak równości - to dla mnie to jest juz nadużycie. Tutaj są procesy w których możesz się połapać, a tu kilkuletnie badania, w których dane miliardów miliardów miliardów cząstek są rafinowane są automatycznie przez komputery, bo zaden człowiek nie byłby w stanie tego zrobić - i to jest zaledwie pierwszy odsiew, dane wejściowe, nad którymi się pracuje przez następne kilka lat, też za pomocą jakiegoś Craya, tyle że już pod bezpośrednim nadzorem, po to by powiedzieć że zaobserwowano w tym całym czasie pięć rozpadów czegośtam na mniej lub bardziej egzotyczne cząstki. Jeszcze komora Wilsona i klisze jądrowe może są po stronie rozumienia, może. Jeśli stawiasz ten znak równości to jest tak jak z dowodem, że mrówka jest wielkości słonia.
Nie rozumiem tego wywodu o ogólnianiu stołu. Nazwa nie ma znaczenia. Jakąkolwiek rzecz w tej klasie możesz doskonale opisać i nie musisz znać jej nazwy. Tu nie chodzi o nazewnictwo. Jeśli opisałbyś to coś i opowiedział mi to przez telefon, napotkawszy to na swojej drodze rozpoznam to. Model, jaki sobie wytworzę na podstawie Twojego opisu będę mógł skonfrontować z rzeczywistością. Jeśli opowiesz mi o kwarku opowiesz mi o elemencie teorii MS, który jest po prostu jednym z mozliwie najmniej licznych tworów matematycznych wprowadzonych do tej teorii po to aby była zgodna z doświadczeniem. Nigdy nie będę wiedział, czy następnego dnia ta teoria nie zostanie zastąpiona inną a w niej kwarków wcale nie będzie. I nie mów, że to jak ze stołem, który oglądając pod odpowiednim powiększeniem można też rozłożyć na mniejsze części, bo jednak stół stanowi całość, a kwarki mogą się okazać czymś takim jak eter. Ano zastosuj swoje rozumowanie do eteru. Postaw się w sytuacji faceta, który jak reszta światłych facetów w tamtym czasie wiedział, że eter jest, bo choć go nie widać, to pewne doświadczenia wskazują, że musi być. I powiedz, że doskonale rozumiesz, czym jest eter, tak jak rozumiesz, czym jest stół...
Co Twojego ostatniego zdania zastanów się - czy cokolwiek jest w stanie wzruszyć Twoją wiedzę o stole, który stoi u Ciebie w pokoju? Czy to samo możesz powiedzieć o elektronie, (jak napisłem wcześniej nie ma znaczenia, czy stół zaobserwowałeś bezpośrednio czy zdalnie)? Co o nim wiesz w końcu. To co MS o nim mówi. Np. ma spin. W zasadzie co to jest spin to jest już nie do rozumowego pojęcia. W szkole uczą że spin to odpowiednik kręcenia się cząstki (żyro). No piękne porównanie. Mozna powiedzieć, że już wiemy, co to spin. No to teraz jeszcze spróbujmy sobie wyobrazić, że ten spin dla elektronu jest połówkowy. Życzę powodzenia. A, no i jak czegoś nie pomyrdałem to zdaje się obiekt punktowy, o zerowych wymiarach. Jak Ty to rozumiesz, to zjem swój krawat! A że model tego można zrozumieć, - to ja nie wątpię.