dzi,
faktycznie, w moim pierwszym wpisie jest "inteligencja dysponująca samoświadomością", ale to jest odniesienie do Twoich supozycji. Chodzi o to, że inteligencja jest de facto instrumentem, narzędziem, a więc czymś podporządkowanym. I w sporze o AI nie chodzi przecież o inteligencję per se (bo ta, definicyjnie, to zdolność do rozwiązywania problemów i w mniejszym czy większym zakresie posiadają ją i komputery, i zwierzęta, i nawet wirusy), lecz właśnie o świadomość. Test Turinga przecież nie był pomyślany jako test na IQ (niezależnie od jego trafności i przydatności).
Co do parametryzacji, to jest to sprawa oczywista,o przedstwianiu "wzrokowym" nie myślałem w ogóle - choćby dlatego, że we współczesnej nauce ma to już niewielkie znaczenie. Tyle tylko, że nigdy nie będziemy pewni, czy uwzględniliśmy wszystkie parametry, a jeśli tak, to i wywodzone z nich modele nie muszą odpowiadać fizycznej rzeczywistości. Co więcej, często nie będzie sposobu by to sprawdzić - w dziedzinach takich jak kosmologia czy pewne aspekty mikroświata możemy nie dysponować narzędziami do przeprowadzenia eksperymentu (a nieraz może być on w ogóle niemożliwy do przerowadzenia).
Generalnie cały pomysł z hodowaniem naukowców uważam za szyty grubymi nićmi.
Q
dlaczego stworzenie "humanoidalnej" mentalnie AI ma być szczytem możliwości, czy sądzisz Hoko, że rozum-na-podobieństwo-ludzkiego to już szczyt możliwości
A co to jest rozum? Oto jest pytanie. Ale nie sądzę. I przychylam się do tezy postawionej wcześniej, że "sztucznym rozumom" może nie chcieć się myśleć, o ile nie zostaną do tego zmuszone, tak jak my jesteśmy zmuszeni przedprogramowaniem genetycznym. A takie przedprogramowanie jest zawsze pewnym ograniczeniem, więc w sztucznych i do tego świadomych mózgach nie pokładałbym wielkich nadziei.