Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Q

Strony: 1 ... 1050 1051 [1052] 1053 1054 ... 1167
15766
Ale nasi bohaterowie jeszcze tego nie wiedzą, póki co widzą tylko co spotkało planetę i zastanawiają się jakim rozumnym celom służyło to co (jeśli mogę tak bezczelnie antropomorfizować) jawi się raczej jako efekt gatunkowej głupoty i drapieżności Kwintan (którzy najwyraźniej są gatunkiem równie paskudnym co my).

Ciekawe zresztą, że taki dwubiegunowy układ sił wydawał się wtedy nawet tym, którzy najdalej myślą sięgali w przysłość, niezmienny. Mamy ten układ zachowany w "Odysei kosmicznej", wcale licznych powieściach Dicka (tam się czasem tylko nazwy bloków zmieniały), mamy w "Eonie" Beara.

Mamy też ten układ (pod postacią innoplanetarnych alegorii) w jednym z odcinków filmidła ;), w którym Obcy (obrzydliwie humanoidalni oczywiście) znajdując się w stanie zimnej wojny, jednocześnie toczą ze sobą ciągłą wirtualną wojnę, w której jednak, na mocy zawartych umów padają prawdziwe trupy (koncepcja tak perwersyjna, że aż jakoś prawdopodobna). Tylko tam przybycie załogi z Ziemi sprawę naprawia, nie komplikuje.

I właśnie, wspomniałem o alegorii. Nie bez przyczyny, bo alegorie tego typu spraw ziemskich mamy i w "Wizji lokalnej", we "Fiasku". I w tym momencie zastanawiam się czy nie można dokonać wykładni "Fiaska" stawiającej jego fabułę na głowie. Czy nie można czytać go tak, że mieszkańcy Kwinty to my, skłóceni i podzieleni Ziemianie, do których przybyli przedstawiciele Obcego Rozumu. I bynajmniej nie skończyło się tak jak sobie Spielberg roił, bo nami trzęsła obawa wynikła z przeniesienia na Kosmos smętnych ziemskich doświadczeń wspomagana jeszcze inwazyjnymi SF-bzdurami, a i oni, choć potężniejsi nie byli ani doskonale mądrzy, ani doskonale dobrzy, przez co Pierwszy Kontakt był dla nas ostatnim.

Co sądzicie o tej inwersji?

15767
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 22, 2008, 12:30:09 am »
Mgławicy Kraba szczęśliwie nasze ziemskie sprawy nic a nic nie obchodzą...

15768
Czytelnik w stosunku do pisarza jest w uprzywilejowanej pozycji. Pierwszy może siedzieć z założonymi rękami i krytykować, wyłapywać najmniejsze niedociągnięcia, drugi musi być w stanie wszystko przewidzieć i niejako ubiec wszelkie zarzuty pierwszego.

Choć akurat Lem spośród pisarzy SF jest stosunkowo najodporniejszy na takie czytelnicze gierki...

W "Becie Harpii" jeszcze jeden cytat zwrócił moją uwagę. Mianowicie ten, który mówi o obcych postrzeganych zawsze jako ci źli, którzy jeśli pojawiają (pojawią) się na Ziemi, ich plany z nami związane raczej nie są (nie będą) pokojowe.

Wells wymyślił, a Hollywood podchwycił...Przy okazji pozwolę sobie przytoczyć jak Mistrz o powieści Wellsa pisał:

Niechże sobie, u końca tej części uwag, pozwolę wreszcie na bezwstyd impersonacji: gdybym to ja pisał "Wojnę światów", kazałbym Marsjanom ludzi badać, choćby i w wiwisekejach, lecz nie wprowadziłbym motywu "konsumpcyjnego", a nadto, co ważniejsze, nie uczyniłbym celem najeźdźców podboju ludzkości, tego podboju, który nam, współczesnym, tak dokładnie wstrząsająco przystaje do ludobójczego planu faszystów.
Uczyniłbym raczej zrozumiałym, bo naocznym, samo tylko starcie wojenne, lecz właśnie cele Marsjan zasłoniłbym przed ludźmi, robiąc je dla nich nierozpoznawalnymi. Nie przyświecałby tedy Marsjanom plan zgruchotania cywilizacji w celu zniewolenia Ziemian ani obrócenia ich w "rezerwuar żywności", lecz jakiś cel inny, ustanowiony w odmiennym od ludzkiego porządku działań. Gdyby ktoś pragnął zrozumieć, jaki rozziew pojmowania dzieliłby ludzi od Marsjan, niechaj pomyśli na przykład o tym, że gdy wysiedlano całą ludność archipelagu, na którym miało dojść do próbnej amerykańskiej eksplozji wodorowej, tubylcy owi na pewno nic nie rozumieli z tego, co się dzieje, jakkolwiek w jednej chwili pozbawiono ich odwiecznego terytorium i dobytku. Tak więc, w owym moim hipotetycznym utworze Marsjanie działaliby wprawdzie podobnie jak w Wellsowskim dziele, lecz tylko aby się od ludzi opędzić, żeby im ludzie nie przeszkadzali we właściwym zamierzeniu, któremu miała za bazę posłużyć Ziemia.


Niestety, epigoni wzięli z powieści Wellsa to co najmiej wartościowe, jak zwykle bywa...

A przepaść w przykładzie z braćmi Wright jest sto razy większa niż w przypadku Marka.

Sądzisz, że w przyszłości postęp technologiczny gwałtownie zwolni? Twierdzi się raczej, że gotów jeszcze przyspieszyć.

Idziemy dalej?

Jasne i otóż przed nami KWINTA...

Cóż... Mówiąc w skrócie: dalsza dawka solidnej hard SF... Scenka przebudzenia załogi, która w sposób wręcz odruchowy kazała mi wspomnieć dwa pierwsze filmy z cyklu o "Obcym" (samo mi się to narzucało, gdy czytałem). I pierwsze skazane na klęskę próby zrozumienia Obcych...

A krytykom GODa dedykuję ;) ten oto fragmencik dotyczący jego działań: Postąpił jak człowiek.

15769
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 21, 2008, 11:04:15 pm »
Mgławica Kraba:
http://ccn1.net/POTD5/hubble-space-telescope-crab-nebula-2.jpg

Ładnie ten Hubble fałszuje, co? ;)

15770
Zarówno Pirx jaki i Parvis byli pilotami, a Tempe nie został obudzony z objawami zupełnej amnezji. Nie pamięta kim był, ale poza tym coś tam kojarzy. Określiłabym to raczej jako nadrobienie różnicy między stanem rozwoju technologicznego z przeszłości i teraźniejszości. Zasady pilotowania pozostały takie same, to maszyny się zmieniły i ich obsługę musiał opanować, a miał na to w trakcie lotu dość czasu.

Oj nie wiem czy tak łatwo posadziłabyś jednego z braci Wright dotkniętego częściową amnezją w dodatku) za sterami Space Shuttle'a...

ps, też jestem ciekaw wyników egazminów.

ps.2. Evangelos, tak. można wybaczyć i tą niedokładność opisu, i to, że nie opisano jak się Tempe uczył. To są doprawdy drobiazgi :). (Czepiliśmy się ich obaj czyba tylko pro forma ;).)

15771
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 21, 2008, 07:35:12 pm »
Chuolewa. Myśłiłem, że to przejaw tej Natury, o której dzi prawi, a się okazało, że te dziki to - poniekąd - efekt działalności człowieka...  :-[

15772
Książka sama w sobie ma być przedmiotem dyskusji, ale zawarte w niej treści, nawet nie związane bezpośrednio z bohaterami (np. przemyślenia, wprowadzenia, wyjaśnienia autora), też mogą do dyskusji prowokować.

Przekonałaś mnie :). (Choć czasem wolałbym nieco więcej o książce, nieco mniej dygresji.)
   
Z tego wniosek, że załoga funkcjonuje z onaksem w żyłach?

Też odniosłem takie wrażenie (że załoga ma już onaks zamiast krwi).

Zatem wracając do fabuły: bardzo piękny jest ten rodział - opisy Kosmosu, duża dawka skondensowanej solidnej hard SF w części "teoretycznej", powrót do rozważań rodem z "Nowej kosmogonii". Lem w stanie czystym.

Jedno tylko zgrzyta, że odmrożeniec tak łatwo przekwalifikowany został na pilota (może i ichni poziom rozwoju na to pozwalał, czemu nie, ale jeśli tak, wolałbym by zostało to opisane bardziej szczegółowo)

15773
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Lipca 21, 2008, 04:28:42 pm »
A dziękuję za uznanie w końcu istnienia Natury ;)

Naturę traktuję jako synonim ewolucji, nie jakąś np. Gaję.

A autorowi przekaż, skoro nie rozumie, że Matka bo ona też zabrania dzieciom robić rzeczy które im szkodzą ;)

Np. przeszkadza im być zdrowymi ;). (Choroby są naturalne. Ból też.)

ps. cytacik dobrze ilustrujący mój światopogląd:

"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach"
Marek Baraniecki "Ziarno Kirliana"

15774
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Lipca 21, 2008, 03:39:10 pm »
wrocilem po 5 dniach nie sprawdzania forum i nadazyc za wszystkim...

Kiedy ostatnimi czasy mieliśmy bardzo mały ruch...

ps. piszemy tu często o literaturze SF, oto dość zabawny cytat pokazujący co się dzieje, gdy autor chce nam pokazać coś naprawdę nowego, OBCEGO i niezrozumiałego:

"Jimnoci z Bozlena Dwa likwidują dziedzicznych zabójców z najbliższej rodziny nowego Rocznego Króla, topiąc ich w łzach Kontynentalnego Współczucia, na samym początku jego Pory Smutku."
Iain M. Banka "Wspomnij Phlebasa"

Swoja drogą nie odmawiam temu cytatowi uroku.

Ale występującego w nim króla podsumuję Mistrzem:

"Istna maniakalność, jaką okazują Amerykanie przy opisywaniu światów innych cywilizacji, przejawiająca się w uporczywym mianowaniu ich władców i notabli „septarchami”, „markizami”, „margrabiami”, etc., wydaje mi się (ale mogę się mylić) skutkiem naiwnego poszukiwania funkcji i stanowisk elitarnych, a jednocześnie tak odległych od codzienności amerykańskiej, jak to tylko być może”. Otóż dla kraju, który nigdy nie miał monarchów ani udzielnych książąt, więc na dobra sprawę żadnej własnej arystokracji, egzotyka kulminuje zapewne w takich właśnie określeniach, które dla nas brzmią humorystycznie, w kontekście zwłaszcza technologicznym."

15775
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 21, 2008, 02:30:00 pm »
Człowiecze małej wiary! Cytatem z Foxa Muldera Cię potraktuję: Zobaczyliście na własne oczy, że kura przekroczyła ulicę. Ile kur przekraczających ulice musicie jeszcze zobaczyć, zanim w to uwierzycie?
 ;D

15776
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Lipca 21, 2008, 02:25:23 pm »
Ostatni cytat swietny - to co najbardziej lubie w dyskusjach.

W końcu co Dick, to Dick.

Wzajemne inspirowanie sie i dookolna burze :) Poza tym jestem w pelni swiadom tego, ze wielu rzeczy nie wiem, a jesli cos wiem i rozumuje w pewien sposob, to za jakis czas pewnie zmieni sie to. I bardzo dobrze. Po to tu jestem :)

No to coś "burzowego" dla dzi:

"Nie wiem, czy spłodzono kiedyś głupsze i bardziej fałszywe określenie, jak Matka Natura. Cywilizację wymyślono tylko dlatego, że Natura jest nielitościwa, nikczemna i niewiarygodnie okrutna. Każdy gatunek musi walczyć o przetrwanie przy użyciu odrażających, plugawych środków."
John Wyndham "Kukułcze jaja z Midwich"

15777
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 21, 2008, 12:32:54 pm »
Mają też dowody:

Takie dowody to wziąć i do wody...  ;D

Z tego typu bajek wolę już to:
http://www.wingmakers.pl/

15778
Hyde Park / Re: Tabula Rasa
« dnia: Lipca 21, 2008, 12:29:06 pm »
Też ładne :).

A teraz coś a'propos naszych gorących forumowych sporów:

"W sieci można udawać wszystko, z wyjątkiem tego, co się naprawdę liczy. Nie możesz udawać inteligencji, poczucia humoru ani błyskotliwości... złośliwości, przewrotności, ani całej reszty twojej paskudnej, fascynującej osobowości."
Antonina Liedtke, "CyberJoly Drim"

"Ty i ja kiedy się spieramy, stwarzamy, się wzajemnie. Bo kiedy ja rozumiem to co ty pojmujesz, staję się twoim rozumieniem, a więc w pewien niewysłowiony sposób jestem w tobie stworzony."
P.K. Dick "Wbrew wskazówkom zegara"

 ;)

15779
DyLEMaty / Odp: Właśnie zobaczyłem...
« dnia: Lipca 20, 2008, 04:05:13 pm »
Cała grupa Obcych ;).

A serio: bardzo fajnie, że w naszym zurbanizowanym krajobrazie są jeszcze takie miejsca (uwielbiałem je jako dzieciak), w których można zobaczyć takie widoki.

(Jakoś odlegle skojarzyło mi się to z powieścią "Małe, duże" J. Crowley'a, którą ostatnio wznowiono, pokazującą taką właśnie "magiczną" prowincję tyle, że ufantastycznioną do kwadratu.)

15780
Hyde Park / Odp: no nie mogę...
« dnia: Lipca 19, 2008, 09:20:54 pm »
Dobre  ;D ;D ;D

A ja mam z kolei coś pozytywnie szokującego:

Wygrała podróż w kosmos dzięki batonikowi
A A A PAP | dodane 2008-07-15 (21:35)

Francuska stewardessa wygrała podróż na pokładzie statku kosmicznego, kupując batonika ze zwycięskim numerem. Francuzka będzie jedną z pierwszych turystek, które poszybują w kosmos.

Niecodzienna nagroda była ukryta w opakowaniu zwykłego czekoladowego batonika, który 32-letnia Mathilde kupiła w sklepie pod koniec czerwca. Początkowo myślała, że zdobyła tylko wycieczkę do "kosmicznego" parku rozrywki. Wątpliwości rozwiał dopiero fundator nagrody, firma Nestle, która potwierdziła, że triumfatorka konkursu poleci w 2010 roku w podróż 100 km nad ziemią.


Francuzka spędzi na kosmicznej orbicie dwie i pół godziny, w tym pięć minut w stanie nieważkości. Przed lotem musi przejść badania medyczne i specjalny kilkudniowy kurs dla początkujących astronautów.

Dla kogoś, kto pracuje w liniach lotniczych, to prawdziwe marzenie - powiedziała szczęśliwa Mathilde, której pasją jest nurkowanie i skoki spadochronowe. W Kosmos chce polecieć razem ze swoim mężem.

W 2010 mają być uruchomione pierwsze komercyjne "linie" zabierające pasażerów w gwiezdną przestrzeń. Pojedynczy bilet w kosmiczną podróż ma kosztować 150 tysięcy euro.

Szymon Łucyk
(jks)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Wygrala-podroz-w-kosmos-dzieki-batonikowi,wid,10157853,wiadomosc.html

Strony: 1 ... 1050 1051 [1052] 1053 1054 ... 1167