Co pokrywa, twarz pokrywa? Znaczy maska... A w samochodzie to co jest, panie Rowerkiewicz, hę?!
Miałem dziś dzień wariata w pracy. Na koniec tego wszystkiego, jak już jedną rękę miałem w kurtce dzwoni telefon. Cześć, tu Staszek. 10 sekund - jadę rowerem i widzą pokrywę - z jaką książką Lema się kojarzy...
Com powiedział, tom powiedział, ale potem rower i pokrywa plus Lem zaczęły płodzić fantsmagorie po drodze do domu... tak mniej więcej:
1. Okamgnienie (jechał i nie zauważył)
2. Fiasko (chciał przejechać ale wpadł - jak widać u mnie to jest w innym ujęciu
)
3. Wizja Lokalna (w kanale)
4. Doskonała próżnia (brak pokrywy)
5. Wielkość urojona (myślał, że koło się nie zmieści)
6. Niezwyciężony (wpadł, ale wylazł)
7. Filozofia przypadku (chyba nie trzeba tłumaczyć)
8. Świat na krawędzi (takoż)
9. Ciemność i pleśń (w środku)
... potem dojechałem do chałupy...
To oczywiście poza końkursem.