Polski > Lemosfera

Czujność cenzora!

(1/5) > >>

liv:
Pomyślałem, że dam nowy wątek, bo jest tego więcej.
Zatem na początek przeniosę fragment dotyczący Astronautów. Taki dublet  ;)

Meandry cenzury  :)
rozbawiająco-smutne  :(

Stanisław Lem  „Astronauci” – opinia cenzorki (fragmenty) – 1951

Recenzja wtórna
Niedociągnięcia, braki, minusy;

1.   bohaterowie powieści oderwani są całkowicie od bazy społecznej – stanowią pewnego rodzaju „trust mózgów” / zebrania uczonych decydujących o losie wyprawy, który ma na celu zapobieżenie katastrofie grożącej ludzkości ze strony mieszkańców planety Wenus. Sugerować to może, jakoby w przyszłym ustroju powstała jakaś grupa, czy kasta ludzi wyodrębnionych od reszty społeczeństwa.
2.   przedstawienie wojen jako rezultatu ślepych i niszczących sił. Mieszkańcy Wenus prowadziły między sobą walkę, aby wyniszczyć się wzajemnie, podobnie jak to czynią obecnie imperialiści i jak to działo się w przeszłości na ziemi. Jest to idealistyczny punkt widzenia zbliżony do poglądów drobnomieszczańskich pacyfistów. Autor zamazuje tu klasową treść ludobójczej polityki imperialistów.

Przeoczenia cenzury prewencyjnej
Ingerencje ;  niesłuszne jest zdanie, że człowiek „nauczył się kierowania siłami społecznymi które przez całe wieki udaremniały postęp zwracając się przeciwko człowiekowi „ [str. 44]
Bez bliższych wyjaśnień, o jaką epokę w tym wypadku chodzi, zdanie to nie ma sensu, bo siły społeczne nie zawsze udaremniały postęp, a kierować nimi może człowiek dopiero w epoce socjalizmu.
Należałoby je poprawić.
Na ogół, biorąc pod uwagę momenty wychowawcze tej książki, można ją ocenić jako wartościową pozycję w naszej literaturze fantastycznej.

14-12-1951

liv:
Księga Robotów czyli pierwotna wersja "Dzienników Gwiazdowych"
Uwagi do podróżny XI, co to Karkulowsiał zwartusiał, ratuwsianku, Bożywsio

Księga Robotów. Stanisław Lem, Iskry (maszynopis) 1961

"...Kalkulator panuje nad nimi całkowicie dzięki potwornemu systemowi szpiegowskiemu, dzięki metodzie zastraszania. Tichy dokonuje jeszcze jednego odkrycia. Kalkulator w ogóle nie istnieje. Cały system , fikcja, został stworzony przez ludzi dla całkiem materialnych celów. Tichy – jedyny który nie zdradza, zgromadza cały lud na dziedzińcu, tu wszyscy zrzucają maski robotów. Koszmar się skończył - wszyscy mogą powrócić na Ziemię.
Takie opowiadanie można odczytać jako czystą fantazję autora, nie mającą żadnego podtekstu , ale można też je odczytać jako potępienie systemu terroru w którym każe się ludziom przywdziewać maski, ale również można je odczytać jako – powiedzmy – aluzję do okresu Kultu jednostki. Trudno mi ocenić co autor miał tu na myśli. W każdym razie wg. mnie niebezpieczeństwo odczytania opowiadania jako pewnej aluzji  istnieje i tutaj muszę takie niebezpieczeństwo zasygnalizować."

Q:
Piękne - okres kultu jednostki potępiamy, ale demaskować go za głośno nie wypada.
Widać jednak, że cenzor nie chciał zrobić Lemowi krzywdy, skoro doszukał się tylko (ewentualnej ;) ) aluzji do stalinizmu, niczego więcej.

ps. Dobrze, że przeczytałem o czym mowa, bo widząc tytuł myślałem, że Kagan bumerangiem powrócił ;) .

liv:

--- Cytuj ---Widać jednak, że cenzor nie chciał zrobić Lemowi krzywdy, skoro doszukał się tylko (ewentualnej ;) ) aluzji do stalinizmu, niczego więcej.

--- Koniec cytatu ---
Cenzorka... tak, widać , że nie chce zrobić "ku-ku" pisarzowi, ale pro forma czegoś tam się doszukuje. W końcu - taka robota  :)
W drugim "podejrzanym" opowiadaniu, też jest łaskawa.
Słynne Skrzynie Corcorana

"...Tej fantazji towarzyszy interesująca teza filozoficzna o roli i znaczeniu Boga.
- Podobnie jak Corcoran, który stworzył skrzynie-ludzi ograniczając ich przeżycia swoimi(?) impulsami z bębna, powinien być uznany za Boga w stosunku do skrzyń, tak samo musi być i Bóg Corcorana  i następnie cała hierarchia innych wyższych z kolei bogów. Temu systemowi bogów towarzyszy i treść Bóstwa, która polega na nieinterweniowaniu Boga w sprawy ludzkie. Bunt ludzi przeciw Bogu jest w istocie swojej swej pochwałą Boga, który potrafił stworzyć tak doskonałą istotę, iż ta nawet się nie domyśla istnienia boga.
Jest to wykład idealizmu filozoficznego, doprowadzony poprzez fantazję autora i czysto techniczne przedstawienie skrzyń-istot do pewnego paradoksu.
Tutaj również można to opowiadanie potraktować jako czystą fantazję, można jednak odczytać je inaczej, a mianowicie wysnuć wniosek – na podstawie analogii między światem żelaznych skrzyń, a naszym, ludzkim światem – wniosek o beznadziejności i nieprawdziwości życia ludzkiego. Mimo to nie stawiam wniosku o wyłączenie opowiadania z uwagi na to, że trudno jest traktować serio tego rodzaju wywody."
14.IV. 1961 r.

liv:
Teksty z Księgi robotów musiały wprawić krąg cenzorski w konsternację, gdyż było kilka instancji.
Tu , "dobry policjant";
Przeczytałam oba zakwestionowane opowiadania. Pierwszy utwór p.t. „Podróż jedenasta” jest raczej utworem humorystycznym, groteską i celną kpiną. Autor kpi z literatury  fantastyczno-naukowej (np. widzę tu parodię „Pozytronowego detektywa” – autora nie pamiętam), z ludzkich wyobrażeń o dalekiej przyszłości, no i oczywiście z człowieka w ogóle, z tego co jest w nim małe, podłe i tchórzliwe.
 Drugie opowiadanie pisane jest już na serio, jest to utwór filozoficzny. Moim zdaniem autor potępia nieludzkiego uczonego, który bez żadnej korzyści dla ludzkości tworzy nieszczęśliwe egzystencje w żelaznych skrzyniach – sam siebie skazuje na samotność i bezowocność swych genialnych wynalazków.
Chciałam zwrócić jeszcze  uwagę na przedmowę do całej pozycji. Jest ona również utrzymana w formie groteski a przyrównywanie „nieustraszonego” Iona Tichego, bohatera „Księgi robotów” do Münchhausena , największego łgarza w literaturze mówi samo za siebie. Moim zdaniem każe i nam przymknąć oko.
7.IV. 1961

Wreszcie grandefinale, kwintesencja essencji, szeroka dyskusja w duchu centralizmu demokratycznego i ...
- jest decyzja!
           Jest wolność!

Notka (odręczna)
W wyniku dyskusji tow. Szymanko wycofała swoje obiekcje odnośnie opowiadania pt: „Wspomnienie pierwsze”   (czyli Corcoran; ja)
Natomiast opowiadanie pt:  „Podróż jedenasta” poza tow. Szymanko i tow. Światycką (?) czytali : tow. Burcyn i Suchień (?). Po dyskusji uznano, że opowiadanie nie może być zakwestionowane i należy go zwolnić do druku.
Decyzję odnośnie zezwolenia na druk całej publikacji  St. Lema pt:  „Księga robotów” – przekazałem red. Olszańskiej w dn. 20. IV. 61.
Dnia 21.IV.61 Wyd. Iskry zgłosiło formalny wniosek  o zezwolenie na druk w/w  książki. Książkę zwolniłem do druku
W-wa,  21.IV. 61           podpis nieczytelny
https://www.aan.gov.pl/lem/#page/40


Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej